Swoją najbliższą przyszłość wiążę z piłką nożną [WYWIAD]

Swoją najbliższą przyszłość wiążę z piłką nożną [WYWIAD]

Z Maciejem Wojczukiem, napastnikiem Podlasia Biała Podlaska, rozmawia Roman Laszuk

Po ilu latach wróciłeś do Białej Podlaskiej, swojego rodzinnego miasta?

– Siedmiu. Po ukończeniu szkoły podstawowej trafiłem do warszawskiej Legii i występowałem w jej barwach pięć sezonów. Następne dwa lata to półroczne epizody w Motorze Lublin, Karpatach Krosno, Pogoni Siedlce i Radomiaku Radom, skąd na rok powróciłem do Białej Podlaskiej, by dzięki danej mi przez trenera Miłosza Storto szansie, za co mu dziękuję, grać w Podlasiu w trzeciej lidze.

Jak trafiłeś do Legii?

– Dostrzeżono mnie podczas zgrupowań kadry województwa lubelskiego, na które powoływano mnie z UKS TOP-54. W efekcie dwukrotnie zaproszono mnie zimą na testy i chyba wypadłem na tyle dobrze, że latem 2010 roku, po ukończeniu szóstej klasy, stałem się zawodnikiem stołecznej drużyny.

Dzięki temu masz już na koncie mistrzostwo Polski juniorów…

– Zgadza się. Plus rok wcześniej wicemistrzostwo tej kategorii wiekowej. Trener Jacek Magiera włączył też mnie do zespołu rezerw i zagrałem w nich w lidze pięć spotkań. W letnim okresie przygotowawczym miałem też przyjemność trenowania z pierwszą drużyną Legii.

Który ze starszych kolegów wówczas tobie najbardziej imponował?

– Wszyscy, co nikogo nie powinno dziwić. Jako bardzo młody zawodnik starałem się na każdego zwracać uwagę. Choć, nie da się ukryć, najbardziej podobały mi się wtedy zagrania napastnika Orlando Sa.

A dziś wzorujesz się na kimś?

– Raczej nie. Staram się u każdego topowego zawodnika na mojej pozycji dostrzegać te dobre cechy, które mógłbym sam zastosować na boisku.

W minionym sezonie stałeś się czołowym piłkarzem Podlasia i jednym z najskuteczniejszych w naszej grupie trzeciej ligi, dzięki czemu kapituła BOZPN uznała ciebie za najlepszego zawodnika z bialskopodlaskiego okręgu w tej klasie rozgrywkowej. Pozostaniesz w Białej Podlaskiej na następny sezon?

– Moim celem była roczna gra w Podlasiu i zrealizowałem to. Czy pozostanę w nim na dłużej, jeszcze nie wiem. Chciałbym zaistnieć w wyższej lidze i prowadzę rozmowy z kilkoma innymi klubami. Czy coś z tego wyniknie, zobaczymy. Póki co jestem zawodnikiem bialskiego klubu, w którym dzieje się coraz lepiej. Bo gdy rok temu wracałem do Białej Podlaskiej, to wiele osób pytało mnie – nie mogłeś lepiej wybrać? Jednak po kilku treningach i rozmowach z trenerem Miłoszem Storto, dostrzegłem, że klub rozwija się sportowo i nie jest w nim tak źle, jak się wówczas mówiło. Powiem więcej, w porównaniu z moimi poprzednimi klubami jakość gry była podobna.

Zdobyłeś w sumie jedenaście goli. Mogło być ich więcej?

– Nawet drugie tyle. Cieszę się jednak z tych, które dopisałem do swojego konta, bo ostatecznie dały one zespołowi utrzymanie w trzeciej lidze.

Cały wywiad przeczytasz w papierowym i cyfrowym wydaniu "Podlasiaka" nr 17 od 4 lipca

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy