Najważniejsi polscy dowódcy podali się do dymisji. Czy tak wygląda rzekomo silne i bezpieczne państwo PiS?

Najważniejsi polscy dowódcy podali się do dymisji. Czy tak wygląda rzekomo silne i bezpieczne państwo PiS?

Do dymisji podali się szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych generał broni Tomasz Piotrowski. To prawdziwe trzęsienie ziemi w naszej armii.

Informację taką podała we wtorek 10 października „Rzeczpospolita”. Gazeta pisze, że wnioski o dymisję obu dowódców trafiły w poniedziałek do prezydenta RP Andrzeja Dudy, a ten je przyjął. Według „Rz”, dymisje są konsekwencją „kumulacji działań, których oficerowie od pewnego czasu nie akceptowali”. Chodzi po prostu o nieporozumienia z władzą cywilną, a konkretnie z ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem, które ostatecznie miały doprowadzić do odejścia ze służby obu generałów.

W odpowiedzi na pytania „Rz”, rezygnację Andrzejczaka potwierdziła rzeczniczka Sztabu Generalnego pułkownik Joanna Klejszmit. Stwierdziła ona, że generał Rajmund Andrzejczak, jak każdy żołnierz, ma prawo do rezygnacji ze stanowiska służbowego bez podania powodu takiej decyzji. Z kolei podpułkownik Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego, potwierdził tylko lakonicznie fakt złożenia wypowiedzenia przez generała Tomasza Piotrowskiego.

Dlaczego dwaj najważniejsi w Polsce generałowie złożyli rezygnację? Jak spekulują media ogólnopolskie, konflikt z ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem narastał od maja, kiedy to minister publicznie oskarżył Piotrowskiego o zaniedbania w sprawie rosyjskiej rakiety, która w grudniu 2022 roku naruszyła polską przestrzeń powietrzną i spadła pod Bydgoszczą.

Minister chciał nawet odwołania generała ze stanowiska, ale sprzeciwił się temu prezydent Duda, który jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP. Błaszczak jednak Piotrowskiemu tego nie darował i od tamtego czasu miał konsekwentnie omijać Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych między innymi przy działaniach dotyczących granicy polsko-białoruskiej (choć odpowiada ono za wsparcie dla Straży Granicznej na granicy z Białorusią) czy ewakuacji Polaków z Izraela, kierując zadania bezpośrednio do Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Dowódca operacyjny Tomasz Piotrowski w tym sporze z szefem MON miał wsparcie szefa Sztabu Generalnego WP gen. Rajmunda Andrzejczaka. To dlatego zapewne obaj teraz zgodnie złożyli dymisje.

Poza tym, jak twierdzi dziennik „Rzeczpospolita”, nie bez znaczenia dla zaognienia konfliktu na linii minister-generałowie było też wykorzystywanie wojska w kampanii wyborczej przez ministra Błaszczaka. Chodzi między innymi o ataki na opozycję także w trakcie uroczystości z udziałem wojska czy agitację wyborczą Błaszczaka na tle zielonych mundurów.

Obaj generałowie rozpoczną trzymiesięczny okres wypowiedzenia 1 listopada, a po jego zakończeniu przejdą ze służby czynnej do rezerwy. Jeszcze we wtorek prezydent RP wręczył nominację nowym generałom na oba najwyższe stanowiska dowódcze w polskiej armii.

Większość polityków opozycyjnych nie ma wątpliwości, że dymisje tak ważnych generałów w trudnym obecnie dla Polski momencie (wojna rosyjsko-ukraińska tuż za naszą granicą) bardzo źle świadczy o sytuacji i w MON, i wojsku. Były szef MON, poseł Tomasz Siemoniak powiedział wręcz, że ta sytuacja pokazuje, że „mamy dramatyczny kryzys w Wojsku Polskim”.

– To rachunek za osiem lat upolityczniania wojska, wykorzystywania do celów partyjnych, zahamowania modernizacji, czystek Macierewicza. Te sprawy narastały przez ostatnie miesiące – mówi Siemoniak.

Zwrócił też uwagę, że „nie zdarzyło się w historii Wojska Polskiego, żeby doszło do tak ostrego kryzysu, który wywołuje dymisje”. – Wojskowi nie mają innych narzędzi zaprotestowania przeciwko patologiom, które obecna władza uprawia w wojsku. Jedynym narzędziem jest dymisja, i chciałbym wyrazić szacunek wobec wszystkich wojskowych, którzy honor munduru cenią wyżej niż swoje stanowisko – powiedział Siemoniak, cytowany przez tvn24.pl.

Europoseł i były szef MSZ Radosław Sikorski dodał, że „Polska musi być bezpieczna, szczególnie gdy przy naszych granicach toczy się wojna, ale bezpieczna nie jest wtedy, gdy minister drze koty z generałami, gdy zrzuca na nich winę za własne zaniedbania i gdy ewidentnie załamało się zaufanie między wojskiem a cywilami politykami”.

Sikorski podkreślił też, że ruska rakieta – od której zaczął się ten cały konflikt – przeleciała przez dwie trzecie Polski i spadła na terytorium kraju „miesiąc po tym, jak minister Błaszczak mówił, że mamy wielowarstwową, w pełni działającą obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową…”.

źródło: „Rzeczpospolita”, tvn24.pl

 

zdjęcia ilustracyjne: 2.LBOT (pochodzą z ćwiczeń taktycznych w strefie granicznej pod kryptonimem KOP-22 – wrzesień 2022)

 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy