Radni pokłócili się o wizy

Radni pokłócili się o wizy

POWIAT BIALSKI Starostwo protestuje przeciwko likwidacji przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych tzw. wiz zakupowych dla Białorusinów. Na sesji 25 stycznia radni przyjęli stanowisko wyrażające zaniepokojenie tymi obostrzeniami. Ale zgody nie było, bo radni PiS uważają, że zmiana jest wynikiem dostosowania polskich przepisów do unijnych regulacji.

Awantura poszła o wydawane obywatelom Białorusi wizy turystyczne z kodem 23, czyli tzw. zakupowe. Z nowym rokiem polski MSZ zniósł te wizy i teraz Białorusini mogą korzystać wyłącznie z wiz turystycznych, tzw. jedynek. A tutaj mamy do czynienia z poważnymi obostrzeniami, bowiem przyjezdni ze wschodu muszą w dokumentacji potwierdzić zakwaterowanie w hotelu lub w innym miejscu noclegowym. To oznacza dla Białorusinów koniec jednodniowych wypadów na zakupy do Terespola czy Białej Podlaskiej.

– Stwarza to dla nich dodatkowe koszty i utrudnienia, zniechęcając do robienia zakupów w Polsce. Dużo naszych firm swoją działalność opiera na wymianie handlowej z Białorusią. Jeżeli Białorusinów nie będzie, to prawdopodobnie te firmy zmniejszą swoją działalność albo upadną – mówił radny Wojciech Mitura z Porozumienia Samorządowego.

W imieniu swojego klubu zaproponował Radzie Powiatu projekt stanowiska wyrażającego sprzeciw wprowadzonym zmianom, wraz z apelem, by rząd zrobił wszystko, żeby obywatelom zza wschodniej granicy ułatwić wjazd do Polski. Zwłaszcza że od 1 stycznia Białoruś wprowadziła znaczne ograniczenia w ilości wwożonych towarów. – Do tej pory można było jednorazowo wwieźć towar na 1,5 tys. euro, obecnie na 500 euro. Białorusini, którzy kupowali u nas towary, będą musieli zwiększyć częstotliwość przyjazdów. A my w tym samym czasie wprowadzamy im dodatkowe utrudnienia w przekraczaniu granicy. Im przestanie się opłacać przyjeżdżać do nas. Jednym z filarów naszego rozwoju jest transgraniczność. Jaka to będzie transgraniczność, jeżeli nie będzie Białorusinów? Z kim my mamy handlować? – pytał Mitura.

Białorusini pracują na nasze dobro

Radny PiS Marian Tomkowicz zasugerował, że Polska dostosowała się w ten sposób do regulacji unijnych w sprawie wydawania wiz. I że w jego opinii większość przyjezdnych z Białorusi i tak korzysta z wiz długoterminowych wyrabianych na tzw. zaproszenie. – Nie znam tej sprawy, ale czy panowie mają informacje, jakie były motywy tej decyzji rządu? Czy przypadkiem nie jest to wymóg Unii Europejskiej. Teraz dużo mówi się o państwie prawa, o tym, żeby przepisy były zgodne z normami unijnymi – tłumaczył Tomkowicz.

Jak informowali radni Porozumienia Samorządowego, MSZ w swojej decyzji dotyczącej zniesienia wiz zakupowych powołuje się na przyjętą przez Komisję Europejską w 2014 r. regulację, że Białorusini powinni okazywać dokumenty potwierdzające zakwaterowanie. – Przez cztery lata funkcjonowało to bez tych obostrzeń. Bo zapis brzmi, że "powinien posiadać", a nie, że musi. W związku z tym jest pewna dowolność interpretowania. Po drugie, w preambule jest, że jeżeli cudzoziemiec przyjeżdża do naszego kraju na podstawie wizy i stara się o kolejną, i gdy nie ma żadnych przeciwwskazań, to powinniśmy mu tę wizę wydać w jak najprostszej formie, bo on pracuje na nasze dobro – wyjaśnił radny Mitura.

Opracowując projekt stanowiska radni posiłkowali się m.in. podobnym sprzeciwem wobec polityki wizowej, który podjęło niedawno miasto Białystok, a także przepisami wizowymi w różnych krajach Wspólnoty Europejskiej. – Najbardziej restrykcyjne przepisy mają Słowacy, później Niemcy i Francja. I my w tym momencie będziemy mieli takie same przepisy jak Zachód. Dużo prostsze zasady mają np. Litwini i Łotysze. A z czego to wynika? Ponieważ graniczą z Białorusią i na tym korzystają. Nie ma sensu dostosowywanie się do takich państw jak Niemcy czy Francja, ponieważ oni nie mają żadnego interesu gospodarczego, jeżeli chodzi o turystykę zakupową z Białorusią – apelował Daniel Dragan z Porozumienia Samorządowego.

To typowo polityczne stanowisko

Nie przekonało to przedstawicieli PiS, którzy uznali, że znają zbyt mało szczegółów na temat decyzji, żeby od razu apelować do MSZ o zmianę przepisów.

Więcej w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika Podlasiak nr 5

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy