Przeżyjmy świąteczny czas w rodzinnej atmosferze

Przeżyjmy świąteczny czas w rodzinnej atmosferze

KODEŃ O zbliżających się Świętach Narodzenia Pańskiego oraz przeżywaniu tego niezwykłego okresu – pełnego radości, nadziei, ale również refleksji nad życiem – w trudnych realiach epidemii koronawirusa, z o. Dariuszem Malajką OMI, proboszczem parafii pw. św. Anny i kustoszem Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej, rozmawia Monika Pawluk.

Od lipca pełni ojciec funkcję proboszcza i kustosza Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej. Wcześniej pełnił ojciec posługę w Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Czy praca duszpasterska w Kodniu różni się od tej, którą sprawował ojciec na Świętym Krzyżu w Nowej Słupi?

– Moja posługa na Świętym Krzyżu rozpoczęła się 2008 roku. Przez pierwsze pięć lat byłem socjuszem mistrza nowicjuszy, a więc towarzyszyłem kandydatom do Zgromadzenia w rozeznawaniu powołania. Poprzez wykłady, m.in. z historii Zgromadzenia, liturgiki i muzyki, młodzi oblaci poznają duchowość naszej rodziny zakonnej i przygotowują się do złożenia pierwszej profesji zakonnej. Natomiast od roku 2013, kiedy to kościół na Świętym Krzyżu otrzymał tytuł Bazyliki Mniejszej, otrzymałem nominację na rektora Bazyliki i od tego momentu moja posługa była ściśle związana z pracą duszpasterską wśród pielgrzymów przybywających do sanktuarium świętokrzyskiego. Oprócz tej posługi na miejscu, byłem także spowiednikiem sióstr zakonnych w Świętej Katarzynie, Skorzeszycach i Świętomarzy oraz pełniłem funkcję ojca duchownego dekanatu świętokrzyskiego.

Natomiast w Kodniu posługa przebiega dwutorowo, bo z jednej strony mamy wymiar sanktuaryjny, a więc troska o pielgrzymów, pątników, a z drugiej – rzeczywistość parafii pw. św. Anny i praca duszpasterska z wiernymi tworzącymi wspólnotę parafialną. Wraz z ojcem wikariuszem Krzysztofem Wrzosem OMI jesteśmy odpowiedzialni za animowanie i troskę właśnie o tę wspólnotę – dzieci, młodzież i starszych. To wspólne towarzyszenie na drodze wiary i pomoc konkretnym ludziom, wspólnotom, do których zostaliśmy posłani przez naszych przełożonych.

A czy wcześniej miał ojciec okazję odwiedzać Kodeń i Południowe Podlasie?

– Pierwszy raz w Kodniu byłem w 2000 roku, w czasie mojego nowicjatu na Świętym Krzyżu. Przyjechaliśmy wtedy z pomocą w czasie sierpniowego odpustu. Później bywałem w Kodniu tylko sporadycznie, zazwyczaj w czasie dorocznych rekolekcji oblackich.

Kodeń jest ważnym miejscem kultu religijnego dla mieszkańców naszego regionu.

– Pełniąc funkcję proboszcza i kustosza Sanktuarium zdaję sobie sprawę, że Kodeń jest duchową stolicą Podlasia i całego regionu. To bardzo ważne miejsce na mapie nie tylko naszej diecezji siedleckiej, ale i naszej ojczyzny. To tutaj pielgrzymi w sposób szczególny doświadczają obecności Bożej, działania Bożego, i wielu z nich uprasza przez wstawiennictwo Matki Bożej Kodeńskiej dla siebie czy też bliskich wiele łask. Nawet w czasie pandemii, kiedy mamy tak wiele ograniczeń i obostrzeń sanitarnych, pątnicy przybywają, by właśnie tutaj prosić o ustanie koronawirusa czy też dziękować za dar zdrowia, wyjścia z tej choroby.

Kiedy ojciec zdecydował się wstąpić do zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej i dlaczego wybór padł właśnie na to zgromadzenie?

– Będąc w drugiej klasie szkoły podstawowej, zostałem ministrantem. Tak więc od najmłodszych lat jestem przy ołtarzu. W mojej rodzinnej parafii, która jest na zachodzie Polski, aż pod Zieloną Górą, m.in. posługiwały siostry Felicjanki, które nie tylko katechizowały, ale i formowały liturgicznie: uczyły czytać lekcje podczas mszy świętej, śpiewać i wiele innych praktycznych rzeczy.

A fakt wstąpienia do zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej wynikł z tego, że oblaci przez wiele lat posługiwali w mojej rodzinnej parafii, chociażby w czasie rekolekcji adwentowych i wielkopostnych, a niekiedy zastępując mojego proboszcza. Kontakt z oblatami i niewielka odległość mojej rodzinnej parafii od Obry, gdzie znajduje się Wyższe Seminarium Duchowne Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, pokierowały moje kroki do zgromadzenia maryjnego. Urodziłem się 2 lutego, a więc w święto maryjne. Dlatego można powiedzieć, że wymiar maryjny jest od początku obecny w moim życiu. A oblaci są ofiarowani Maryi, więc to wszystko układa się w całość. W zgromadzeniu jestem od 20 lat, licząc nowicjat, formację pierwszą i lata posługi we Wrocławiu, na Świętym Krzyżu, a teraz w Kodniu.

Przeżywamy czas Adwentu, przygotowania na powtórne przyjście Pana i zarazem czas przygotowujący nas do świąt Narodzenia Pańskiego. W tym roku, ze względu na epidemię, ten okres wygląda inaczej niż w poprzednich latach. Jak mimo tych ograniczeń właściwie przygotować się do tego szczególnego dla osób wierzących czasu?

– Tegoroczny Adwent przeżywamy w kontekście pandemii, wielu obostrzeń. Doświadczamy tak wiele ograniczeń zewnętrznych, które m.in. nie pozwalają nam tak jak każdego roku o tej porze uczestniczyć w mszach świętych roratnich. W wielu parafiach zostały odwołane rekolekcje adwentowe. Ale mamy możliwość uczestniczenia duchowego we mszy świętej, rekolekcjach czy adoracji poprzez transmisje internetowe, radiowe czy telewizyjne. Zatem każdy, kto pragnie przygotować się duchowo i wewnętrznie do świąt Narodzenia Pańskiego, może to uczynić i w ten sposób.

Co, jako chrześcijanie, powinniśmy czerpać z tajemnicy Narodzenia Pańskiego?

– Przede wszystkim odkrywać tę prawdę, że Bóg, Stwórca stał się jednym z nas. Człowiekiem podobnym do nas we wszystkim, oprócz grzechu. Stał się Emmanuelem – Bogiem z nami. Przez to Bóg stał się nam tak bardzo bliski, że możemy odnosić się do niego z wielką poufałością, miłością podobną do tej, z jaką odnoszą się rodzice do swojego nowo narodzonego dziecka.

Jak będzie wyglądała Wigilia we wspólnocie zakonnej i święta w Sanktuarium?

– Wieczerza wigilijna w naszej wspólnocie zakonnej zostanie poprzedzona wspólnymi nieszporami, które odmówimy w kaplicy klasztornej. Następnie zgromadzimy się przy stole wigilijnym. Zostanie odczytany fragment Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa. Odmówimy tradycyjny pacierz, przełożony wspólnoty złoży życzenia, podzielimy się opłatkiem. Oczywiście nie zabraknie kolędowania. Wszystko tak jak w naszych rodzinach. Po prostu w rodzinnej atmosferze.

Natomiast jeśli chodzi o czas świąteczny w Sanktuarium, to chciałbym zaprosić wiernych do wspólnej modlitwy podczas Mszy Pasterskich. Ze względu na pandemię będą celebrowane trzy Pasterki: o godzinie 20.00 – z udziałem dzieci, o 22.00 oraz tradycyjnie o północy. Natomiast w sam dzień uroczystości Narodzenia Pańskiego, tj. 25 grudnia, zapraszam na msze święte do Bazyliki na godziny: 8.00, 10.00, 12.00 i 17.00. Podobny układ mszy będzie 26 i 27 grudnia.

Dobiegają końca prace przy żłóbku w Bazylice i żywej szopce, która po raz pierwszy będzie przy Sanktuarium kodeńskim. Zwierzęta do szopki zostaną wypożyczone przez mieszkańców naszej parafii. Myślę, że zachęci to rodziny, szczególnie dzieci, aby choć na chwilę wyjść z domów. Czas pandemii sprawił, że najmłodsi i młodzież nie mogą chodzić do szkoły, przebywają przez wiele godzin w domach. Żywa szopka, w której będzie m.in. osiołek, owieczki, kucyk, bażanty, pawie, króliki, gołębie i ozdobne ptactwo, przyciągnie najmłodszych i choć trochę przybliży atmosferę Betlejem, kiedy narodził się Chrystus. Jak śpiewamy w jednej z kolęd: „W nędznej szopie urodzony, żłób Mu za kolebkę dano; cóż jest, czym był otoczony? Bydło, pasterze i siano”.

Natomiast stajenka w Bazylice powstaje w tym roku przy współpracy z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Kodniu. Będzie tradycyjna stajenka z figurkami, a obok, dzięki wielkiemu zaangażowaniu pana dyrektora Piotra Skolimowskiego i jego współpracowników, stanie chata, w której zostanie pokazana atmosfera świąteczna w tradycyjnej rodzinie z naszego regionu – z ukazaniem tradycyjnego świątecznego wystroju.

A jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z tej trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się świat i człowiek w obliczu pandemii koronawirusa?

– Powiem tak. Jako ludzie wierzący, winniśmy spojrzeć na tę sytuację przez pryzmat naszej wiary. Te wszystkie ograniczenia, obostrzenia sanitarne zatrzymały nas. Zatrzymały nasz codzienny pęd za czymś… Ludzie ciągle za czymś biegli, nie było czasu na spotkania i tak naprawdę wielu ludziom pandemia uświadomiła, co jest w życiu najważniejsze. Tęskniąc za niedzielną Eucharystią, nie mogąc uczestniczyć w niej fizycznie – abyśmy uświadomili sobie wartość niedzielnej mszy świętej i przypomnieli sobie o przykazaniu „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”. Nie mogąc odwiedzić starszych rodziców – aby przypomnieć sobie o przykazaniu „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Patrząc na liczbę zmarłych w wyniku pandemii – aby przypomnieć sobie prawdę „nie zabijaj” – nikogo i nigdy!!! Patrząc na to wszystko, co dzieje się na naszym polskim podwórku – przypomnieć sobie o kolejnym przykazaniu „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Czas świąt to okazja, by na nowo zweryfikować siebie, swoją codzienność. I w tym kontekście zrozumieć, że nieważne jest to, co człowiek posiada, ale jakim jest człowiekiem. Jakimi wartościami się kieruje.

Więcej na ten temat w aktualnym wydaniu „Podlasianina” i na e-prasa.pl

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy