Rolnicy chcą zaostrzyć formę protestów. Domagają się wypłaty odszkodowań

Rolnicy chcą zaostrzyć formę protestów. Domagają się wypłaty odszkodowań

Dramatyczna sytuacja rolników, którzy w wyniku wirusa ASF utracili hodowle i dorobek życia, zdominowała sesję Rady Powiatu Bialskiego 24 maja. Radni podjęli stanowisko popierające postulaty Komitetu Protestacyjnego Rolników.

–Komitet Protestacyjny Rolników zawiązał się 19 marca, jest popierany przez około 3 tys. rolników, działaczy organizacji rolniczych, przedstawicieli samorządów i duchownych. Powołany został, aby uświadomić rządzącym, w jak trudnej sytuacji znaleźli się hodowcy trzody chlewnej z terenów, gdzie wprowadzono procedury związane z walką z wirusem afrykańskiego pomoru świń. Protestujący domagają się bezwarunkowo wypłaty wszystkim pokrzywdzonym rolnikom pełnego odszkodowania za wybite tuczniki oraz wypłaty rekompensat za czasowe powstrzymanie się od hodowli świń.

Przez dwa ostatnie miesiące koordynatorzy protestu dali Ministerstwu Rolnictwa czas na realizację tych postulatów. Jak mówią, w obliczu bezczynności i bezradnych działań rządzących zmuszeni są podjąć kolejne kroki i zaostrzyć formę protestu.

– Jest tutaj wiele kontrowersji, m.in. z wypłatą odszkodowań. Postanowiliśmy na komisji rolnictwa, że jednak popieramy postulaty Komitetu Protestacyjnego Rolników. Myślę, że jednogłośnie poprzemy te postulaty. To jest nasze życie, nasze miejscowości, za moment nie będziemy mieli komu budować dróg, młodzi pouciekają do miasta, bo nie będą mieli czym się zajmować. Zróbmy więc to wspólnie, twórzmy dobry klimat, żeby pokazać, że ten powiat nie idzie do upadku, tylko naprawdę będzie się rozwijał – mówił Marek Sulima, przewodniczący komisji rolnictwa w Radzie Powiatu Bialskiego.

Na sesji pojawiła się Beata Bielecka, rolniczka z gminy Biała Podlaska. Opowiadała o absurdalnych i bezdusznych przepisach bioasekuracji, którym trudno sprostać większości rolników. – Z przykrością muszę powiedzieć, że nie wiem, czy uda mi się utrzymać gospodarstwo, które przez tyle lat prowadziła moja matka. To jest dramat. Nikt nie interesuje się losem rolników, którym wybito całe stada. Najprawdopodobniej ja też dostanę zakaz hodowli, bo nie okazałam faktury na utylizację szczura. To jest straszne – podkreślała Bielecka.

Tym razem, w przeciwieństwie do głosowania na poprzedniej sesji, gdy wyrażano stanowisko sprzeciwiające się pomysłowi ministra Jurgiela budowy płotu wzdłuż wschodniej granicy, radni byli jednomyślni. Wszyscy obecni na czwartkowej sesji poparli postulaty protestu rolników.

Chore dziki nadal chodzą po lesie

Mariusz Filipiuk, starosta bialski: – Problem trwa już bardzo długo. Kolejny rok, gdy na terenie powiatu bialskiego walczymy ze skutkami ASF. Największym nieszczęściem jest to, że rolnicy, którzy utracili hodowle, jeszcze nie otrzymali należnych rekompensat. Ubolewam nad tym, że Ministerstwo Rolnictwa bardzo opieszale podchodzi do tej sprawy. Przecież rolnicy z dnia na dzień stracili dorobek życia. Dlatego ten temat wywołuje wiele kontrowersji. Szczególnie żal, gdy się patrzy na tych biednych, zdesperowanych rolników. Oni dzisiaj zostali pozostawieni praktycznie sami sobie, władza nie chce się z nimi spotykać, nie chce rozmawiać, to jest dramatyczna sytuacja. Jestem zaskoczony, przysłuchując się tym wszystkim propozycjom, i nie wiem, z czego to może wynikać, chyba z braku kompetencji. Rolnik nie ma faktury na utylizację szczura i z tego tytułu może mieć zakaz hodowli trzody chlewnej na kilka lat. Dla mnie są to sytuacje absurdalne. Otrzymuję od lekarza weterynarii informacje, że nadal na terenie naszego powiatu znajdowane są chore dziki z ASF-em. A nadal nie ma zarządzeń radykalnego odstrzału dzików. Moim zdaniem jedno nie idzie w parze z drugim. Wybija się rolnikom zdrowe świnie, a chore dziki nadal chodzą po lesie. To jest absurd!

Więcej w papierowym i  elektronicznym wydaniu Podlasiaka nr 12
Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy