Tablica upamiętnia szarżę ułanów

Tablica upamiętnia szarżę ułanów

GMINA WISZNICE Sto lat temu, 16 sierpnia, zwycięską szarżą 16. Pułk Ułanów pod dowództwem majora Ludwika Kmicica-Skrzyńskiego zajął Wisznice. W niedzielę 30 sierpnia upamiętniono tę potyczkę, odsłaniając tablicę „Miejsca Pamięci Bitwy Warszawskiej 1920 roku”.

„15 sierpnia 1920 r. o godz. 16-tej wyruszył z Abramowic pod Lublinem 16 pułk ułanów Wlkp. Miał on pośpiesznym marszem dojść do Wisznic, gdzie koncentrowała się 4 Brygada Kawalerji w składzie 3, 7 i 16 pułku ułanów i dyonu artylerji konnej. Wymijając oddziały 1 D. P. L. w Parczewie, pułk dotarł dnia 16-go o godz. 16’30 do Wisznic, przebywając w ciągu 24,5 godzin swoim gros 90 km. W tymże czasie poszczególne szwadrony przebyły do 100 km. Zamiast własnych oddziałów zastano w Wisznicy oddział bolszewicki. Ładną szarżą czołowy 4 szwadron, przez do połowy rozebrany most, zdobył miasteczko, biorąc do niewoli 56 jeńców, 2 czynne karabiny maszynowe, część radjostacji i kilka wozów” – cały opis walki pod Wisznicami możemy przeczytać w „Przeglądzie Kawaleryjskim” z 1920 roku, dostępnym na stronie www.wisznice.pl.

– Chciałbym podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w zorganizowanie tej uroczystości: Wojewódzkiemu Sztabowi Wojskowemu, Piłsudczykom, którzy uświetnili uroczystość, księdzu kanonikowi Janowi Pieńkoszowi za odprawioną eucharystię i poświęcenie tablicy, orkiestrze dętej z Rossosza, VII Pułkowi Ułanów Lubelskich, Batalionowi PDS z Białej Podlaskiej, Patrycjuszowi Sokołowskiemu i chórowi W Dubicy za piękne występy, policji i strażakom za pomoc organizacyjną. Serdecznie dziękuję również dr. Szczepanowi Kalinowskiemu za wygłoszenie wykładu o znaczeniu Bitwy Warszawskiej oraz za użyczenie wystawy, która obecnie jest pokazywana w szkołach. W sposób szczególny dziękuję dyrektor Elżbiecie Sokołowskiej i wszystkim osobom z GOK-u oraz Urzędu Gminy zaangażowanych w zorganizowanie tej uroczystości – wymienia Piotr Dragan, wójt gminy Wisznice.

Więcej na ten temat w aktualnym – papierowym i cyfrowym wydaniu „Podlasianina”.

Justyna Madan

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy