Piłsudski i wielkie imię Kościuszki

Piłsudski i wielkie imię Kościuszki

Wybór tytułu Naczelnika przez brygadiera Józefa Piłsudskiego w dniu 14 listopada 1918 r. wyraźnie nawiązywał do funkcji gen. Tadeusza Kościuszki podczas powstania w 1794 r. Obaj Naczelnicy żyli w blasku romantycznej legendy, która pełniła funkcje integracyjne w okresie rozbiorowym. Kościuszko był symbolem początku drogi znaczonej walką z zaborcami, którą uwieńczył czynem legionowym i zwycięstwem w 1920 r. Piłsudski, syntetyzując cały wysiłek militarny XIX wieku.

Włączenie walk Legionów Polskich w łańcuch tradycji irredenckich, jako czwartego powstania narodowego, znalazło silne reperkusje w sztuce okresu I wojny światowej. Na pocztówce z 1914 r. „Hej kto Polak na bagnety!” anonimowego artysty, przygotowującemu się do walki oddziałowi patronuje T. Kościuszko. Artyści wprowadzali wybitnych bohaterów narodowych jako patronów toczącej się walki. Bojom Legionów, obok ks. J. Poniatowskiego i gen. J. Dąbrowskiego, najczęściej patronował T. Kościuszko. Ich popiersia pojawiły się na medalu wybitym z okazji ogłoszenia w 1916 r. aktu 5 listopada i 100-lecia śmierci T. Kościuszki.

W pracy A. Setkowicza z 1915 r. „Za przykładem bohaterów”, legioniście prowadzonemu przez uskrzydlonego Geniusza towarzyszą postaci wybitnych wodzów jadących na koniach na czele z Naczelnikiem Insurekcji Kościuszkowskiej. W innym obrazie Setkowicza z 1915 r. „Naczelnik Józef Piłsudski w głównej kwaterze”, heroizacja Komendanta Legionów dokonała się przez nadanie tytułu naczelnika, powszechnie kojarzącego się z Kościuszką.

Mit Naczelnika  J. Piłsudskiego w poezji wyprzedził formalny dekret rządu Jędrzeja Moraczewskiego z 22 listopada 1918 r. Już w 1915 r. w wierszu „ Józefowi Piłsudskiemu” autorstwa Reny Maryth pojawia się apostrofa – Naczelniku:

Naczelniku! Ciebie długo czekali – nie ludzie,

Bo ludzie już nawyki do jarzma, co gniecie,

Lecz czekała Cię ziemia najcudniejsza w świecie

I łany, co śnią cicho o wolności cudzie.                                                    

 W 1916 r. Franciszka Arnsztajnowa (działaczka POW w Lublinie) w wierszu „O Wodzu” wyraziła myśl o Piłsudskim jako sukcesorze Kościuszki:

                        W sercu Polaka wyrył wieczny chwały diament

                        Dwoje imion: Kościuszko, Książe Józef...Dziecię

                        Z ust matki swej na życia drogę, jak sakrament,

                        Brało imion tych dwoje. Wodzu! Twoje – trzecie.

Identyfikowanie Naczelników w poezji II Rzeczpospolitej było zjawiskiem nagminnym. Miał w tym swój udział sam Piłsudski, przybierając wraz z objęciem władzy w kraju tytuł Naczelnika, jednoznacznie odwołując się tym samym do wodza Insurekcji. Wygląd Komendanta, jego ubiór, ruchy, rekwizyty, przyzwyczajenia – wszystko było w nim znaczące.

Z wybitnych postaci historycznych na tę stylizację najmocniej wpłynęły: Kościuszko i Napoleon. Naczelnik Insurekcji przetrwał w sercach Polaków nie tylko jako zwycięzca spod Racławic, ale także jako ucieleśnienie moralnej prawości i zbratania z prostym narodem. Jako wódz ukochany w szarej sukmanie niczym niemal nie wyróżniał się spośród swoich kosynierów. Podobnie szary mundur Komendanta, bez dystynkcji, upodabniał go do innych szeregowych legionistów.

Piłsudskiego  zestawiano z Kościuszką już podczas obchodów stulecia śmierci przywódcy Insurekcji, jakie się odbyły w 1917 r. Już jako marszałek stosunkowo często wspominał sławę wodza Insurekcji i lubił sugerować, że jakoś go sam przypomina. Na zjeździe legionistów w Kielcach 8 sierpnia 1926 r. mówił: „Hen, gdzieś na rubieży istnienia Polski dawnej, wyrasta dziwnie wielkie imię. Imię, któremu kurhany stawiają, imię, które dziecku małemu  powtarza się jako imię wielkie i znajome imię Tadeusza Kościuszki.

Niejednokrotnie sięgał Piłsudski dalej w głąb historii. Na różny sposób, raz z umiarem, kiedy indziej nie bez pewnej megalomanii zestawiał własne poczynania militarne, np. usprawiedliwiając dość ryzykowny atak na wojska rosyjskie w 1914 r. koło Nowego Sącza, z czynami ludzi, którzy byli od dawna opromienieni legendą: z dziełem Napoleona, księcia Józefa Poniatowskiego, Kościuszki, a nawet Cezara.

Wieniawa w rozmowie z Piłsudskim (15 grudnia 1915 r.) wyraził zdziwienie, że zwalczają go różni patrioci, którym imię Kościuszki nie schodzi z ust, a przecież Komendant jest uosobieniem tradycji kościuszkowskich. Piłsudski profetycznie odpowiedział: „Rzecz tłumaczy się bardzo prosto. Powołać się na Kościuszkę, posługiwać się jego imieniem, zachwycać się nim i solidaryzować z jego ideami może każdy bezkarnie, bez konsekwencji i kosztów. Bo Kościuszko nie żyje. Kto solidaryzuje się ze mną, musi płacić wysiłkiem, męką, trudem, ofiarą wolności z życia. Kiedyś, gdy mnie już nie będzie, będę miał także miliony zapalczywych i podobnie im nie ryzykujących wielbicieli. Będę dla nich wzorem patrioty i duchowym wodzem narodu. Będą się powoływali na mnie i cytowali moje słowa przy każdej sposobności.”

Rabin Ozjasz Thon w żargonowym piśmie „Hajnt”  w 1922 r. pisał: "Piłsudski będzie najpiękniejszą postacią w historii Polski (…). Postać jego zapalać będzie młodzież po wsze czasy do czynu, że kto wie czy Kościuszko nie utraciłby nawet swej fantastycznej wielkości, gdyby osiągnął ostateczne zwycięstwo i został naczelnikiem państwa."                  

Podczas wypoczynku na Maderze (1930-31 r.), jak wspominała potem córka Wanda, z okna Piłsudski często spoglądał na dwa pagórki, które nazwał – kopiec Kościuszki i kopiec Wandy, tak jak w Krakowie. W 1932 r. podczas pobytu Marszałka w Wilnie, dr Ludwik Górecki, wnuk Adama Mickiewicza, wręczył Piłsudskiemu pamiątkę po Tadeuszu Kościuszce w postaci jego nożyka polowego.

Legenda Kościuszki była mitem nadziei z symbolem chłopskiej sukmany i kosy postawionej na sztorc. Zwycięzca spod Racławic przetrwał w sercach Polaków jako ucieleśnienie moralnej prawości i zbratania z prostym ludem. Mit Traugutta stał się mitem tragicznego Samotnika, który przez pół roku jako tajny dyktator kierował całą machiną powstania. Mit Piłsudskiego jest w jakimś sensie syntezą obu tych wielkich mitów. Z jednej strony uświęca konspiracyjną trauguttowską pracę, z drugiej sakralizuje Naczelnika, który walczy jak Kościuszko w polu z otwartą przyłbicą. Chociaż Wódz prowadzi w okresie 1918-1920 kilka wojen jednocześnie, to kończy je zwycięstwami. I tu jest największa różnica: mit Piłsudskiego jest mitem Zwycięzcy, mity Kościuszki i Traugutta to mity pokonanych.

Znakomity historyk Janusz Pajewski zestawił nazwiska obu Naczelników: "…Rola, jaką w dziejach Polski odegrał Józef Piłsudski, niezależnie od tego, czy widzieć tu będziemy przede wszystkim negatywy czy przede wszystkim pozytywy, była znaczniejsza, donioślejsza niż rola dziejowa Tadeusza Kościuszki. (…) Piłsudski ciążył nad Polską przez ćwierć wieku. Ale czym innym jest działalność konkretna, realna, czym innym legenda. I tu legenda Najwyższego Naczelnika Narodu dominuje nad legendą Pierwszego Marszałka Polski. Legenda Kościuszki to praca dla kraju, dla ludu, to cześć dla wysokich wartości etycznych. (…). Legenda Piłsudskiego to walka o niepodległość i kult wodza."

Piłsudski akcentował fakt, iż piastował godność Naczelnika, jaką mógł szczycić się przed nim tylko jeden z Polaków: "Dla upiększenia mojej pracy, dla upiększenia moich wspomnień, dla honoru i zaszczytu moich dzieci dano mi miano, które u nas dziecko nieledwie, gdy wymawiać słowa polskie zaczyna, wspomina je z czcią – dano mi nazwisko „Naczelnika”, imię, które łzy wyciska, imię człowieka, który, pomimo że umarł, żyje zawsze, wielkie imię Kościuszki.”

Szczepan Kalinowski

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy