Nie potrafię oglądać meczu bez komentowania

Nie potrafię oglądać meczu bez komentowania

Z Piotrem Walkowiakiem, kierownikiem drużyny AZS PSW Biała Podlaska, rozmawia Roman Laszuk

Jak to się stało, że były dziennikarz Eurosportu trafił do Białej Podlaskiej, by pracować przy drużynie piłkarek AZS PSW?

– Na Podlasie przyjechałem z Krakowa, gdzie przebywałem około pół roku. Do współpracy zaprosił mnie prezes klubu Marcin Kasprowicz, którego znam już blisko trzy lata. W AZS PSW pełnię funkcję kierownika drużyny, moim zadaniem jest także dbanie o korzystny jej wizerunek.

Znał pan wcześniej Białą Podlaską?

– Przebywałem w niej podczas czerwcowych mistrzostw Polski dziewiętnastolatek i transmitowałem turniejowe mecze. Miasto bardzo mi się spodobało, gdyż posiada bardzo ważny dla mnie walor – czyste powietrze. Duże wrażenie wywarł też na mnie kompleks uczelnianych obiektów.

Skąd u pana zainteresowanie kobiecą piłką nożną?

– Kiedy zacząłem studia na PWSZ w Wałbrzychu, z którego pochodzę, na uczelni tej pojawiła się piłka kobieca. A że zaprzyjaźniłem się z Agatą Sobkowicz, jedną z zawodniczek, udałem się na jeden z treningów. Zajęcia bardzo mi się spodobały, ponieważ zawsze lubiłem i lubię jak kobiety uprawiają sport. W efekcie trafiłem do klubu i zacząłem pomagać przy drużynie.

Kiedy odkrył pan w sobie pasję komentatora?

– W domu podczas oglądania w telewizji sportowych transmisji. Już jako młody chłopak chciałem opowiadać o tym, co widziałem na ekranie. Nie opisywać, a mówić o dyscyplinach, które mnie pasjonowały. To dlatego, gdy stałem się członkiem ekipy AZS PWSZ Wałbrzych, zacząłem nagrywać mecze piłkarek. Z czasem nie tylko tych z mojego miasta, ale również innych. Zdarzało się, że w sobotę rejestrowałem z własnym komentarzem spotkanie w Wałbrzychu, a dzień później jechałem na własny koszt, z przesiadkami, nawet do Łęcznej, by nagrać mecz Górnika.

Jak trafił pan do Eurosportu?

– Podczas zawodów Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie podszedłem do stanowiska komentatorskiego świętej pamięci Bogdana Chruścickiego i nawiązałem z nim rozmowę. Zaraz po tym zacząłem wysyłać mu swoje felietony o sportach zimowych. Gdy do TVP z Eurosportu zdecydował się odejść Marek Rudziński, pan Bogdan zaproponował mi współpracę. Pamiętam, że pierwszą transmisję poprowadziłem z biegów w kanadyjskim Canmore. Było trochę stresu, ale szybko przełamałem się i wiedziałem, że to jest to, co chcę robić. Później w Eurosporcie miałem przyjemność komentowania biegów narciarskich, skoków kobiet i kombinacji norweskiej. Dziś mogę powiedzieć, że jestem wychowankiem znakomitego Bogdana Chruścickiego.

Otwierający wiosenne rozgrywki mecz AZS PSW – Mitech relacjonował pan już jednak w internecie na żywo, podobnie jak sobotnie akademickie derby we Wrocławiu…

– Bo od pewnego czasu mam odpowiedni do tego sprzęt i… nie potrafię oglądać meczu bez komentowania. Pierwsze ze spotkań było zresztą dla mnie wymarzone. Działo się w nim dosłownie wszystko, a zabrakło jedynie rzutu karnego. Moje transmisje przeprowadzam na swoim kanale YouTube Piotr Walkowiak, gdzie znajdują się także moje inne programy, publikowane również na stronie tylkokobiecyfutbol.pl.

Dostrzega pan sportowy potencjał w drużynie AZS PSW?

– I to ogromny. Po raz pierwszy zauważyłem go podczas ubiegłorocznych mistrzostw Polski U-19, gdy młode bialskie piłkarki wywalczyły srebrny medal. Byłem wówczas zdziwiony, że zespół z tak utalentowanymi młodymi zawodniczkami, reprezentantkami kraju, zajął w ekstralidze spadkowe miejsce. Na szczęście, pozostał w najwyższej klasie rozgrywkowej i dzięki solidnej pracy z nowym trenerem zaczął grać o wiele ciekawiej. Przede wszystkim Michał Kwiecień otworzył drużynę i nauczył ofensywnej gry. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, aby w dwóch kolejnych meczach AZS PSW zdobył w sumie aż dziesięć goli, czego świadkami byli bialscy kibice oglądający listopadowe spotkanie ze Sportową Czwórką Radom i marcowe z Mitechem Żywiec. Mocno wierzę w nasz zespół.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy