Gocel i Sapor jak w transie

Gocel i Sapor jak w transie

O piłkę walczą Agata Wołos i Wiktoria Kuciewicz. Obserwują to (od prawej): Klaudia Miłek, Dominika Dereń i Dominika Gąsieniec

Choć na bialskim boisku ze sztuczną nawierzchnią nie padł w niedzielne południe ani jeden gol, to emocjami z akademickich derbów można byłoby obdzielić kilka meczów. W głównej roli wystąpiły obie bramkarki – Klaudia Gocel i Jagoda Sapor, broniące w nieprawdopodobnych sytuacjach.

AZS PSW Biała Podlaska – AZS PWSZ Wałbrzych  0:0.

AZS PSW: Gocel, Sosnowska, Bosak, Edel, Niedbała (81 Mikołajczak), Gąsieniec, Cieśla, Wołos (58 Karpliuk), Michalska, Lefeld, Płoska (63 Dranouskaya).

AZS PWSZ: Sapor, Kędzierska (76 Rozmus), Zawadzka, Szewczuk, Kuciewicz (46 Ostrowska), Dereń, Miłek, Mesjasz, Rapacka (67 Rędzia), Głąb (59 Zańko), Fabova (83 Głowacka).

Sędzia: A. Płaz-Kocińska (Maz. ZPN).

Kartka-żółta: Miłek (AZS PWSZ); czerwona: Dereń (90+3, za faul).

Bialczanki od początku zagrały wysokim pressingiem, przez co Agata Wołos i Klaudia Lefeld oddały pierwsze strzały, obronione przez Sapor. Wałbrzyszanki przetrwały ten okres i za sprawą Klaudii Fabovej teraz to one mogły wyjść na prowadzenie, na szczęście Słowaczka trzykrotnie spudłowała. Minimalnie pomyliła się także uderzająca z woleja Katarzyna Michalska a po akcji Ewy Cieśli i próbie Lefeld Sapor wybiła piłkę na rzut rożny. W doliczonym czasie Gocel próbowała zaskoczyć mierzonym rogalem w dalsze okienko Fabova, ale filigranowa golkiperka AZS PSW niczym sprężynka wystrzeliła w powietrze i efektownie obroniła ten strzał.

Po przerwie emocji było jeszcze więcej. Znów lepiej zaczęły gospodynie i po pięknym uderzeniu Cieśli z wolnego, Sapor końcami palców zbiła piłkę na poprzeczkę. Za chwilę Dominika Gąsieniec wywalczyła piłkę w polu karnym rywalek, lecz zanim strzeliła, została powalona na murawę, co uszło uwadze mazowieckiej sędzi, przyjezdne wyprowadziły natychmiastową kontrę, w sytuacji sam na sam z Gocel znalazła się pochodząca ze Starej Kornicy Martyna Zańko, ale przegrała z nią pojedynek.

W 69. minucie piłka znalazła się w bialskiej bramce, jednak sędzia odgwizdała faul na Gocel, która niedługo później odbiła piłkę po silnej próbie Klaudii Miłek oraz obroniła dobitkę Fabovej. W doliczonym czasie decydujący cios mogły zadać bialczanki. Po akcji Cieśli z Mileną Mikołajczak, Aksana Dranouskaya była szybsza od Dominiki Dereń, ale została przez nią powalona i wałbrzyszanka ujrzała czerwoną kartkę. Z wolnego w dalszy górny róg przymierzyła Cieśla, niestety, Sapor – podobnie jak godzinę wcześniej Gocel – końcami palców wybiła piłkę na rzut rożny. Dlatego remis nie powinien krzywdzić żadnej z drużyn.

Roman Laszuk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy