Kto skreślił wnioski powiatu z listy rządowego wsparcia?

Kto skreślił wnioski powiatu z listy rządowego wsparcia?

POWIAT BIALSKI Na światło dzienne wychodzą szokujące fakty na temat rozdania samorządom pieniędzy z Rządowego Programu Inwestycji Lokalnych. Klub Porozumienia Samorządowego alarmuje, że dziwnym trafem dwa wnioski powiatu bialskiego wykreślono z listy zadań rekomendowanych do dofinansowania przez wojewodę. Teraz radni PSL rozliczają swoich koalicjantów z PiS z bezczynności w obliczu mizernego wsparcia, jakie w dwóch edycjach tego programu otrzymał od rządu powiat bialski. 

Dyskusja na temat trzeciego rozdania pieniędzy w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych rozgorzała na ostatniej sesji Rady Powiatu Bialskiego 29 kwietnia. Poszło o to, że powiat bialski w dwóch edycjach programu z wnioskowanych ponad 34 mln zł na inwestycje otrzymał tylko 270 tys. zł. W grudniu nie dofinansowano żadnego z trzech złożonych wniosków. A w ostatnim naborze z trzech zaproponowanych zadań, komisja wsparła tylko jeden, i to kwotą znacznie niższą od tej, o jaką wnioskowano. Zadanie planowane przez Szpital Powiatowy w Międzyrzecu Podlaskim oszacowano bowiem na 1,6 mln zł, a przyznano… 270 tys. zł.

Koledzy z PiS-u, co się stało?

Radni PSL są oburzeni i zawiedzeni koalicjantami z PiS. Bo współpraca między tymi ugrupowaniami została zawiązana w powiecie po wyborach samorządowych właśnie dla lepszych możliwości pozyskiwania funduszy na inwestycje. – Koledzy z PiS-u, co się stało, że powiat bialski został tak wyróżniony na tle kraju i województwa lubelskiego? To 270 tys. zł to jest zero przy naszym budżecie. Malutki powiat biłgorajski otrzymuje 22 mln zł, sąsiedni powiat chełmski prawie 39 mln zł, a powiat bialski, gdzie mamy silną i pewną koalicję, jest tak „doceniany”. Chciałem podziękować kolegom radnym z PiS-u, panu wicestaroście, za zaangażowanie. Za te 270 tys. zł zrobimy tak bardzo wiele… – mówił sarkastycznie Mariusz Kiczyński, przewodniczący Rady Powiatu Bialskiego (PSL).

Radni dopytywali o kryteria tego rozdania. Wytykali też przedstawicielom klubu PiS, że ostatnio mocno interesują się tym, co dzieje się na Białorusi, bo np. zgłaszają propozycję apelu w sprawie sytuacji u wschodnich sąsiadów, a tak naprawdę wiele jest do zrobienia w sprawach lokalnych. – Uważam, że podział tych funduszy jest bardzo mocno polityczny, wręcz stronniczy. I panie radny Bylina bardzo bym prosił, żeby pan zainteresował się, z jakiego powodu nasz powiat został tak potraktowany. Bo my możemy tylko przygotować dobrze, merytorycznie wnioski, i to robimy, ale pieniądze są rozdawane zupełnie inaczej, nie merytorycznie, a politycznie. A pan wiceprzewodniczący Bylina dzisiaj na sesji od trzech godzin walczy o apel dotyczący sytuacji na Białorusi, a nie walczy pan o nasze polskie sprawy, o nasze drogi. To są pieniądze publiczne i nie powinniśmy się godzić na to, że ktoś sobie zza biurka rozdaje na lewo i prawo pieniądze według swojego politycznego uznania. Zawsze są kryteria i zasady. I one dotychczas obowiązywały, ale w ostatnim czasie coś się zmieniło – grzmiał starosta bialski Mariusz Filipiuk.

Zwrot kosztów za stanowisko wicestarosty

Przypominano, że w kampaniach przed wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi w powiecie bialskim tak chętnie pojawiali się czołowi politycy PiS. I, zdaniem części radnych, po rozdaniu tych funduszy nie widać, żeby przedstawiciele partii rządzącej, którzy otrzymali mandaty poselskie i senatorskie, szczególnie zabiegali o wsparcie mieszkańców ze swojego okręgu wyborczego.

– Przecież z naszego terenu wystartowali wicepremier, wpływowy senator i posłowie. To jest nie do pomyślenia, że rzucono nam ten ochłap. Ale oni w sumie dobrze się zachowali, bo zwrócili nam roczne koszty utrzymania pana wicestarosty i członka zarządu. Skandal, jakiego nie było! Czym podpadliśmy jako powiat? – pytał oburzony radny Marek Sulima (PSL).

Smaczku całej sprawie dodają ustalenia, jakie na temat kulisów rozpatrywania wniosków złożonych przez powiat bialski poczynił wiceprzewodniczący Daniel Dragan (Porozumienie Samorządowe). Ustalił on, że wojewoda początkowo rekomendował inwestycje powiatu do dofinansowania, ale ostatecznie przepadły, bo… ktoś skreślił je z listy. – W pierwszej wersji wojewoda wysłał do premiera listę, na której nasze trzy wnioski były rekomendowane do dofinansowania. Taką informację otrzymałem z Fundacji Wolności. I coś się pozmieniało, że niektóre samorządy zyskały, a niektóre straciły. Po interwencji Kancelarii Premiera i stworzeniu nowej listy, dwa wnioski powiatu bialskiego zostały wyrzucone, a jeden bardzo mocno okrojony, do 270 tys. zł. Ale na przykład miasto Chełm, absolutny rekordzista dwóch edycji RFIL, w porównaniu do pierwszej rekomendacji wojewody zyskało więcej, bo ich kolejny wniosek dostał dofinansowanie. Nie wiem, skąd się bierze takie polityczne uwielbienie tego miasta – zastanawia się Dragan.

NIK zbada sprawę?

Wiceprzewodniczący zwrócił się do starosty z prośbą o skierowanie pisma do wojewody lubelskiego z pytaniem, dlaczego wnioski powiatu zostały odrzucone. Dodatkowo klub radnych Porozumienia Samorządowego chce, aby w przypadku braku wystarczających informacji na ten temat, sprawę zbadała Najwyższa Izba Kontroli. – Na liście przedstawionej przez Fundację Wolności wnioski, które były bezpośrednio przed nami i za nami, zostały dofinansowane, a nasze zostały wycięte. Chciałbym poznać rzeczywiste przyczyny, dlaczego ta lista zmieniła się pomiędzy jedną a drugą wersją. A jeżeli nie otrzymamy szczegółowej informacji, uważam, że powinniśmy skierować sprawę do Najwyższej Izby Kontroli. Nie może być tak, że środki publiczne są wydawane bez jakiejkolwiek merytorycznej oceny. Dlaczego jedne samorządy są faworyzowane, a drugie nie? – dodaje Dragan.

(…) Zarzuty próbował odpierać wicestarosta Janusz Skólimowski (PiS). – Jest jedno kryterium, które jest wszystkim znane: zamożności powiatu. A jeśli chodzi o Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg, tam rzeczywiście były podane drogi, których czas realizacji kończy się w tym roku i te, które w tym roku otrzymały lub otrzymają dofinansowanie. I stąd rzeczywiście mogło być ich więcej niż trzy. My złożyliśmy trzy wnioski, jeden wniosek jest na liście podstawowej, dwa są na liście rezerwowej. Brałem udział w tej konferencji, nie odniosłem wrażenia, aby miało to na celu skłócenie samorządów, a raczej, że ta współpraca przynosi efekty – tłumaczył Skólimowski.

Polityczna ściema

Te wyjaśnienia nie zakończyły sporu. Bo radni PSL i Porozumienia Samorządowego podali przykłady innych samorządów, gdzie dochód nie decydował o podziale rządowej kasy z RFIL. – Wśród powiatów, które nic nie dostały, jest powiat włodawski, a tam mieści się gmina Stary Brus, najbiedniejsza w Polsce. Dlaczego ten powiat nie dostał dofinansowania? Bo tam rządzi PSL. Tak samo powiat parczewski, jeden z biedniejszych powiatów w kraju. Panie wicestarosto, nie zamydli pan nikomu oczu. Gdy pan popatrzy w lustro, widzi pan siebie kłamiącego. Takie ogłupianie nas nic nie da. Mieszkańcy tego „zamożnego powiatu”, który dostał aż 270 tys. zł, i tak dowiedzą się prawdy. Jak podzielić tę kwotę na mieszkańców, to może wystarczy na chusteczki. Tu nie wolno chować głowy w piasek. Róbcie coś, a będziemy dumni, że mamy takich koalicjantów. A to kryterium zamożności to być może jest na ostatnim miejscu, o ile jest prawdziwe – stwierdził Kiczyński. (…)

Cały artykuł przeczytać można w aktualnym papierowym i cyfrowym wydaniu „Podlasianina” na: eprasa.pl

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy