Prezes janowskiej Stadniny odwołany

Prezes janowskiej Stadniny odwołany

JANÓW PODLASKI Sławomir Pietrzak po niespełna dwóch latach zarządzania Stadniną Koni Arabskich w Janowie Podlaskim został odwołany ze stanowiska prezesa. To kolejna zmiana w zarządzie janowskiej stadniny.

Komunikat dotyczący odwołania na swojej stronie internetowej zamieścił Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolniczego. Wynika z niego, że 7 marca został odwołany Zarząd Stadniny Koni Janów Podlaski Sp. z o.o. Do pełnienia obowiązków prezesa oddelegowany został Grzegorz Czochański, który pełnił funkcję dyrektora w KOWR w Departamencie Nadzoru nad Spółkami Strategicznymi, do czasu wyłonienia prezesa "w drodze postępowania kwalifikacyjnego, które nastąpi w ciągu kilku miesięcy". Za sprawy hodowlane w Stadninie odpowiadać będzie prof. Krystyna Chmiel, ekspert w dziedzinie koni arabskich i członek powołanej w 2016 r., przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi, Rady ds. Hodowli Koni.

Sławomir Pietrzak nie zna oficjalnych powodów swojego odwołania. Podejrzewa, że przyczyną był sprzeciw, jaki wobec planów przeniesienia tegorocznej aukcji Pride of Poland wyraził wraz z lokalnymi samorządowcami. – Przyznam, że byłem zaskoczony decyzją o odwołaniu. Ale powiem, że współpraca z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolniczego była trudna, w Ministerstwie również brak wizji dotyczącej Stadniny. Myślę, że takie zmiany to uderzenie w Stadninę, ale także w cały region. Ponieważ napędzała ona powstawanie tutaj ośrodków wczasowych, gastronomii, firm nastawionych na turystów. Nie wolno robić takich rzeczy – mówi odwołany prezes.

Jego przygoda z Janowem trwała rok i dziewięć miesięcy. Kierował Stadniną od czerwca 2016 r. – Szkoda mi rozstawać się ze stadniną, ponieważ dopiero po tym okresie widać efekty mojej pracy włożonej w hodowlę. Uważam, że rozliczać można kogoś, ale dopiero na zakończenie pracy. Obarcza się mnie winą za nieudaną aukcję, ale tak naprawdę brak jest współpracy i pomysłu. Nie można doprowadzać do tego, żeby stadnina, znana i ceniona z hodowli arabów na całym świecie, nie wykorzystywała swojego potencjału i była tylko fermą nastawioną na produkcję bydła, bo na tym obecnie się skupiono – stwierdza rozgoryczony. Z niepokojem obserwuje, w jakim kierunku zmierza Stadnina. – Szkoda tych koni, szkoda tych ludzi, którzy z pasją, wiedzą i zaangażowaniem podchodzą do tej pracy, szkoda tego miejsca. Stadnina w Janowie Podlaskim to skarb państwa, o które państwo powinno dbać. Powinna to być stadnina narodowa. Ja miałem pomysły, które realizowałem. Stadnina została Pomnikiem Historii, starałem się o granty w wielu projektach, poczyniłem kroki w celu wpisania Stadniny na listę UNESCO. Niestety wizja państwa jest inna, i ubolewam nad tym, że brakuje w niej pracy hodowlanej.

Sprzeciw wobec planów przeniesienia Dni Konia Arabskiego na warszawski Służewiec wcześniej wyrazili lokalni samorządowcy: "Wydarzenie to jest ściśle związane i utożsamiane wyłącznie z Janowem Podlaskim. To właśnie tam narodziła się idea święta konia arabskiego, tam się rozwijała i tam ponad wszystko powinna być kontynuowana. Uważam, że ewentualne przeniesienie tak znaczącego dla naszego regionu wydarzenia za absurdalne i bezsprzecznie niedopuszczalne. Oznaczałoby to, ni mniej, ni więcej jak koniec tradycji Stadniny Koni w Janowie Podlaskim i rozbiór jej bogactwa, na które z mozołem pracowała przez ponad 200 lat. Perspektywa pozbawienia Janowa Podlaskiego Narodowego Pokazu Koni Arabskich oburza nie tylko nas, samorządowców, ale przede wszystkim tutejszych mieszkańców, którzy w wielu przypadkach dorastali razem ze stadniną w różny sposób, uczestnicząc w jego rozwoju i patrząc jak zdobywa światową renomę" – pisze starosta Mariusz Filipiuk.

Pismo skierowane zostało m.in. do Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego, Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Krzysztofa Jurgiela oraz Dyrektora Generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa Witolda Strobla. Z prośbą o wsparcie starosta bialski zwrócił się również do parlamentarzystów związanych z naszym regionem, posłów: Stanisława Żmijana, Adama Abramowicza, Marcina Kamila Duszka i Janusza Szewczaka oraz senatora Grzegorza Biereckiego i eurodeputowanego Krzysztofa Hetmana.

Z niepokojem informację o kolejnej zmianie na stanowisku prezesa Stadniny przyjął także wójt gminy Janów Podlaski Jacek Hura. Stadnina i doroczna aukcja Pride of Poland to jedne z głównych atutów przyciągających tutaj turystów, hodowców i miłośników koni z całego świata oraz inwestorów. – Mam nadzieję, że ta zmiana nie wprowadzi dodatkowych elementów, które mogłyby wpłynąć na kondycję finansową i postawić znak zapytania nad bytem tej firmy. Cierpią na tej sytuacji firmy, gospodarstwa agroturystyczne, Zamek Biskupi. Wiele osób włożyło spore pieniądze w założenie i prowadzenie biznesów, pod kątem gości i turystów, którzy w różnych porach roku odwiedzali Stadninę. Gdyby faktycznie potwierdziły się doniesienia o przeniesieniu aukcji do Warszawy, to byłoby bardzo niepokojące. Rozmawiałem z prezesem Pietrzakiem tuż po jego odwołaniu. Uważam, że po roku zarządzania Stadniną prezes zrozumiał, że aukcji jest potrzebny odpowiedni klimat i otoczka, której nadaje to miejsce i dodatkowo jubileusz 200-lecia stadniny. Dlatego sprzeciwił się tym planom. Janów to jest mekka hodowli koni arabskich, ich miłośnicy, hodowcy z całego świata, nie wyobrażają sobie aukcji w innym miejscu – mówi wójt Hura.

To już kolejna zmiana na stanowisku prezesa janowskiej Stadniny za rządów PiS. W 2016 roku odwołano jej wieloletniego zarządcę Marka Trelę. Kilka miesięcy później, po śmierci klaczy Shirley Watts, stanowiska prezesa stracił następca Treli – Marek Skomorowski.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy