Podlaskie drogi do niepodległości

Podlaskie drogi do niepodległości

Uczestnicy spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki z autorami pozycji z dziejów Podlasia

BIAŁA PODLASKA Wyjątkowo ciekawe, w dodatku mało znane czytelnikom dzieje Podlasia, były kanwą spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki, zorganizowanego w ubiegłym tygodniu w filii nr 6 Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Orzechowej. Zaproszono na nie autorów dwóch książek, które doskonale wpisują się w obchody 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Joanna Omieciuch, Ilona Nestorowicz oraz Artur Ziontek w towarzystwie licznej grupy słuchaczy promowali wydane niedawno wydawnictwa: „Podlaskie drogi do wolności” oraz „Całujcie mnie wszyscy w …”.

Pomysł pierwszej pozycji narodził się podczas spotkania Stowarzyszenia Podlaskie Dziedzictwo Kultury, zorganizowanego u ks. biskupa Antoniego Dydycza w Drohiczynie. Pierwotnie miała to być konferencja naukowa na temat 123 lat dochodzenia rodaków do wolności, ale historycy deklarujący w niej udział doszli do przekonania, że lepiej będzie wyrazić swoje referaty na piśmie.

– Zależało nam bardzo, aby uświadomić czytelnikom, iż walka o niepodległość Polski zaczęła się dużo wcześniej, niż podczas I wojny światowej - informuje Artur Ziontek, jeden z redaktorów opracowania, historyk literatury, regionalista i autor wielu publikacji.

Do pracy przystąpiło 17 badaczy związanych z: Uniwersytetem Warszawskim, Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, Uniwersytetem Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach, Archiwum Państwowym w Siedlcach oraz Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu. Efektem ich starań powstała obszerna książka układająca się w mozaikę dziejów od konfederacji barskiej po lata 50. minionego wieku. Publikacje zamieszczono w trzech działach: „Rody-ludzie – tradycje domowe”, „Duchowość i kultura” oraz „Tradycje ideowe i militarne”. Wszystkie tematy dotyczą Podlasia rozrzuconego terytorialnie od Białej Podlaskiej, Radzynia Podlaskiego i Siedlec po Ciechanowiec i Białystok. Cytowane treści staną się zapewne frapującą lekturą dla czytelników.

Druga książka dotyczy postaci Stefana Kosińskiego, rubasznego szlachcica z Husinki, brzuchomówcy, karciarza i wesołka, który w czasach zaborów wystawiał na śmieszność rosyjskich oficerów armii carskiej. I choć o Kosińskim ukazywały się artykuły w Anglii, Australii i Brazylii, on sam pozostał postacią mało nieznaną mieszkańcom Białej Podlaskiej i okolic.

W latach młodości służył w armii austriackiej i nawet doczekał się wybitnych odznaczeń wojskowych. Potem osiadł w majątku odziedziczonym po krewniaku w Husince, niedaleko Białej Podlaskiej. Początkowo uchodził za człowieka dość majętnego. Nie przewidział jednak, że majątek, jaki odziedziczył, obciążony był licznymi długami. Spłacanie ich zajęło Kosińskiemu lata i nigdy nie wywiązał się z tego do końca. Tym bardziej, że na spłatę dłużników zaciągał nowe kredyty.

Do pozbywania się uprzykrzonych wierzycieli, pukających niemal codziennie do jego drzwi, używał rozmaitych forteli. Wielce pomocna była mu w tym sztuka brzuchomówcy

Więcej w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika nr 37 od 20 listopada

Istvan Grabowski

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy