Oszustka zastawia w lombardach sprzęt z wypożyczalni

Oszustka zastawia w lombardach sprzęt z wypożyczalni

REGION 36-letnia Karolina G. uczyniła z oszustwa sposób na życie. Jej celem stały się wypożyczalnie odkurzaczy i sprzętu budowlanego. Podając nieprawdziwe dane pożycza różne sprzęty i narzędzia, a następnie zastawia je w… lombardach. Potem oszustka znika jak kamfora. Naciągniętych w ten sposób zostało wiele firm m.in. z Białej Podlaskiej i Międzyrzeca Podlaskiego.

Mieszkająca pod Radzyniem Podlaskim Karolina G., a właściwie B., bo częściej to drugie, jeszcze panieńskie nazwisko podaje oszukiwanym wypożyczalniom, działa w ten sposób już od ponad roku. Jej ofiarami są przedsiębiorcy z województw podlaskiego i lubelskiego.

Wśród pokrzywdzonych jest m.in. jedna z bialskich firm, zajmująca się wypożyczaniem odkurzaczy piorących. – Panią Karolinę poznaliśmy 25 stycznia. Wypożyczyła od nas odkurzacz piorący Karcher puzzi 10/1. Oczywiście została podpisana umowa, na której zostały spisane dane z prawa jazdy. Jak się później okazało, ta pani podała wymyślony adres – opowiada pani Anna, przedsiębiorca z Białej Podlaskiej.

Właściciele wypożyczalni nie mieli pojęcia, że mają do czynienia z oszustką. Problem pojawił się dopiero wtedy, gdy przyszedł termin zwrotu odkurzacza. – Ta pani nie przyjechała przewidzianego w umowie dnia, żeby oddać sprzęt. Nie odbierała telefonu, a jedynie pisała esemesy. Na początku zresztą podawała się za swojego męża, który pisał, że „Karolina jest u lekarza”, albo że źle się czuje itp. Przepychanki esemesowe trwały dwa dni, gdzie cały czas zapewniała, że odda sprzęt i wszystko ureguluje. Ponieważ jednak sprawa wydawała się podejrzana, zaczęłam dzwonić po innych firmach – relacjonuje pokrzywdzona.

Od właścicieli innej lokalnej firmy pani Anna dowiedziała się, że naciągaczka była również u nich. Przedstawiła obsłudze wypożyczalni historię, że ma tętniaka mózgu. Chciała wypożyczyć sprzęt, ale go nie dostała. – Następne telefony doprowadziły nas do kolejnej firmy, którą też oszukała. Dotarliśmy do prawidłowych danych oszustki i jej adresu. Potem były kłamstwa w esemesach, maile, jaką to ma sytuację, jak to przeze mnie ma padaczkę, źle się czuje i tym podobne. Pojechaliśmy do niej pod adres zamieszkania, ale gdy ona nas zobaczyła, zamknęła drzwi i nie wpuściła. Zadzwoniliśmy na policję, która przyjechała z Radzynia Podlaskiego, bo to pod radzyńską komendę podlega miejscowość, w której mieszka pani Karolina. Policjanci kazali nam jedynie przyjąć od niej oświadczenie, że nam odda sprzęt. I na tym się skończyło – opowiada pani Anna.

Karolina G. jednak nie zwróciła odkurzacza. Zamiast tego właściciele firmy, którzy próbowali dochodzić swoich praw i odzyskać przywłaszczony sprzęt, otrzymywali od kobiety wiadomości z kolejnymi kłamstwami i wyzwiskami.

– Nie poddaliśmy się. Pisaliśmy esemesy do skutku, przestrzegając, co zrobimy z informacjami na jej temat. Nie ukrywaliśmy, że mamy wiedzę o jej problemach z prawem i o tym, że oszukuje ludzi. O dziwo kazała przyjechać po nasz odkurzacz. Pojechaliśmy późnym wieczorem. Nie będę już mówić, co całą drogę do nas pisała, bo to już poniżej wszelkich norm. Czekała na nas na ulicy. Oddała sprzęt, zapłaciła i pożegnała się. Na końcu życzyła, aby moje dzieci też ktoś skrzywdził, to wtedy ją zrozumiemy. Oczywiście na odkurzaczu była naklejka lombardu – mówi bialczanka.

Cały artykuł można przeczytać w aktualnym – papierowym i cyfrowym wydaniu „Podlasianina” https://eprasa.pl/news/podlasianin od 28 kwietnia.

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy