Odszedł Janusz Tarasiuk, wieloletni redaktor naczelny ‘Gońca Terespolskiego’

Odszedł Janusz Tarasiuk, wieloletni redaktor naczelny ‘Gońca Terespolskiego’

Modlitwa przy trumnie na cmentarzu: ks. Andrzej Żelazo, organista Krzysztof Andrzejuk, pracownik PGKiM w Terespol p. Gawron. Obok trumny siostra zmarłego z bratankiem.

30 marca 2023 roku w Terespolu pożegnaliśmy Janusza Tarasiuka, wieloletniego redaktora naczelnego „Gońca Terespolskiego”. To wydarzenie przywodzi na myśl słowa ks. J. Twardowskiego: „Spieszcie się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” oraz powiedzenie: „Raz człowiek się rodzi i raz umiera”.

Śp. Janusz Tarasiuk do końca życia był aktywny, choć miał trudności ze wzrokiem i kłopoty jelitowe. Zmarł 27 marca, w wieku 87 lat, w szpitalu w Białej Podlaskiej.

Zespół redakcyjny „Gońca Terespolskiego”. Od lewej stoją: Dariusz Sowa, Łukasz Pogorzelski (obecnie zastępca redaktora naczelnego „Gońca”), Janusz Sałtrukiewicz, Adam Jastrzębski (autor niniejszego wspomnienia), Adam Rymaszewski, Józef Paderewski (sekretarz miasta Terespol), Krzysztof Badalski (prezes Stowarzyszenia Rozwoju Miejskiej Gminy Terespol), Marek Ferens (zmarł w 2022 r.). Siedzą od lewej: Krzysztof Tarasiuk (fotograf), Edyta Drobysz, Kamila Korneluk (obecnie redaktor naczelna „Gońca”), Janusz Tarasiuk (w okularach), Anna Pietrusik (dyrektor MOK w Terespolu), Justyna Sowa, Danuta Izdebska.

Był cenionym dziennikarzem, historykiem, regionalistą, człowiekiem o wielkiej kulturze osobistej, niezwykle skromnym, obdarzonym wielką pasją literacką, polegającą szczególnie na szerzeniu informacji o naszym pięknym regionie Południowym Podlasiu.

Potrafił niezwykle umiejętnie eksponować kulturę wschodnią i zachodnią. Krótko mówiąc, był kuźnią wiedzy (informacji) kulturalnej, historycznej, regionalnej, religijnej i nie tylko. Żył niezwykle skromnie, samotnie. Był człowiekiem nierzucającym się w oczy, powiedzielibyśmy dziś, że nie był celebrytą.

Wraz z jego odejściem odchodzi pewna epoka. Przez długie lata ludzie korzystali z wiedzy papierowej, pisanej, a dziś duża część społeczeństwa korzysta z informacji internetowej, z Facebooka, Instagrama itp.

Regularnie odwiedzali go sąsiedzi Androsiukowie, Drążkowie, dziennikarze „Gońca Terespolskiego”, siostra z rodziną z Legnicy, rodzina i znajomi z Terespola. Nie był związany z żadną partią polityczną. W czasie studiów pisał artykuły do wydawanego wówczas w Polsce „Sztandaru Ludu” i „Chłopskiej Drogi”, później, po powrocie do Terespola, do innych gazet, np. „Słowa Podlasia”, „Podlaskiego Kwartalnika Kulturalnego”, a przede wszystkim do „Gońca Terespolskiego”.

Poza pasją literacką, miał i inne zainteresowania: zbieranie książek o różnorodnych treściach, jazda rowerem, zbieranie grzybów. Chodził też regularnie pieszo. Drzwi jego skromnego, drewnianego domu (opalanego piecami kaflowymi), zawsze pozostawały otwarte dla wszystkich. Przypominał nieco św. Franciszka – w domu i jego otoczeniu śpiewały ptaki, gniazdowały jeże. Doskonale też żyły ze sobą koty i psy.

Przypomina mi się taki epizod. Janusz przygarnął bezdomnego psa. Nauczył go chodzenia bez żadnej smyczy i – co było ciekawostką – przechodzenia wyłącznie po namalowanych pasach przejść dla pieszych oraz poboczami ulic. Natomiast koty miały swoje stałe miejsce na łóżku, w którym spał Janusz. Wszystkie zwierzęta mogły swobodnie wychodzić i wchodzić na teren jego posesji, niezależnie od pory dnia czy nocy. A mieszkały albo w jego domu, albo w pomieszczeniu gospodarczym bezpośrednio przylegającym do domu. Oczywiście Janusz regularnie je karmił.

Za swoją wieloletnią i różnorodną działalność został uhonorowany wieloma tytułami i odznaczeniami, m.in.: „Zasłużony dla kultury polskiej”, Krzyżem Zasługi, „Zasłużony dla powiatu bialskiego”, „Zasłużony dla miasta Terespol”. Otrzymał wiele nagród rzeczowych, np. wymarzony rower, albumy, książki, dyplomy. Jego doczesnym zmartwieniem było: „Komu ja to wszystko przekażę…”.

Wielu osobom, szczególnie przedstawicielom młodego pokolenia, postać Janusza Tarasiuka może niewiele mówić, gdyż nazwisko Tarasiuk w Terespolu jest bardzo popularne. W swoim wspomnieniu postaram się przybliżyć sylwetkę tego niezwykłego człowieka.

Trumna ze zwłokami Janusza Tarasiuka w kościele pw. św. Trójcy w Terespolu. Przy ołtarzu ks. Andrzej Żelazo. Psalm śpiewa i mowę pożegnalną wygłasza Adam Jastrzębski

Urodził się w Terespolu, 5 stycznia 1937 roku. Tu ukończył szkołę podstawową oraz liceum ogólnokształcące. Następnie podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim, na kierunku filologia polska i dziennikarstwo. Miał zacięcie humanistyczne. Już w czasie studiów pisał artykuły do ówczesnych gazet „Sztandar Ludu” i „Chłopska droga”. Jednak ze względów finansowych nie ukończył studiów i zmuszony był wrócić do Terespola. Tu podjął pracę w suchym porcie przeładunkowym w Małaszewiczach, jako behapowiec. Ale z prasą się nie rozstał.

Po przemianach ustrojowych w 1989 roku, w Terespolu ukazało się pismo „Goniec Terespolski”. Pierwszy numer (wydany na Boże Narodzenie, wtedy jeszcze w formie biuletynu zredagowanego przez terespolski komitet NSZZ Solidarność i rozprowadzonego przez parafię terespolską) umożliwił przejęcie władzy samorządowej w mieście przedstawicielom Solidarności. W następnych latach „Goniec Terespolski” był redagowany i wydawany regularnie.

Janusz Tarasiuk redaktorem naczelnym czasopisma był do 2017 roku. W tym bowiem roku, na własny wniosek, ze względów zdrowotnych, zrezygnował z tego stanowiska (został honorowym redaktorem naczelnym). Za jego kadencji pismo zmieniło się na bardziej obrazkowe. Pojawiły się kolorowe okładki, szereg kolorowych i czarno-białych zdjęć. Zmienił się też tytuł – do słów „Goniec Terespolski” dodano na okładce kolorowy napis: „Pismo miłośników Terespola i okolic”.

Posiadając cenne informacje historyczne i regionalne, wiele z nich opublikował w tym piśmie. Do współpracy przy jego tworzeniu zaprosił wiele osób z Terespola i okolic, jak również byłych mieszkańców Terespola i okolic, a także osoby spoza Terespola. Wśród nich znaleźli się m.in. Marek Ferens (już nieżyjący), Justyna Sowa, fotograf Krzysztof Tarasiuk, Andrzej Lipowiecki (już nieżyjący), zawodowi ludzie kultury i edukacji, burmistrzowie, przedstawiciele administracji terenowej, wojska, straży granicznej, policji. Wśród nich zaproszenie otrzymałem i ja.

Na przestrzeni lat napisałem do „Gońca” wiele artykułów, np. wywiady ze Strażą Graniczną, policją, dyrektorem Zakładu Karnego w Białej Podlaskiej, biskupami różnych wyznań, konsulem Białorusi, czy np. o akcji odbicia akowców z bialskiego więzienia. W tym miejscu muszę dobitnie podkreślić, że od początku swego istnienia „Goniec Terespolski” był i jest redagowany całkowicie społecznie. Nikt z piszących nie otrzymywał i nie otrzymuje żadnej gratyfikacji. Nadal zresztą do „Gońca” może pisać nieodpłatnie każdy zainteresowany.

Siostra zmarłego Janusz z bratankiem. Z tyłu za nimi na wprost Justyna Sowa i Ryszard Korneluk (prezes Klubu Seniora), nieco w prawo Jarosław Tarasiuk (przewodniczący Rady Miasta Terespol), obok Józef Paderewski (sekretarz miasta Terespol).

Janusz Tarasiuk starał się poszerzać krąg odbiorców pisma. Poza mieszkańcami Terespola i okolic, wysyłał je na własny koszt do bibliotek uniwersyteckich w kraju, np. w Krakowie (przy Uniwersytecie Jagiellońskim), w Warszawie, Białej Podlaskiej i wielu innych. Pismo było wysyłane przez niego także do Polaków poza ocean, do USA i Kanady. Udzielał wielu konsultacji i informacji studentom, osobom piszącym różne prace dyplomowe itp. Jego monografie o Terespolu osobiście przekazałem nieodpłatnie wielu instytucjom i szkołom.

Przez wiele lat adiustował artykuły (wykonywał korektę i poprawki redaktorskie) nadsyłane przez dziennikarzy „Gońca”, przez osoby współpracujące z pismem oraz inne. Adiustację wykonywał początkowo odręcznie, później na komputerze. Był szczególnie uczulony, żeby piszący popełniali jak najmniej błędów stylistycznych i interpunkcyjnych. Zwracał wielką uwagę na staranność przygotowywania materiałów dziennikarskich oraz ich treść.

Osobiście wielokrotnie spotykałem się z nim, jako redaktorem naczelnym, w celu korekty czy uzgadniania pisanych przeze mnie artykułów, a także później, gdy np. przychodziłem ze swoim pieskiem do niego i jego zwierząt. Skorzystałem też z jego monografii o Terespolu, gdy jako kronikarz parafii terespolskiej pisałem jej historię. Spotkaliśmy się przed uroczystym 30-leciem „Gońca”, zaplanowanym na 20 lutego 2020 roku.

W Terespolu były wówczas przygotowywane dwie ważne uroczystości: 30-lecie „Gońca Terespolskiego” oraz wręczenie tytułów „Zasłużony dla miasta Terespol”. Logika nakazywała, aby dla upamiętnienia 30 lat pracy dziennikarskiej w „Gońcu”, okolicznościowy referat wygłosił właśnie Janusz Tarasiuk. Ale on poprosił mnie, abym to ja przygotował i wygłosił referat okolicznościowy, mówiąc, że ze względów zdrowotnych nie może tego zrobić. Wtedy też użył takich słów: „Pamiętaj o mnie, po mojej śmierci też wspomnij mnie”.

Trumna w grobie rodzinnym Tarasiuków, a na niej „Goniec Terespolski”

20 lutego 2020 roku otrzymałem honorowy tytuł „Zasłużony dla miasta Terespol” i jednocześnie wygłosiłem przygotowany przez siebie (a skonsultowany z Januszem) referat o działalności „Gońca Terespolskiego” i Janusza Tarasiuka. Oba wydarzenia opisywały szeroko media, w tym m.in. „Podlasianin”, „Goniec Terespolski”, „Słowo Podlasia”, „Wspólnota Bialska”, Radio Biper, Radio Lublin.

Po 2020 roku spotykałem się z Januszem jeszcze kilkakrotnie, w tym w okresie świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy, a także przelotnie, podczas jazdy rowerem czy pieszych spacerów z psem. W dniu jego pogrzebu, 30 marca 2023 roku, uczestniczyłem we mszy świętej żałobnej, zaśpiewałem zmarłemu psalm i wygłosiłem krótkie przemówienie pożegnalne w kościele (za zgodą siostry zmarłego).

Janusz spoczął na terespolskim cmentarzu rzymskokatolickim, w grobie rodzinnym, razem ze swoim ukochanym „Gońcem Terespolskim”. Spoczywaj w pokoju. Niech dobry Bóg przyjmie Cię do nieba.

Adam Jastrzębski, redaktor Gońca Terespolskiego, kronikarz parafii Terespol

zdjęcia: Adam Jastrzębski, Leszek Mazur i Łukasz Pogorzelski

 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy