Amoniak wyciekł w zakładzie drobiarskim, ucierpiała pracownica

Amoniak wyciekł w zakładzie drobiarskim, ucierpiała pracownica

MIĘDZYRZEC PODLASKI Groźny dla zdrowia i życia amoniak wyciekł na terenie zakładu przetwórstwa drobiarskiego Sedar. Zatruciu substancją uległa pracująca przy sprzątaniu hali 51-letnia kobieta. Przyczynę rozszczelnienia instalacji i wydobycia się z niej niebezpiecznej substancji bada policja i Państwowa Inspekcja Pracy.

Do wycieku amoniaku w jednej z hal produkcyjnych międzyrzeckiego Sedaru, produkującego mięso drobiowe, doszło w niedzielę 22 kwietnia około godz. 17. - Nastąpiło rozszczelnienie instalacji chłodniczej. W wyniku wydobycia amoniaku zatruciu uległa 51-latka z Międzyrzeca Podlaskiego, która pracowała przy sprzątaniu hali produkcyjnej. Kobieta została przetransportowana do szpitala do Łęcznej, ale w stanie niezagrażającym życiu - mówi Wojciech Lesiuk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.

Na miejscu zdarzenia przez kilkanaście godzin pracowali strażacy ze specjalistycznej grupy chemicznej (fot. OSP Drelów)

Międzyrzeczanka z poparzeniem górnych dróg oddechowych, śmigłowcem została przetransportowana do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej. Na terenie zakładu w momencie wypadku znajdowała się tylko jedna osoba. - Trwa tam remont i zakład był zamknięty. O zdarzeniu powiadomiliśmy już Państwową Inspekcję Pracy i sanepid. Na chwilę obecną trudno stwierdzić, co było przyczyną rozszczelnienia instalacji - dodaje Lesiuk.

W akcji ratunkowej brało udział aż jedenaście jednostek Straży Pożarnej, również specjalistyczna grupa chemiczna. Strażacy musieli wykryć skalę i źródło skażenia.

- Gdy pierwsze jednostki straży pożarnej dotarły na miejsce, na zewnątrz budynku znajdowała się nieprzytomna kobieta, jednak z zachowanym oddechem. Nasze zadanie polegało na przeszukaniu pomieszczeń, wykryciu zagrożenia, ewakuacji poszkodowanej i przekazaniu jej zespołowi ratownictwa medycznego. Strażacy stwierdzili wyciek z instalacji chłodniczej. Nasze działania trwały jedenaście godzin - mówi Mirosław Byszuk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białej Podlaskiej.

Więcej w 7 numerze (wydanie od 24 kwietnia) tygodnika Podlasiak.

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy