Bialskiej gminie ucieka spora kasa

Bialskiej gminie ucieka spora kasa
fot. www.adwokat-sekpiotr.pl

Budżet gminy Biała Podlaska może tracić nawet 250 tysięcy złotych miesięcznie na tym, że część mieszkańców Rakowisk i innych miejscowości nie zameldowała się w gminie. – Uciekają nam wielkie pieniądze, za które można by budować drogi czy doprowadzać wodę i kanalizację – mówi przewodniczący Rady Gminy Dariusz Plażuk. 

Wyliczenia są nieubłagane. W przypadku osoby zarabiającej – dajmy na to – 10 tysięcy zł brutto, aż 286,65 zł miesięcznie, na podstawie rozliczenia PIT, trafia do budżetu gminy, w której jest ona zameldowana. Ktoś powie, że mało kto tyle zarabia. Dobrze, to weźmy np. 5 tysięcy zł brutto. Wtedy do gminy wpływa co miesiąc 85 zł. Rocznie daje to już 1020 zł. A to jeszcze nie wszystko.

Ale po kolei. Gminy „zarabiają” na osobach w nich zameldowanych na dwa sposoby (nie licząc oczywiście bezpośrednio wpłacanych do kasy czy na konto gminy podatków czy opłat). Pierwszy to subwencja ogólna oraz inne fundusze dzielone centralnie na poszczególne gminy – miejskie i wiejskie – po przeliczeniu liczby zameldowanych mieszkańców. Krótko mówiąc: subwencja idzie za mieszkańcem tam, gdzie jest on zameldowany. Tracą na tym najbardziej gminy okołomiejskie.

– Ludzie nie mają świadomości, jak ważne jest zameldowanie. Z racji tego, że gmina Biała Podlaska jest gminą okołomiejską, to mieszkańcy miasta budują swoje domy na terenie naszej gminy. Później przenoszą się i zamieszkują u nas, ale zameldowani pozostają nadal w mieszkaniach na terenie miasta. Czy to ze względu na dzieci, które chodzą do szkół czy przedszkoli na terenie miasta, czy po prostu zapominają o tym, żeby się przemeldować – wyjaśnia skarbnik gminy Biała Podlaska Krzysztof Radzikowski. – Mieszkając na terenie gminy, oczekują od jej władz różnych inwestycji wokół swego domu, a więc budowy czy remontu ulic, oświetlenia, wodociągu, kanalizacji, chcą oddać dziecko do naszego przedszkola, szkoły, czy chociażby zimowego odśnieżania ulic. Chcą konsumować wszystkie benefity, które przysługują im w miejscu zamieszkania. Tylko nie zdają sobie sprawy z tego, że nie „przynieśli” za sobą pieniędzy do gminy, bo pozostały one w mieście, wraz z ich zameldowaniem.

Dlaczego tak jest, że przy dzieleniu subwencji w ministerstwie patrzy się na to, gdzie ktoś jest zameldowany, a nie gdzie mieszka? Bo wobec istniejącego w Polsce obowiązku meldunkowego, tylko takimi danymi dysponuje GUS. A według GUS-u mieszkamy tam, gdzie jesteśmy zameldowani. W rzeczywistości nie jest to takie jednoznaczne.

Druga sytuacja, gdzie pieniądze idą za meldunkiem, to udziały gmin w podatku dochodowym od osób fizycznych, czyli tzw. PIT. – 39 procent podatku, który płacimy, również idzie za nami, czyli pod ten adres, który jest wpisany w PIT. Z reguły podajemy pracodawcy to samo miejsce zamieszkania, co zameldowania, nawet jeśli faktycznie mieszkamy gdzie indziej. Więc tutaj znów pieniądze z PIT-u nie idą za nami do gminy, w której zamieszkujemy – mówi skarbnik Krzysztof Radzikowski.

Jakie to są pieniądze? Według kalkulatora wynagrodzeń z 2023 roku, jeżeli zarabiamy brutto 10 tys. zł, zaliczka na podatek wynosi 735 zł. Mnożąc razy 39 procent, mamy 286,65 zł miesięcznie. Tyle trafia miesięcznie do kasy miasta lub gminy. Gdy pomnożymy to przez 12 miesięcy, otrzymujemy prawie 3,5 tys. zł rocznie. A jeśli mieszkamy przez 5 lat, to już wyjdzie 17 tys. zł.

Ile może być takich osób w gminie Biała Podlaska? Nie da się tego dokładnie zbadać, ale szacuje się, że w samych Rakowiskach może mieszkać około 500 osób niezameldowanych w gminie Biała Podlaska, tylko gdzie indziej. A przecież miejscowości w gminie jest dużo więcej. Skala zjawiska może być tam mniejsza, bo i mniej mieszkańców jest w Grabanowie, Sławacinku czy Czosnówce, ale może chodzić o kolejnych kilkaset osób. Łącznie – nawet około 1500 osób!

Jak wyliczono w Urzędzie Gminie, w ten sposób może uciekać z kasy gminy rocznie aż… około 2-3 mln zł.

– Za te pieniądze można zbudować ulicę, łatać dziury, odśnieżać i tak dalej. Dlatego tak ważne jest, żeby każdy mieszkaniec miał świadomość, że pieniądz, który trafia do gminy, pochodzi także z części płaconych przez niego podatków, i że idzie za jego meldunkiem tłumaczy przewodniczący Rady Gminy Biała Podlaska Dariusz Plażuk. – Nie stać nas, żeby tracić tak wielkie pieniądze. Wystarczy, że tracimy co roku na wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych. Ze trzy-cztery lata temu mieliśmy w budżecie gminy prawie 15 mln zł dochodu z tego tytułu, a w tym roku mamy 9,7 mln zł. To aż o 5 milionów mniej!

Przewodniczący podpowiada, że przy zmianie meldunku nie jest wymagana zmiana adresu w prawie jazdy czy w dowodzie osobistym. – Żeby się przemeldować, wystarczy przyjść do Urzędu Gminy przy ulicy Prostej 31 w Białej Podlaskiej, wypełnić jeden druk i już po kilku minutach mamy nowy meldunek – informuje Plażuk. – Nie trzeba się wymeldowywać z poprzedniego miejsca zameldowania. Nasz Urząd Gminy sam już powiadamia kogo trzeba, że ta osoba się przemeldowała. Zameldowanie na pobyt stały jest automatycznie wymeldowaniem się z poprzedniego miejsca zameldowania. Procedura trwa kilka minut. Wypełniamy tylko prosty druk. Będę prosił księdza z parafii w Rakowiskach, żeby też to nagłośnił po niedzielnej mszy.

Jacek Korwin

 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy