Krytykują i szykują się do wyborów

Krytykują i szykują się do wyborów

BIAŁA PODLASKA Stowarzyszenie Biała Samorządowa zamierza wystawić kandydata na prezydenta oraz powalczyć o mandaty radnych. Póki co bacznie przygląda się poczynaniom obecnej władzy, a ostatnie przesunięcia w budżecie związane ze znalezieniem brakujących pieniędzy na stadion nazywa oszustwem.

Budżet miasta na 2018 rok tuż po uchwaleniu był ostro komentowany przez Białą Samorządową. Dlaczego? – Jest to budżet życzeniowy. Władze miasta życzyłyby sobie i mieszkańcom Białej Podlaskiej, aby plany w nim zawarte się ziściły. W naszej ocenie są to życzenia nierealne. Okazuje się, że po niecałych trzech miesiącach mamy rację. Nowelizacją zdejmuje się kilka zadań inwestycyjnych w celu znalezienia pieniędzy na epokową, jak mówi prezydent, inwestycję związaną ze stadionem – wytyka Bogusław Broniewicz, prezes stowarzyszenia Biała Samorządowych. I wylicza, że wśród zdjętych inwestycji są chociażby związane z odnawialnymi źródłami energii czy przebudowa ulicy Sidorskiej, na co nie uzyskano dofinansowania.

W mieście się nie inwestuje?

Pieniądze, które udało się znaleźć, w ocenie stowarzyszenia są efektem tego, że w mieście się nie inwestuje. – Czy mieszkańcy Białej Podlaskiej wynajęli w wyborach demokratycznych prezydenta, żeby oszczędzał, czy po to, żeby rozwijał nasze miasto i zaspokajał ich potrzeby? – pytał Broniewicz na konferencji prasowej zorganizowanej 16 marca.

Nawiązując do znalezienia brakujących 14 mln zł, które na sesji 12 marca radni postanowili dołożyć do budowy miejskiego stadionu, przedstawiciele stowarzyszenia opowiedzieli, że idąc do wyborów w 2014 roku proponowali inne, kompleksowe rozwiązanie tej kwestii. Jego finałem miała być sportowa spółka akcyjna, która zarządzałaby powstałymi obiektami i zarabiałaby na utrzymanie klubu sportowego Podlasie. – Władze miasta miały trzy lata na przygotowanie takiego projektu i po tych przygotowaniach wyceniono go na 26 milionów złotych. Złożono ten projekt do Ministerstwa Sportu w celu uzyskania dofinansowania. Ministerstwo, jak podkreślał prezydent, miało dołożyć około 40 procent tej kwoty i tak się stało, to te słynne 10 milionów – mówi Broniewicz. I pyta, dlaczego miasto tak nisko wyceniło budowę stadionu, skoro oni kilka lat wcześniej szacowali ją na około 45-50 mln zł. Szef stowarzyszenia uważa, że wtedy miasto mogłoby uzyskać nawet 20 mln zł dofinansowania. Zastanawia się też, ile będzie kosztowało utrzymanie stadionu, a gdy rozmawiał o tym z miejskimi radnymi, nie uzyskał na to pytanie odpowiedzi.

Broniewicz przyznał też, że nie jest przeciwnikiem budowy stadionu, ale jeśli już ma on powstać, to na innych zasadach. – Jeśli byłby to projekt, który pokazywałby, jaki jest kierunek, dokąd idziemy, to można byłoby go realizować. Ale nie kosztem inwestycji, które są niezwykle potrzebne, takich jak drogi czy chodniki. Infrastruktura jest w opłakanym stanie – uważa.

I stawia kolejne pytanie dotyczące stadionu. – Przygotowano projekt za 26 milionów złotych, później go zmodyfikowano, wyrzucono mnóstwo istotnych rzeczy i okazało się, że będzie to kosztowało dwukrotnie więcej – dziwi się Broniewicz. Prezydent na konferencji przed sesją tłumaczył, że koszty inwestycji wzrosły, bo firmy zaproponowały zbyt wysokie stawki. Więcej o tej inwestycji, opinie radnych oraz władz miasta znajdziecie Państwo na stronie 12.

Grzegorz Cybulski, członek stowarzyszenia, uważa, że finansowanie budowy stadionu to śliski temat i dziwi się radnym, że zdecydowali o dołożeniu 14 mln zł, nie mając przedstawionych żadnych analiz finansowych czy biznesplanu. – Radni nie dopełnili obowiązków. Wydaje się 14 milionów, nie sprawdzając na co, czy to się będzie potem bilansowało. Nie wierzę, że wydarzy się tam coś, na czym miasto zarobi – uważa Cybulski.

Kolejne znaki zapytania, jakie stawia Broniewicz, dotyczą inwestowania przez miejskie spółki. Te wypłacały miastu dywidendy, a teraz w planowanych inwestycjach jest punkt "środki własne spółki", a tych, jak uważają przedstawiciele stowarzyszenia, nie mają. – Będą musiały je pozyskać. Czy będzie to forma pożyczki, obligacji czy kredytu, nie wiemy. To, że spółki miejskie się zadłużają, zderzamy z tym, że miasto według prezydenta się nie zadłuża. To spółki miejskie nie są miejskie? – zastanawia się Broniewicz. Według niego mieszkańcy są okłamywani przez władzę.

Powalczą w wyborach

W odpowiedzi na to przedstawiciele Białej Samorządowej w miniony piątek poinformowali, że zapadła decyzja o utworzeniu komitetu i wystawieniu kandydata na prezydenta oraz kandydatów do Rady Miasta. Chociaż nazwiska nie padły, wysłali jasny komunikat: będą to osoby, które zaproponują realny i rzetelny program, a komitet będzie bezpartyjny. – Zaprosimy wszystkie organizacje, stowarzyszenia i ludzi, którzy pozytywnie myślą o mieście, abyśmy wspólnie jako mieszkańcy poszli do wyborów i zdobyli władzę dla mieszkańców – zapowiadają.

Tymczasem przedstawiciele stowarzyszenia zgłaszają swoje pomysły prezydentowi i przekazują je w formie petycji. Jedna z nich dotyczyła powstania w mieście wybiegu dla psów. Podpisało się pod nią 200 osób, które uważają, że w mieście potrzebne jest miejsce, gdzie właściciele czworonogów mogliby spuszczać je ze smyczy, by mogły się wybiegać. Druga petycja dotyczy zamontowania w mieście czujników badających jakość powietrza. Przedstawiciele podkreślają, że koszt nie jest duży i sami wyznaczają źródło finansowania takiej inwestycji. W żadnej ze spraw nie otrzymali odpowiedzi ze strony adresatów (prezydent miasta i przewodniczący Rady Miasta).

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy