Czy jodek potasu nas uchroni?

Czy jodek potasu nas uchroni?

REGION Od wielu miesięcy mamy za wschodnią granicą konflikt zbrojny, a w ostatnich dniach coraz głośniej mówi się o możliwości użycia przez Rosję broni jądrowej. Niepokojące są też wieści o ostrzale przez wojska rosyjskie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Tymczasem do komend powiatowych Państwowej Straży Pożarnej trafiły tabletki z jodkiem potasu. Pamiętamy, że jod w postaci płynu Lugola podawano u nas dzieciom po wybuchu elektrowni w Czarnobylu. Czy teraz też mamy się czego bać?

W ramach działań z zakresu zarządzania kryzysowego i ochrony ludności w ubiegłym tygodniu do komend powiatowych Państwowej Straży Pożarnej w całej Polsce przekazano tabletki zawierające jodek potasu. Jak podają państwowe służby, działania te mają charakter wyłącznie profilaktyczny i zostały podjęte w związku z medialnymi informacjami dotyczącymi walk w rejonie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. „Jest to standardowa procedura, przewidziana w przepisach prawa i stosowana na wypadek wystąpienia ewentualnego zagrożenia radiacyjnego. Jednocześnie informujemy, że w obecnej chwili takie zagrożenie nie występuje, a sytuacja jest na bieżąco monitorowana przez Państwową Agencję Atomistyki. Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa są w ciągłej gotowości, a odpowiednia ilość jodku potasu jest zabezpieczona dla każdego, kto będzie tego potrzebował. Należy podkreślić, że profilaktyczne przyjmowanie jodku potasu na własną rękę jest odradzane przez lekarzy i specjalistów” – czytamy w komunikacie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Jodek potasu, czyli KI, to substancja chemiczna stosowana m.in. w przypadku ataku jądrowego. Działa poprzez blokowanie tarczycy przed wchłanianiem radioaktywnego jodu. I choć państwowi urzędnicy podkreślają, że nie ma obaw, a procedury z dystrybucją jodku potasu to standardowe działania, w ostatnich dniach w społeczeństwie narasta niepokój związany z zagrożeniem radiacyjnym. Te niepokoje podgrzały jeszcze informacje o wycieku z elektrowni na terenie Bawarii, w Niemczech. Coraz częściej zdarzają się sytuacje, że ludzie w aptekach, także w województwie lubelskim i powiecie bialskim, pytają o możliwość zakupu jodku potasu.

Do tych zachowań na konferencji prasowej 22 września odniósł się wojewoda lubelski. – Apeluję do mieszkańców województwa lubelskiego. Po pierwsze, żebyśmy w tej chwili nie biegali do lekarzy POZ z prośbą o receptę, nie usiłowali kupować tabletek jodku potasu. Mamy je zabezpieczone na terenie województwa lubelskiego – one fizycznie są w takiej ilości, która przekracza liczbę mieszkańców. Dlatego mieszkańcy nie powinni podejmować w tym zakresie w tej chwili żadnych działań. Po drugie, to, przed czym przestrzegają lekarze: nie należy stosować profilaktycznie tabletek jodku potasu, ponieważ stosuje się je wtedy, kiedy jest zagrożenie. W momencie pojawienia się zagrożenia mamy kilka godzin na to, żeby w sposób bezpieczny dystrybuować i zażyć ten produkt. Po trzecie, z analiz Państwowej Agencji Atomistyki wynika, że gdyby doszło do sytuacji kryzysowej w zaporoskiej elektrowni, to gdyby nawet zagrożenie pojawiło się na terenie Polski, to upłynie stosunkowo dużo czasu, a poza tym z analiz wynika, że przemieszczanie się chmury skażonego powietrza prawdopodobnie nie będzie w kierunku Polski – uspokaja wojewoda lubelski Lech Sprawka.

Więcej w wydaniu papierowym „Podlasianina”.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy