Kącik książkowy: Czy Stefania będzie miała siłę obronić siebie i dzieci?

Kącik książkowy: Czy Stefania będzie miała siłę obronić siebie i dzieci?

16 stycznia w Wydawnictwie Replika miała premierę powieść „Cienie zostaną za nami” Katarzyny Majewskiej-Ziemby. Jest to pierwszy tom nowej, oparta na faktach sagi historyczno-obyczajowej – „Sagi kresowej”. Poniżej wywiad z autorką.  

Siła nie musi oznaczać przemocy. Stefania z rodziną zamieszkuje małą wieś przy wschodniej granicy, niedaleko Baranowicz, zwanych Wschodnią Warszawą. Jej najbliższymi sąsiadami są Białorusini oraz Żydzi. Choć bohaterowie są świadomi nadchodzącej wojny, to nie wiedzą, czego się spodziewać.

Pierwszy września przeraża wszystkich, ale jakoś potrafią oswoić strach. Dopiero wejście Armii Czerwonej do Polski sprawia, że zupełnie tracą orientację i poczucie tożsamości narodowej. W tak trudnym momencie umiera mąż Stefanii i kobieta zostaje sama z siedemnastoletnią Janką i małym Julkiem. Musi wykazać się wielką siłą, by przeżyć. Pomaga jej zaprzyjaźniona żydowska rodzina Szlechterów, doskonałych krawców, których córka Hanka jest najlepszą przyjaciółką Janki.

Wkrótce kolejne tomy „Sagi kresowej”: „Na moście pożegnań” i „W cudzych ogrodach”.

 

Rozmawiamy z autorką nowego cyklu powieściowego Katarzyną Majewską-Ziembą:

fot. archiwum prywatne autorki

Skąd pomysł na tę sagę?

– Najkrócej – z życia. W tej historii miały się znaleźć wszystkie notowane i zapamiętane rodzinne historie, obecne w moim domu od najmłodszych lat. Moi dziadkowie przyjechali zza Buga razem z grupą repatriantów z Baranowicz. Transport dotarł na Pomorze w maju 1945 roku. Zamieszkali po sąsiedzku i byli z sobą naprawdę zżyci. Spotykali się i wspominali tamte czasy i tamto kresowe życie, doświadczeniami dzielili się chętnie. Zresztą wszyscy mieli niezwykły dar gawędziarstwa. Do dzisiaj mnie to zastanawia – prości ludzie, a tak pięknie potrafili mówić. Właśnie tak zapamiętałam długie jesienno- zimowe wieczory: opowieści dziadków i sąsiadów o tym, jak żyło się za Bugiem.

Popularność sag historycznych poddała mi pomysł zebrania tych wysłuchanych dawno temu historii w jedną całość i stworzenia tej powieści.

Prywatnie czytuje pani powieści z historią w tle, czy raczej ich pani unika?

– Bardzo lubię powieści historyczne, to obok biografii mój ulubiony gatunek. Lubię książki napisane rzetelnie, z pełną znajomością epoki, zwyczajów, wszystkich detali. Jestem drobiazgowa i najmniejsze potknięcie niestety odbiera mi przyjemność czytania. Najbardziej lubię powieści, których akcja toczy się w 20-leciu międzywojennym.

Proszę powiedzieć coś więcej o głównej bohaterce. Czy wzorowała się pani na kimś, tworząc jej postać?

– Kreując postać Janki wzorowałam się na realnej postaci. Prawdziwa Janina urodziła się w małej wsi niedaleko Baranowicz, dorastała tam, jej życie potoczyło się tak, jak opisałam. Wojna odebrała Jance prawie wszystkich bliskich mężczyzn, a także młodość i beztroskę. Pozostawiła w niej wielką niepewność i poczucie zagrożenia na zawsze. Często mówiła o tym, że wojna może znowu wybuchnąć i że należy być przygotowanym. Swoje dzieci i wnuki uczyła zaradności, dokładnie takiej, jaką w książce ma Stefania.

Jak długo trwał proces zbierania materiałów do tej książki, i przede wszystkim – co z niej jest faktem, a co fikcją?

– W przypadku powieści historycznych faktografia ma ogromne znaczenie, detale budują więź z czytelnikiem. Poświęciłam sporo czasu na szukanie materiałów o getcie baranowickim i jego mieszkańcach. Nie jest to tak znane miejsce, jak na przykład getto łódzkie czy lwowskie, więc materiałów nie było zbyt wiele. Porównywałam fakty zapamiętane z rodzinnych opowieści z wyszukanymi informacjami. Niektóre wzbudzały moją wątpliwość, więc o nich nie wspominałam.

Janka i jej bliscy to prawdziwe postaci, ich wojenne losy potoczyły się tak jak je opisałam. Prawdziwą postacią jest także Emanuel Szlechter, ale reszta jego krewnych to moja literacka fantazja. Tu właśnie wykorzystałam moją miłość do przedwojennych kabaretów i dwudziestolecia międzywojennego – w tamtym czasie Emanuel był niekwestionowanym autorytetem, a dzisiaj jest zupełnie zapomniany.

Akcja powieści toczy się na Kresach. Miała pani okazję być tam osobiście?

– Nigdy nie byłam, i myślę, że nie będę. Moja bohaterka wróciła tam po latach. Niestety, jak to zwykle bywa, zmieniło się wszystko. Nie było już zapamiętanych miejsc ani ludzi.

 

O autorce:

Katarzyna Majewska-Ziemba – urodziła się w Złocieńcu (województwo zachodniopomorskie). Ukończyła w Warszawie pedagogikę i pracę socjalną, przez kilka lat pracowała w szkole podstawowej na warszawskich Bielanach. Obecnie mieszka w Wielkiej Brytanii. Interesuje się rękodziełem, uwielbia podróże i książki, szczególnie biograficzne. (źródło: Lubimyczytać.pl)

 

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy