Sztuka nie może być ucukrzona

Sztuka nie może być ucukrzona

BIAŁA PODLASKA Spełniać się na wielu płaszczyznach, dążyć do perfekcji i nigdy się nie nudzić, to motto twórcze bialskiego plastyka Pawła Cajgnera. Mimo młodego wieku zdobył doświadczenia, które mogłyby złożyć się na opasły tom biograficzny.

Miłośnicy sztuk wizualnych znają Pawła z obrazów, plakatów, murali i performance’ów, eksponowanych w Białej Podlaskiej, Lublinie i Warszawie. Było ich wystarczająco wiele, by zapamiętać jego nazwisko. Mało kto jednak wie, że spełniał się on także jako aktor, filmowiec, muzyk, autor tekstów, radiowiec, wytwórca biżuterii i ceramiki, a także specjalista od reklamy. W tej ostatniej osiągnął spore sukcesy.

Artysta od dziecka

– Nigdy nie chciałem być powielaczem cudzych pomysłów. Pewnie dlatego podejmowałem eksperymenty wyrażające własne myśli i indywidualny punkt widzenia. Bez względu na to, co pomyślą inni, pozostaję optymistą – opowiada o sobie.

Zdolności artystyczne przejawiał od dziecka. Już w szkole podstawowej potrafił rysować, malować, śpiewać, a przede wszystkim wyróżniać się ponad przeciętność. Sprawiało mu to ogromną satysfakcję, ale nie ułatwiało kontaktów z rówieśnikami. Pewnie z tego powodu uciekał w fascynujący świat wyobraźni. Świadomie wybrał studia graficzne na Wydziale Artystycznym UMCS. Tam odkrył przestrzeń emocjonalną, którą mógłby wypełnić. Spełniał się w roli grafika warsztatowego i komputerowego, przygotowywał scenografie i plakaty teatralne, banery reklamowe, murale na ścianach bialskich klubów i warszawskich budynków, komiksy, nietypowe wizytówki, nadruki na koszulkach firmowych i ilustracje do periodyków (m.in. "Newsweeka").

– Miałem problem ze skupieniem się na jednym przedmiocie. Dlatego świadomie poszerzałem zakres eksperymentów wizualnych. W ich ramach zaangażowałem się choćby do prac konserwatorskich prowadzonych w Łazienkach Królewskich (Warszawa) i wielkoformatowych prac rzeźbiarskich w kamieniu (Biskupin). Pięć lat temu odkryłem, że interesuje mnie wyłącznie własna kreacja i dziś robię jedynie to, co sprawia mi przyjemność. Malowanie obrazów jest jedną z nich – twierdzi Paweł.

Śpiewa, pisze piosenki, gra

Pracownia bialskiego artysty i próbki jego talentu

Podczas studiów śpiewał z kilkoma zespołami, pisał teksty piosenek, przerabiał na własne potrzeby przeboje znane z MTV i zapisywał przemyślenia w szkicownikach. Zdecydował się nawet na udział w castingach do programu telewizyjnego "X-Factor" tylko po to, aby przekonać się, czy jego śpiew może poruszyć jurorów i słuchaczy. Miał prawie gotowy materiał na dynamiczną płytę rockową, ale zawiódł go współpracownik i projekt spalił na panewce.

W międzyczasie zmienił mu się gust muzyczny, choć nadal ma zapał i chęć do twórczego muzykowania. Stąd często śpiewa z gitarą. Próby wokalne dzielił zaledwie krok od udziału w serialach telewizyjnych (role epizodyczne). Uległ nawet pokusie współpracy z programem czwartym Polskiego Radia. W nocnych audycjach tej stacji udzielał się jako lektor i autor zabawnych felietonów. Dzięki znajomości z Waldemarem Deską, twórcą zespołu Daab, miał możliwość realizowania krótkometrażowego filmu animowanego na Euro 2012. Podkładał też głosy w reklamówkach radiowych i filmach animowanych. – Wszystkie dotychczasowe działania miały wyraźny cel. Chciałem być obecny w kulturze, zachowując twórczą niezależność – mówi Paweł.

Lubię malować twarze

Trzy lata temu wydał nietypowy komiks „SPACE.R”, w którym rysunki wsparte zostały małą formą literacką i poezją z pogranicza absurdu. Komiks jest w obiegu i wywołuje spore emocje. Teraz najwięcej czasu poświęca malarstwu. Maluje na płótnach farbami olejnymi. Najchętniej portrety ludzi, pejzaże, zabytkowe obiekty architektoniczne, kompozycje abstrakcyjne.

– W przeciwieństwie do innych autorów, nie przywiązuję się emocjonalnie do tworzonych prac. Większość z nich dawno znalazło nabywców na kiermaszach i targach sztuki, inne czekają na sposobną chwilę. Marzy mi się, aby moje obrazy sprawiały ludziom radość, choć mam świadomość, że nie zawsze jest to możliwe. Lubię malować ludzkie twarze. Ale odbiorcy uznają za udane tylko te portrety, gdy sami sobie się podobają. W przeciwnym razie muszę dokonywać poprawek i retuszy, co budzi mój sprzeciw. Portret jest autentyczny tylko w momencie, w którym widzi go autor, a nie przedstawiana osoba. Stąd niektórzy twierdzą, że moje portrety są kontrowersyjne. W moim odczuciu sztuka nie może być ucukrzona. Musi mieć indywidualny charakter, wyrażający emocje autora – wyjaśnia.

Cajgner jest przekonany, że jego sztuka rozwija się w dobrym kierunku. Nie brakuje mu pomysłów ani inspiracji do malowania. W wolnych chwilach produkuje przypinki, broszki i torby malowane nieścieralnymi farbami. Jest zdeklarowanym optymistą i uważa, że zaangażowana sztuka zawsze znajdzie zainteresowanie, bez względu na modę czy trendy artystyczne.

Istvan Grabowski

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy