Mateusz Łopaciuk z Janowa Podlaskiego wygrał show Polsatu!

Rewelacja

Na początku września ruszył nowy program telewizji Polsat – „Śpiewajmy razem. All Together Now”. Show wyróżnia przede wszystkim niespotykana dotąd liczba osób w jury, bowiem uczestników ocenia aż 100 jurorów, pod przywództwem Ewy Farny, siedzących na wielkiej „ścianie”. Ich zadaniem jest wstawanie i śpiewanie wspólnie z zawodnikiem, jeśli chcą na niego oddać swój głos. Przez siedem tygodni kilkudziesięciu zawodników zaprezentowało swoje wokalne możliwości, a do finału przeszło 15 (w tym jedna para). Jednym z pierwszych, którzy się zakwalifikowali do finału, był janowianin Mateusz Łopaciuk.

Do programu, jak już pisaliśmy, dostał się rzutem na taśmę. Wystąpił jako pierwszy uczestnik od razu w pierwszym odcinku i… odpalił petardę. Świetnie wykonał klasyczny utwór „Knockin’ on Heaven’s Door” Boba Dylana i Guns N’ Roses, i z najlepszym wynikiem (94 punkty na 100 możliwych) awansował do finału.

Finał odbył się w środę 24 października. Znów było mocne otwarcie finałowego odcinka. Po brawurowym wykonaniu rockowego „Smells Like Teen Spirit” Nirvany ponownie dostał 94 punkty, najwięcej spośród wszystkich 14 finalistów. – Kocham swojego męża, potem psa, a na trzecim miejscu Mateusza – żartowała po tym występie kapitan jurorów Ewa Farna. – Jesteś świetny, gratulacje. A Olaf Deriglasoff, muzyk rockowy, skomentował: – W tym programie nie oceniamy piosenek. I nie wstałem do piosenki, tylko do twojego wykonania, które było brawurowe. Świetnie to rozegrałeś, po swojemu. To było dla mnie najważniejsze, że nie byłeś kopią Kurta Cobaina. Jesteś naprawdę nadzieją muzyki rockowej w tym kraju. Było dla mnie wielką przyjemnością obserwować twoje zmagania w tym programie. Dziękuję ci bardzo.

Ale regulamin programu jest taki, że najlepsza trójka – Mateusz Łopaciuk, Natalia Zaręba i Mariusz Suchożebrski – musiała spotkać się jeszcze w dogrywce. I w niej janowianin znów był najlepszy. Zwycięstwo (87 punktów, przy 85 i 71 konkurentów) zapewnił mu utwór „Przeżyj to sam” Lombardu.

„Podlasiak” spytał Mateusza na gorąco, jak ocenia swój finałowy występ, konkurentów, jury i w ogóle ten program. – Program pozytywnie mnie zaskoczył, dając mi zwycięstwo. Totalnie się tego nie spodziewałem. Emocje prawdę mówiąc jeszcze nie opadły... Myślę, że poradziłem sobie z repertuarem, choć nie ukrywam, że bałem się piosenki Nirvany. To wymagający ogromu energii utwór. Myślę, że każdy z finalistów był najlepszy na swój sposób.

Czy to zwycięstwo pomoże mu w realizacji marzeń? Co zrobi z wygraną?

Czytaj więcej w papierowym wydaniu tygodnika nr 34 od wtorku 30 października oraz na eprasa.pl