POWIAT BIALSKI: Żniwa pokazują ogrom strat

POWIAT BIALSKI: Żniwa pokazują ogrom strat

W pola ruszyły kombajny. Jednak tegoroczne żniwa nie napawają rolników optymizmem. Wyjątkowo sucha wiosna i początek lata odbiły się na plonach, które mogą być nawet o połowę niższe w porównaniu z ubiegłymi latami. Rolnicy już liczą straty, a ci, którzy oprócz produkcji roślinnej hodują zwierzęta, z niepokojem zastanawiają się, czy wystarczy im paszy.

Zanim jednak rolnicy rozpoczęli żniwa, na polach pojawili się przedstawiciele gminnej komisji szacującej straty. Sprawdzali, w jakim stanie są uprawy zbóż, warzyw i owoców po trwającej od wiosny do początku lipca suszy. A pracy było sporo, bo tylko do Urzędu Gminy Wisznice od miejscowych rolników i sadowników wpłynęło blisko 500 wniosków.

– Gdy na polach szacowaliśmy straty, było widać negatywne skutki suszy. Najgorzej było ze zbożami jarymi, ale tutaj zależało to jeszcze od typu uprawy, gleby oraz tego, w jakiej kulturze były one utrzymywane. Tam, gdzie zboża były nawożone, sytuacja wyglądała trochę lepiej. Ale niewątpliwie wielu rolników odczuje te straty – mówi Elżbieta Szołucha, pracownik ODR, członek komisji rozpatrującej wnioski.

To już kolejny rok, w którym plantatorzy z gminy Wisznice zmagają się z niesprzyjającą pogodą. Przed rokiem wiele zasiewów zbóż jarych, a także pąków kwiatowych i zawiązków jabłoni, wiśni czy porzeczki, zniszczonych było przez wiosenne przymrozki. W tym roku upraw nie oszczędziła susza.

– To jest dramat. Zboża już w czerwcu pozasychały, zostały dosłownie spalone przez słońce, kiedy w innych latach w tym czasie były jeszcze zielone i w okresie wzrostu. Z powodu braku wody w ziemi nie było szansy, żeby wyrosły i wykształciły kłosy. Obawiam się, że z owsa nie zbiorę nawet połowy tego, co posiałem. Może trochę lepiej będzie z pszenżytem – przewiduje rolnik z gminy Wisznice.

Na początku lipca co prawda pojawiły się opady, ale w przypadku większości roślin było już po prostu za późno. – Te opady też były bardzo zróżnicowane. W jednym miejscu padało intensywnie, kilka kilometrów dalej deszczu w ogóle nie było. Może te deszcze jeszcze poprawią sytuację na polach kukurydzy, ale to nie oznacza, że strat na tych plantacjach nie będzie, bowiem w początkowym okresie wzrostu kukurydzy niestety było sucho – dodaje pracownica ODR.

Spore straty dotyczyć mogą także plantatorów dyń, których w okolicach Wisznic od dawna uprawia się duże ilości. – Już widać, że zawiązywanie dyń jest bardzo słabe. Gorsze są też zbiory rzepaku i rumianku. W sadach i na plantacjach porzeczki można powiedzieć, że jest w tym roku klęska urodzaju. Owoców zawiązało się bardzo dużo, ale już na przykład jabłka też są mniejsze i gorszej jakości. Wiele owoców po prostu opadło z drzew – zauważa Szołucha.

Za oszacowane straty rolnicy otrzymają rekompensaty finansowe, jednak wielu z nich już dzisiaj obawia się o płynność finansową gospodarstw. Niektórzy drżą jeszcze, czy wystarczy im paszy dla zwierząt. Chodzi głównie o hodowców bydła. Trawa na łąkach i pastwiskach też wyschła. W połowie lipca zazwyczaj rozpoczynano drugi pokos, a w tym roku na wielu areałach zwyczajnie nie ma co kosić.

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy