Uratował życie sąsiadce

Uratował życie sąsiadce

Czujność sąsiada uratowała życie 89-letniej kobiecie. Mieszkaniec jednej z miejscowości w okolicach Sosnówki, zaniepokojony, że przez dłuższy czas nie widział mieszkającej samotnie sąsiadki, zatelefonował na policję.

Mężczyzna próbował sprawdzić, co dzieje się z sąsiadką, jednak drzwi do jej domu były zamknięte, a kobieta nie odpowiadała na nawoływania. – Dyżurny wysłał na miejsce policjantów. Okazało się, że nie mogą oni wejść do domu, bo drzwi są zamknięte od środka, a w zamku tkwi klucz. Nikt nie odpowiadał na ich stukanie do drzwi i okien. Nie czekając na przyjazd innych służb ratunkowych, mundurowi wyważyli drzwi i weszli do środka – mówi Wojciech Lesiuk z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.

Policjanci znaleźli w kuchni półprzytomną i wyziębioną 89-latkę. Okazało się, że schorowana kobieta zasłabła i przewróciła się na podłogę. Przeleżała w nieogrzewanym pomieszczeniu kilkanaście godzin. Natychmiast została przekazana zespołowi ratownictwa medycznego i przewieziona do szpitala.

Choć do takich sytuacji dochodzi sporadycznie, trzeba być czujnym, tak jak sąsiad 89-letniej kobiety. Jak podkreślają osoby zajmujące się na co dzień ratowaniem ludzkiego zdrowia i życia, w przypadku starszych, schorowanych i mieszkających samotnie osób nie wolno lekceważyć żadnych niepokojących sygnałów. Zatem telefon na policję czy pogotowie ratunkowe w momencie, gdy przez kilka dni nie widzimy takiej osoby a mamy pewność, że jest w mieszkaniu, kiedy brak z tą osobą kontaktu, nigdy nie będzie rozpatrywane w kategorii nieuzasadnionego wezwania.

– Mimo że wydaje się, że osób starszych mieszkających samotnie jest wiele, takie sytuacje, kiedy możemy mówić, że taka osoba jest skrajnie zaniedbana lub zagrożone jest jej zdrowie czy życie, nie są nagminne. Trzeba powiedzieć, że opieka społeczna i rodziny czuwają nad zapewnieniem opieki. Sam jednak kilkakrotnie jeździłem do osób starszych, schorowanych, gdzie pacjent znajdował się w mieszkaniu, nie było z nim kontaktu, a rodzina była daleko. Zadziałała właśnie czujność sąsiadów i to, że zadzwonili po służby ratunkowe. Jeżeli otrzymamy taki sygnał, absolutnie nie będzie to traktowane w kategoriach nieuzasadnionego wezwania – mówi Andrzej Hałajko, zastępca dyrektora ds. medycznych w Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białej Podlaskiej.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy