Stop dla płodów rolnych z Ukrainy, czyli rolnicy na barykadzie

Stop dla płodów rolnych z Ukrainy, czyli rolnicy na barykadzie
fot. Jerzy Trudzik

Rośnie zniecierpliwienie rolników. Strajki rozpoczęte 9 lutego przybierają na sile. Mnożą się ich postulaty. Pojawia się coraz więcej pretensji do rządu. Rolnicy deklarują, że chcą rozmawiać z władzą. Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak to jednak za mało. Żądają przyjazdu na granicę premiera Donalda Tuska.

Na czoło postulatów wybija się potrzeba embarga na dostawy żywności z Ukrainy i zniesienie restrykcji związanych z Zielonym Ładem. W przypadku Zielonego Ładu i kilku innych kwestii, oczekiwania rolników polskich pokrywają się z tym, czego chcą także rolnicy w wielu innych krajach Unii Europejskiej. Podkreślają zarazem, że w żaden sposób nie chcą godzić w Ukrainę, będącą w stanie wojny z Rosją.

Po napaści Rosji na Ukrainę, Unia Europejska w ramach pomocy zniosła kontyngenty na ukraińskie zboże, drób czy jaja. Obniżone też zostały standardy fitosanitarne. Rozpoczął się niekontrolowany napływ towarów rolniczych z Ukrainy. Olbrzymia ilość zboża, zamawianego do Polski przez nie wiadomo kogo, zalała magazyny, hamując popyt na rodzime ziarno. Protest rozpoczęty 9 lutego ma potrwać nawet do 10 marca. Rolnicy sprzeciwiają się nadmiernemu napływowi z Ukrainy produktów rolnych, szczególnie zbóż i wyrobów zbożowych, ale dotyczy to także towarów z rynków pozaeuropejskich, dostarczanych na obszar Unii Europejskiej, a zatem także do Polski.

Sprzeciw wobec Zielonego Ładu

Strajk odbył się w ponad 250 miejscach. Zablokowane zostały przejścia graniczne Polski z Ukrainą, centra wielkich miast i drogi dojazdowe. Protest polskich rolników wpisuje się strajki ogólnoeuropejskie, jakie wybuchły ze szczególną siłą we Francji i Niemczech jeszcze w 2023 roku. Chociaż problem już istniał, u nas pojawił się dopiero teraz, w konfrontacji do nowego rządu. Na zachodzie Europy protesty już od dawna zaplanowane są aż do 4 czerwca, do czasu wyborów do Parlamentu Europejskiego. Strajki odbywają się też w Szkocji, Belgii, Austrii, na Litwie.

Może jeszcze silniejsze są zastrzeżenia rolników do bardzo restrykcyjnego, ich zdaniem, przyjętego przez Komisję Europejską Zielonego Ładu. Cel Zielonego Ładu jest szczytny, chodzi o powstrzymanie niekorzystnych zmian klimatycznych. Jednym z jego elementów ma być, jak mówią potocznie rolnicy, ugorowanie, czyli wyłączenie z produkcji 4 procent użytków rolnych. Rolnicy boją się, że Zielony Ład podniesie koszty produkcji rolnej w Europie, przez co stanie się ona mniej konkurencyjna na świecie. Protestują, bo nie są w stanie przystosować się do tak drastycznego zaostrzania norm środowiskowych i klimatycznych.

Stan materialny rolników

Bezpośrednio z rolnictwa żyje w Polsce niecałe 10 proc. ludności wiejskiej. Jednak ich wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa jest fundamentalne. Argumentują słusznie: „Jeśli nie będzie nas, rolników, nie będzie też żywności”. Stan zamożności rolników jest bardzo zróżnicowany. Według Głównego Urzędu Statystycznego, w 2022 roku dochód z jednego hektara przeliczeniowego wynosił 5.549 zł.

O tym, jak ma się wysiłek rolników do ich zarobków, mogą świadczyć dane Eurostatu. W Polsce w 2022 roku wartość wyprodukowanego mięsa i produktów rolnych wyniosła około 60 mld złotych. Ale Polacy, żeby zjeść, zapłacili za nie prawie 180 mld zł, czyli trzy razy tyle. Zdaniem prof. Tadeusza Pomianka, eksperta od spraw ekonomii rolnictwa, najwięcej zysków czerpią pośrednicy – monopoliści dostarczający nawozy, środki ochrony i nasiona oraz sieci handlowe. Jak wymownie zobrazował to w „Tygodniku Powszechnym”, kilogram chleba może kosztować od 8 do 20 zł, podczas gdy za kilogram pszenicy na chleb rolnik bierze 80 groszy.

W ramach trwającego protestu we wtorek 13 lutego rolnicy z województwa lubelskiego zablokowali wszystkie przejścia graniczne z Ukrainą. Ponawiają swoje postulaty. Chcą wstrzymania przepływu ukraińskich towarów rolnych przez granicę, przynajmniej do czasu opanowania sytuacji rynku rolnego w Polsce. Później dopuszczają negocjacje. Twierdzą, że strona ukraińska powinna to zrozumieć, że niepotrzebne są antagonizmy. Jak zapowiedzieli, będą trwali tam przez dwa tygodnie, zmieniając się co 12 godzin.

Żeby pomóc Ukrainie i nie zaszkodzić polskim rolnikom

Jak powiedział Stefan Krajewski, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w Komisji Europejskiej toczy się debata dotycząca przedłużenia bezcłowego przepływu towarów z Ukrainy na obszar UE. Natomiast polskie embargo na żywność z Ukrainy odbywa się wbrew przepisom unijnym. Ministerstwo prowadzi z Ukrainą rozmowy na temat licencjonowania dostaw żywności. Chodzi o znalezienie rozwiązań, które pomogą polskim rolnikom, ale też nie zaburzą naszych relacji i z Ukrainą, i z Komisją Europejską.

Tak było w Wisznicach

Na zdjęciach ilustrujących niniejszy artykuł widać wielkie maszyny rolnicze, głównie ciągniki, które 9 lutego blokowały skrzyżowanie drogi biegnącej przez Wisznice w kierunku Włodawy z drogą prowadzącą od Radzynia Podlaskiego do przejścia granicznego w Sławatyczach. Było ich tak wiele, że nie mogąc wjechać na skrzyżowanie, zablokowały dwa pasy głównej ulicy w Wisznicach. Na wielu były umieszczone banery z napisami typu: „Stop dla płodów rolnych z Ukrainy i dla ekoterroryzmu”.

tekst i zdjęcia Jerzy Trudzik

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy