Pod magicznym wpływem bluesa

Pod magicznym wpływem bluesa

Blues Magic Brothers występuje na scenach już od trzynastu lat

BIAŁA PODLASKA Letnia scena muzyczna na placu Wolności dostarczyła fanom wielu pozytywnych wrażeń. Umożliwiła też pokazanie się szerszej widowni kilku bialskim formacjom. Jak mówi inicjator Janusz Maleńczuk, była to doskonała okazja do zaprezentowania przez wykonawców aktualnej kondycji, pasji i repertuaru. Jako jedna z ostatnich pokazała się formacja Blues Magic Brothers.

– Jesteśmy zespołem pozytywnie zakręconych hobbystów. Co prawda każdy na co dzień słucha innej muzyki, lecz na scenie preferujemy blues-rocka – mówi gitarzysta Jakub Sowa.

Blues Magic Brothers to projekt dwóch przyrodnich braci: Dominika Kanderskiego i Jakuba Sowy. 13 lat temu połączyła ich energetyczna muzyka. Najpierw grali akustycznie w domu. Potem przenieśli się do znajomych i uznali, że warto zagrać w szerszym składzie. Tak powstała grupa, której skład ulegał wielokrotnym modyfikacjom. Od czterech lat niezmiennie tworzą ją: Jakub Sowa i Łukasz Sokołowski – gitary; Dominik Kanderski – śpiew, harmonijka ustna, gitara; Jarosław Patejuk – gitara basowa; oraz Wojciech Zaręba – perkusja.

Spotykają się w wolnych chwilach na próbach w Bialskim Centrum Kultury, gdzie często mają okazję szlifować nowe utwory. Przeważnie są to covery amerykańskich grup blues-rockowych, typu Blues Travel czy zespół Stevie Ray Vaughan.

– Początkowo graliśmy z zapałem kawałki mistrzów bluesa – Johna Mayalla, Erica Claptona i Allman Brothers Band, ale uznaliśmy, że kiedyś trzeba pokazać pazur. Dlatego zdecydowaliśmy się na covery mniej znanych zespołów amerykańskich i repertuar śląskiej formacji Cree – dodaje Jakub Sowa.

W piątek 23 sierpnia na bialskim placu Wolności Blues Magic Brothers zagrał może mniej znane utwory, ale wyjątkowo rytmiczne, chwilami podrywające publiczność z miejsc. To symptom, że muzycy mają olbrzymie doświadczenie i potrafią umiejętnie dozować emocje.

Zazwyczaj koncertują kilkanaście razy w roku. Grają wyłącznie dla przyjemności, nie snują planów muzycznej kariery. Zapewne następnym razem usłyszymy Blues Magic Brothers w jeszcze lepszej formie. Jak zapewniał lider Tortilli Maurycy Męczekalski, blues ma wiele imion, a bialska formacja odkrywa je konsekwentnie, wybierając najsmakowitsze kąski.

Istvan Grabowski

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy