Jak znaleźć przodka służącego w armii carskiej?

Jak znaleźć przodka służącego w armii carskiej?

Na bardzo ciekawe spotkanie zaprosił 2 marca Klub Genealogiczny „W poszukiwaniu korzeni”, działający przy Miejskiej Bibliotece Publicznej w Białej Podlaskiej. Gościem był tym razem Piotr Glądała z Lubelskiego Towarzystwa Genealogicznego.

Piotr Glądała jest genealogiem od 20 lat, z wykształcenia historykiem. Od 2006 roku działa w Lubelskim Towarzystwie Genealogicznych, którego jest założycielem i obecnie wiceprezesem. Od 2019 roku prowadzi projekt indeksacyjny „Mieszkańcy Lubelszczyzny w armii carskiej 1832-1915”. I właśnie na fascynującą wycieczkę do czasów służby naszych przodków w armii carskiej pan Piotr zaprosił członków i sympatyków bialskiego klubu genealogicznego.

– Często podczas opracowywania drzewa genealogicznego spotykamy przypadki, że jakiś potomek męski, z bocznej linii czy nawet syn naszego przodka, nagle znika w źródłach. Mamy jego akt urodzenia, ale później już nie ma po nim śladu. Sam się z tym spotkałem wiele razy przy tworzeniu swojego drzewa genealogicznego. I tak naprawdę dopiero dzięki temu projektowi wyszło, co się z tym człowiekiem działo. Po prostu został wciągnięty do armii rosyjskiej i odbył w niej 25-letnią służbę – opowiada Piotr Glądała. – Nawet jeżeli po tym czasie, już po odbyciu służby, wrócił do Królestwa Polskiego, co było ewenementem, to i tak najprawdopodobniej nie do swojego dawnego miejsca zamieszkania, bo już nie miał do czego. Po tylu latach rozłąki był to już zwykle obcy człowiek dla rodziny.

Co więcej, jest to też często odpowiedź na pytanie, dlaczego znikały całe rodziny. – Ci poborowi, którzy mieli żony i dzieci, często zabierali je ze sobą na wschód. Jak się dziś szacuje, bardzo duży odsetek rekrutów, którzy służyli gdzieś na dalekim Kaukazie, osiadło tam na stałe – dodaje pan Piotr. Według szacunków eksperta od tego temu profesora Jacka Legiecia, sprawa dotyczy aż około 1,2 miliona osób z całego Królestwa Polskiego.

Dlatego właśnie pan Piotr zaczął opracowywać, najpierw sam, później przy wsparciu innych osób – na zasadzie wolontariatu, a więc poświęcając swój wolny czas i nie pobierając żadnych pieniędzy za swoją pracę – wielką bazę rekrutów pt. „Mieszkańcy Lubelszczyzny w armii carskiej 1832-1915”, której głównym źródłem są dokumenty przechowywane w Archiwum Państwowym w Lublinie. Przy tworzeniu tej bazy pomagali też genealodzy z północnej części województwa lubelskiego.

Aktualnie baza liczy już ponad 60 tysięcy osób, które pochodziły z obu dawnych guberni – lubelskiej i siedleckiej. Dostępna jest bezpłatnie na stronie www.poborowi.ltg.pl. Co istotne, mieszkańcy innych województw nie mogą w tak prosty sposób sprawdzić, co działo się z ich przodkami.

– Jesteśmy jedyni w Polsce, którzy na taką skalę zrobili wykaz rekrutów do armii rosyjskiej – mówi genealog z Lublina. – Śmiało można z tej bazy korzystać. Jeśli ktoś się domyśla, że jego przodek mógł być wcielony do armii carskiej, to najpierw trzeba sprawdzić jego nazwisko w naszym rejestrze. Jeżeli tam go znajdziemy, to już mamy na sto procent pewność, że był takim poborowym. Wtedy proponują napisanie maila, czy do Archiwum Państwowego, czy do nas, czyli Lubelskiego Towarzystwa Genealogicznego, z prośba o przesłanie kopii dokumentu. Bo nie wszystko znajduje się z bazie, wpisy są o wiele szersze. Ja posiadam całe archiwum dla tego projektu, więc jeśli ktoś do nas napisze, na pewno nie odmówię pomocy.

Cały ten projekt jest też bardzo cenny dla przedstawicieli Polonii na terenach porosyjskich, gdzie po odbyciu służby zamieszkiwali na stałe nasi rodacy. Mogą oni bowiem szukać w bazie powiązań rodzinnych, a gdy już takie znajdą – wówczas starać się chociażby o Kartę Polaka.

Spotkanie w bibliotece obfitowało w wiele ciekawostek. Licznie zebrani genealodzy i pasjonaci historii mogli dowiedzieć się od pana Piotra, jak w tamtych czasach przebiegał pobór, do jakich metod uciekano się, by go uniknąć, oraz jak wyglądała służba wojskowa w armii carskiej w XIX i na początku XX wieku.

Jacek Korwin

zdjęcia Jacek Korwin

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy