Czy przysłowia pogodowe naszych babć nadal się sprawdzają?

Czy przysłowia pogodowe naszych babć nadal się sprawdzają?
fot. Pixabay

„Gdy listopad mroźny, to lipiec niegroźny”, „Święta Zofija kłosy rozwija”, „Marzec zimny i słoneczny plon zapewnia dostateczny” – wiele z nas pamięta staropolskie przysłowia o pogodzie i uprawie ziemi, których używali nasi dziadkowie i babcie. Niektóre z nich nadal można usłyszeć w wielu polskich rodzinach. Czy pozostają jednak aktualne? Przyjrzał się im ekspert IMGW.

Kto z nas nie pytał dziadków, kiedy spadnie śnieg lub kiedy będzie można się kąpać w jeziorze czy rzece. Nasze babcie i dziadkowie korzystali z mądrości ludowych, aby przewidzieć warunki, w jakich odbędą się żniwa, lub jak kształtować się będą pory roku w danym okresie. Przysłowia ukuto nieraz na bazie setek lat obserwacji zjawisk atmosferycznych. Często odnosiły się do kalendarza liturgicznego, bo czas mierzono w relacji do konkretnych świąt. Przez długi czas wiele się sprawdzało, co pewnie ułatwiało naszym przodkom choćby planowanie upraw. Nie potrzebowali pomiarów meteorologicznych! Warunki pogodowe na terenie Polski można było z grubsza przewidzieć na bazie ludowych mądrości, które wynikały z obserwacji i doświadczenia pokoleń.

Jednak przez ostatnie kilkadziesiąt lat obserwujemy, że w Polsce jest coraz więcej gwałtownych zmian w pogodzie. Instytucją, która prowadzi szczegółowe pomiary w tym zakresie, jest Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Zespół ekspertów IMGW na czele z rzecznikiem Instytutu Grzegorzem Walijewskim skomentowali aktualność przysłów. Zestawili je z danymi i obserwacjami, które prowadzą od wielu dekad.

1. Idzie luty, podkuj buty.

Często używany zwrot odnosi się do przygotowań do zimy, szczególnie najkrótszego, ale jednocześnie najchłodniejszego miesiąca w roku. Wyraża on przekonanie, że luty jest zimowym miesiącem, dlatego zanim nadejdzie, warto zadbać o odpowiednie obuwie, w tym o okucie bądź naprawę butów. W dawnych czasach ciepłe buty były niezwykle ważnym elementem ubioru człowieka. To, co warto zatrzymać ze zwyczajów naszych babć i dziadków, to szacunek do butów, zwłaszcza tych trwałych. Ale czy dziś też warto na zaczynający się właśnie luty szykować śniegowce, uggi czy trapery?

– Oczywiście warto je mieć, bo jak się okazuje, incydentalnie, ale pojawiają się niskie temperatury, jak na przykład zimą 2021 roku, kiedy to w Suwałkach zanotowano -23,5 st. C. Jednak już w 2022 roku to było „zaledwie” -11,8 st. C, a w 2023 roku -17,0 st. C. W obu przypadkach takie temperatury odnotowano w Zakopanem, czyli stacji podgórskiej. Nawet na „polskim biegunie zimna”, czyli w Suwałkach, czy na stacjach wysokogórskich, na przykład na Śnieżce, było cieplej! Wydaje się, że w dobie zmieniającego się obecnie w Polsce klimatu, cieplejsze buty raczej częściej są… w szafie niż na nogach – podkreślają eksperci IMGW.

Wygląda na to, że buty nie do zdarcia są już zimą niepotrzebne, dlatego co sezon je zmieniamy. Choć w wyjątkowych przypadkach mocne buty przydadzą się również obecnie, dlatego tradycję posiadania „pancernych” butów naszych przodków warto pielęgnować.

2. Gdy w Gromnice pięknie wszędzie, tedy dobra wiosna będzie.

Wygląda na to, że wiosna zmieniła się w Polsce diametralnie, niezależnie od pogody 2 lutego, czyli w święto Matki Boskiej Gromnicznej. –Można się zastanowić, co to znaczy „dobra”. Zapewne chodzi o pogodę. Okazuje się, że niezależnie od tego, jaki jest drugi dzień lutego, to i tak wiosna jest dobra, a na pewno coraz cieplejsza… Wzrostowy trend temperatury powietrza na obszarze Polski jest kontynuowany od wielu lat. Tylko od 1951 roku wzrost temperatury w tym sezonie szacowany jest na 2,38 st. C. Najsilniejszy wzrost temperatury powietrza wiosną występuje na Pojezierzach (do 2,6 st. C), najsłabszy – w Sudetach (nieco ponad 1,9 st. C). Wiosny są coraz cieplejsze, ale jednocześnie szybciej się pojawiają, co zostało opisane w kolejnym powiedzeniu – tłumaczy IMGW.

3. Marzec zimny i słoneczny, plon zaręcza dostateczny.

Powiedzenie sugeruje, że jeśli marzec jest zimny, ale jednocześnie słoneczny, to można oczekiwać obfitego plonu. Odnosi się to przede wszystkim do rolnictwa i upraw, zakładając, że taki rodzaj pogody sprzyja dobrej kondycji roślin i przyczynia się do udanych zbiorów.

– We wszystkich krainach w Polsce odnotowuje się bardzo silny wzrost temperatury w marcu, aż 0,41 st. C na każde 10 lat. Mówiąc wprost, marzec przestaje być „zimny”, w ostatnich 30 latach „zimny” był zaledwie 5 razy. Powiedzenie straciło aktualność, plony jednak nie są zależne od „zimnego marca” – zaznacza Grzegorz Walijewski z IMGW.

Dawniej w marcu i w kwietniu pola stały w wodzie, dziś trzeba je sztucznie nawadniać. Warto sięgać do tradycji, by chronić środowisko naturalne i dbać o retencję wody.

4. Gdy na świętego Józefa bociek przybędzie, to już śniegu nie będzie.

My, Polacy, kochamy bociany. Dzieci w szkołach od najmłodszych lat uczą się, że ptak wyprowadza się z Polski na zimę, a jego powrót zwiastuje cieplejszą temperaturę i początek wiosny. W zachowaniu bocianów można jednak dostrzec zmiany.

– Z badań wynika, że normą dla bocianów jest przylot w drugiej połowie marca, nawet do początku kwietnia. W ostatnich kilku latach, z powodu cieplejszych zim, pierwsze ptaki wracały wcześniej – były widziane nawet 6 marca. Przykładowo w 2023 roku obserwowano bociany około 21 marca, ale pojedyncze ptaki także wcześniej, nawet w lutym. W 2022 roku także obserwowano bociany wcześniej, na Lubelszczyźnie na przykład około 7 marca. Oczywiście mogły to być osobniki, które nie odleciały na zimę, ale wydaje się, że postępujące zmiany pór roku są również wyczuwalne przez zwierzynę, na przykład bociany – tłumaczy IMGW.

5. Jeśli w Wielkanoc deszcz pada, w całym lecie suchość włada.

Wydaje się, że „suchość” w rolnictwie towarzyszy nam niezależnie od pogody w święto Wielkiej Nocy. – W ostatnich 30 latach pogoda w Wielkanoc bywała różna. Dane potwierdzają, że suchość w lecie to efekt zmiany klimatu. Od 1985 roku susza w Polsce występowała rokrocznie, o ile w pierwszych latach ten kataklizm nawiedzał niewielki obszar, tak teraz jest on ogromny, a skutki widoczne na każdym kroku – mówi Grzegorz Walijewski.

6. Gdy choinka tonie w wodzie, jajko toczy się po lodzie.

Śnieg w Boże Narodzenie to obecnie rzadkość. Ma to potwierdzenie w danych IMGW. – Białe święta Bożego Narodzenia stają się rarytasem, ostatnio przeżywaliśmy takie w 2021 roku. Niestety zima w Polsce zaczyna się później, trwa krócej, pokrywa śnieżna zalega na mniejszym obszarze kraju, ma mniejszą grubość. Jednocześnie okazuje się, że święta Wielkiej Nocy bywają „białe” i mroźne, jak na przykład w roku 1974, 2001, 2008, 2013 czy 2015. Nagłe śnieżyce w marcu nie powinny nikogo dziwić, bo też są elementem zmieniającego się klimatu – zauważają eksperci IMGW.

Zmiany klimatu to nie tylko linearne ocieplenie, ale także anomalie pogodowe. Paradoksalnie, to przysłowie czasami się sprawdza w obecnych czasach, ale trudno znaleźć zależność między Bożym Narodzeniem bez śniegu a mroźną Wielkanocą. Zdecydowanie częściej mamy ciepłą pogodę w grudniu niż zimną Wielkanoc.

7. Święta Zofija kłosy rozwija (wywija).

Bardzo popularne polskie powiedzenie wśród rolników dotyczy oczywiście 15 maja, czyli Świętej Zofii. – Powiedzenie ma związek z okresem wzrostu roślin uprawnych, zwłaszcza zbóż. Oznacza, że w miarę zbliżania się do święta Zofii, rośliny, a zwłaszcza kłosy zbóż, zaczynają się rozwijać lub wywijają. W kontekście rolniczym mówi się, że to sprzyja dobrej kondycji i wzrostowi zbóż, co mogłoby być pozytywnym znakiem dla przyszłego plonu. Jednak dane z ostatnich lat pokazują, że może być różnie i często jednak kłos nie jest w dobrej kondycji. Coraz wyższa wartość temperatury w okresie wiosennym, słabsze, bezśnieżne zimy, a w konsekwencji brak roztopów i odbudowy zasobów wód gruntowych i wilgotności gleby, oraz suche wiosny powodują, że zboże ma za mało wilgoci. W konsekwencji kłosy nie są dobrze rozwinięte, co oznacza mniejsze zbiory. O ile suma opadów atmosferycznych w całym roku jest na podobnym poziomie, o tyle każdego roku wzrasta liczba dni bezopadowych. A to jest już konsekwencja zmieniającego się klimatu. Niestety, szczególnie dla rolników, przybywa dni bez opadu w okresie wiosennym. Bywały lata, kiedy deszcz w zachodniej Polsce nie występował przez ponad 20 dni w okresie kwiecień-maj – tłumaczy Grzegorz Walijewski.

8. Kiedy w sierpniu spieka wszędzie, zima długo białą będzie.

Przysłowie zakłada pewną równowagę pór roku będących na przeciwległych biegunach, ale wygląda na to, że to już historia. – Lato i zima to dwie skrajne pory roku w Polsce. I chociaż aktualnie elementy pogody podczas tych pór roku ulegają znacznym zmianom – zimy robią się łagodniejsze, a lata coraz bardziej upalne – to jednak wciąż podczas zim można liczyć na napływ mroźnych i śnieżnych mas powietrza. Jeśli w okresie lata, a szczególnie w sierpniu pojawią się długotrwałe fale upałów związane z przeważnie suchym, zwrotnikowym powietrzem, to można spodziewać się, według przysłowia, że wilgotniejsze masy powrócą w okresie zimowym wraz z intensywnymi opadami śniegu, a także z mrozem – mówi Walijewski.

– W środowisku potrzebna jest równowaga. Ale owa równowaga w ostatnich 30 latach nie jest zachowana. Ekstremalnie ciepłe okresy letnie i zimowe powodują, że ostatnie lata są ekstremalnie ciepłe. Ostatni, 2023 rok, to drugi najcieplejszy rok od początku pomiarów meteorologicznych. Średnia obszarowa temperatura powietrza w 2023 roku wyniosła w Polsce 10,0 st. C i była aż o 1,3 st. wyższa od średniej rocznej wieloletniej (klimatologiczny okres normalny 1991-2020). Ubiegły rok należy zaliczyć do lat ekstremalnie ciepłych. Klimat w Polsce jest coraz bliższy temu, co się dzieje na przykład na Węgrzech. Powoduje to, że przysłowie już się nie sprawdza – dodaje.

9. Gdy październik mokro trzyma, zwykle potem ostra zima.

Ostre zimy, tak jak we wcześniejszych analizach, przeszły w Polsce do historii. – Dominującym kierunkiem napływu mas powietrza do Polski jest kierunek zachodni. W okresie jesienno-zimowym przez nasz kraj przechodzą głównie ośrodki niżowe z układami frontów atmosferycznych, które przynoszą wilgotne powietrze znad Atlantyku. Jesienią przeważają pochmurne warunki pogodowe z opadami deszczu, często wielkoobszarowymi, jednostajnymi i trwającymi przez dłuższy czas. Jeśli październik okaże się mokrym miesiącem, to może to być zwiastun mroźnej i śnieżnej zimy, ze znacznymi spadkami temperatury powietrza, intensywnymi opadami śniegu, tworzeniem się zasp i trudnymi warunkami komunikacyjnymi – tłumaczą eksperci IMGW.

– W dobie zmieniającego się klimatu i coraz wyższej temperatury powietrza w okresie zimy, a tendencja jest wzrastająca, około 0,37 st. C na każde 10 lat (okres zimowy), mimo wilgotnego października, zimy i tak są… coraz cieplejsze. Jakkolwiek w analizie ostatnich 30 lat, zaledwie 9 zim można było zliczyć do „ostrych” (zgodnie z przysłowiem), a tylko 4 z nich miały korelację z mokrym październikiem – dodają.

10. Gdy listopad mroźny, to lipiec niegroźny.

Okazuje się, że znaczące zmiany dotyczą obu miesięcy. – Staropolskie powiedzenie sugeruje, że istnieje pewna zależność pomiędzy warunkami atmosferycznymi w listopadzie a lipcem. Konkretnie mówi o tym, że jeśli listopad jest zimny, to w lipcu nie trzeba się obawiać groźnych warunków pogodowych. Niestety takiej zależności nie widać. Mało tego, analizując zarówno listopad, jak i lipiec, wychodzi na to, że miesiące te są coraz cieplejsze w przypadku listopada, i groźniejsze, jeśli mówimy o lipcu (np. występowanie niebezpiecznych burz, upałów czy trąb powietrznych), co jest skutkiem zmiany klimatu. Występujący od wielu lat wzrostowy trend temperatury powietrza na obszarze Polski był w listopadzie kontynuowany. Tylko od 1951 roku wzrost temperatury w tym miesiącu szacowany jest na 1,5 st. C, a to jest bardzo duże ocieplenie. Od połowy wieku uśredniony wzrost temperatury w lipcu szacowany jest na 2,26 st. C – komentuje Walijewski.

11. Grudzień zimny i śniegiem przykryty, daje rok w zboże obfity.

Przysłowie to oznacza, że najlepsze warunki dla wegetacji roślin, w tym zbóż, daje sytuacja, gdy już w grudniu pojawia się śnieg, który da odpowiednią ochronę dla roślin przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi (niskie temperatury, wiatr), a także zapewni odpowiednie nawodnienie gleby, chroniąc ją przed suszą. Rolnicy potwierdzą, że to niezwykle ważne, aby taka chronologia była zapewniona: przemrożenie gleby – istotne dla zboża ozimego – później śnieg, ze względu na „poduszkę” termiczną. Ale ostatnie lata pokazują, że mrozu nie ma przed wystąpieniem opadów śniegu. To może powodować mniejsze plony.

Jak widzimy, klimat w Polsce się zmienia, i widać to także po przysłowiach, które pomagały naszym przodkom w planowaniu pracy w rolnictwie lub w przygotowaniach do intensywniejszych niż zwykle pór roku. Nie mamy mroźnych zim, każda pora roku jest coraz cieplejsza, a susza nieustannie towarzyszy ciężkiej pracy współczesnych rolników.

Mądrości ludowe kojarzą się z przeszłością i pewnym uproszczeniem rzeczywistości. Nie da się zaprzeczyć faktom wynikającym z danych, że klimat w Polsce się zmienia. Ze sposobów życia naszych babć i dziadków płynie też jednak dużo wskazówek, jak chronić przyrodę i żyć w zgodzie z nią. Nasze polskie tradycje, które chronią przed zniszczeniem środowiska naturalnego oraz przeciwdziałają zmianie klimatu, to m.in. naturalny recykling wykorzystanych już zasobów, retencja i oszczędność wody czy tradycyjne sposoby uprawy.

źródło informacji: Fundacja Polska z Natury

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy