Królowie trzej zatrzymali Podlasie

Królowie trzej zatrzymali Podlasie

Bliski wyrównania był Kamil Dmowski

Po trzech meczach Podlasia bez porażki sposób na bialski zespół znalazła kraśnicka Stal. Konkretnie dwaj miejscowi Królowie oraz ten najważniejszy, czyli z gwizdkiem. To m.in. dzięki niemu jeden z braci mógł dwukrotnie trafić z rzutów karnych.

STAL Kraśnik – PODLASIE Biała Podlaska  3:1  (2:0).

1:0 – R. Król (13, karny),  2:0 – K. Król (27),  2:1 – Komar (50),  3:1 – Król (72, karny).

Stal: Ciołek, Kudriawcew (79 Lustyk), Mazurek, Pietroń, Wawryszczuk (65 Partyka), Szewc (84 Nastałek), Świech, Skrzyński (65 Drozd), Welman (81 Koneczny), K. Król, R. Król.

Podlasie: Wrzosek, Renkowski (84 Mitura), Chyła, Konaszewski, Komar, Andrzejuk (88 Dmitruk), Tkaczuk (73 Chmielewski), Kaznocha, Dmowski, Kosieradzki (73 Nieścieruk), Syryjczyk (73 Kruczyk).

Sędzia: G. Jabłoński (Kraków).

Kartki-żółte:  K. Król, Skrzyński i Partyka (Stal) oraz Tkaczuk i Konaszewski (Podlasie).

Jeszcze długo po meczu trener Przemysław Sałański nie potrafił opanować emocji. Nie mógł zrozumieć, jak z Kraśnika, gdzie jego drużyna w żadnym aspekcie nie ustępowała gospodarzom, nie wracał choćby z jednym punktem, na co w najgorszym wypadku Podlasie zasługiwało. – Drugi z rzutów karnych został podyktowany przeciwko nam całkowicie z powietrza, pierwszy też był według mnie naciągany. Nie potrafię zrozumieć, że na ogólnopolskim poziomie możliwe jest takie sędziowanie – mówił „Podlasiakowi” mocno podenerwowany.

Nawet miejscowi kibice przyznawali po końcowym gwizdku, że krakowski sędzia sprzyjał ich drużynie. Po raz pierwszy w 13. minucie, kiedy uznał, że Mychajlo Kaznocha sfaulował w obrębie szesnastki jednego z kraśniczan i podyktował rzut karny, który na gola zamienił Rafał Król. Ukrainiec mógł niedługo później wyrównać, ale jego mocny strzał obronił Sebastian Ciołek. Trafił za to z bliska Kamil Król, wykorzystując złe ustawienie bialczan przy wrzutce z lewej strony.

Nie mający nic do stracenia goście mocno zaatakowali po przerwie. Po pierwszej składnej akcji znów dobrze interweniował Ciołek, po drugiej, gdy faulowany był Mateusz Konaszewski, musiał wyciągać piłkę z siatki, zaskoczony silnym uderzeniem Pawła Komara z rzutu wolnego. Kilka minut po tym mogło być 2:2, lecz Kamil Dmowski trafił w poprzeczkę. Niestety, gdy wyrównujący gol wisiał w powietrzu, w polu karnym Podlasia Dmowski uprzedził w walce o piłkę jednego z rywali a sędzia chyba jako jedyny dostrzegł, że uczynił to nakładką i podyktował jedenastkę. A że po raz drugi Rafał Król pokonał z niej Macieja Wrzoska, to mimo później olbrzymiej przewagi bialczan wynik już nie uległ zmianie i nasi piłkarze musieli po raz pierwszy w tym roku przełknąć gorycz ligowej porażki. Prawdopodobnie za karę, że słusznie walczą w PZPN o walkower w jesiennym spotkaniu z pochodzącą z małopolskiego okręgu Sołą Oświęcim, którą prowadził wówczas nieuprawniony Łukasz Surma.

Roman Laszuk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy