Znany tenor uznany winnym

Znany tenor uznany winnym

Marek Torzewski (z prawej) zeznawał przed sądem m.in. w obecności Witolda Matulki, który za swój koncert nie otrzymał pieniędzy, bo te trafiły omyłkowo na konto Torzewskiego

BIAŁA PODLASKA Marek Torzewski nie był w stanie udowodnić przez sądem swojej niewinności. 20 grudnia Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej uznał go za winnego przywłaszczenia pieniędzy, które przelano na jego konto przez pomyłkę. Tenor nie stawił się na ogłoszeniu wyroku.

Przypomnijmy. Koncert Marka Torzewskiego w Białej Podlaskiej odbył się w 2017 roku, z okazji Dnia Matki. Wynagrodzenie wyniosło ponad 16 tys. zł. Negocjacje w sprawie wysokości honorarium rozpoczęły się w grudniu 2016 roku i ich efektem był projekt umowy, z którym zarówno BCK, jak i menadżer artysty się zapoznali.

Koncert się odbył, wynagrodzenie zostało przelane, kontakt się urwał. Do czasu, gdy do Białej Podlaskiej przybył z koncertem (21 stycznia 2018 r.) inny muzyk, Witold Matulka – na podstawie umowy zawartej w grudniu 2017 r. Opiewała ona na 4550 zł. Zaśpiewał przed bialską publicznością, ale przelewu nie otrzymał. Gdy skontaktował się w tej sprawie z BCK, pracownicy zorientowali się, że pieniądze przesłane zostały nie na konto Matulki, tylko Torzewskiego.

Co oczywiste, natychmiast poproszono Torzewskiego o zwrot pieniędzy. Ten jednak nie miał takiego zamiaru, utrzymując, że jest to należny mu zwrot kosztów podróży do Białej Podlaskiej. I nie miało znaczenia to, że przelew dostał... prawie rok po swoim występie w Białej. Sprawa trafiła do sądu. W procesie tenora wspierała jego menadżerka.

Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku sędzia Aneta Żuraw-Kędziora poinformowała, że Torzewski zgłosił wniosek o odroczenie rozprawy i otwarcie jej na nowo oraz o wyłączenie sędziego ze względu na naruszenie przepisów proceduralnych. 19 grudnia Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej oddalił wniosek o wyłączenie sędziego, a dzień później uznał tenora za winnego przywłaszczenia 4550 zł, przekazanych mu w wyniku błędnie przekazanego przelewu, przez co stratę poniosło Bialskie Centrum Kultury. Tenor będzie musiał oddać pieniądze dla BCK, zapłacić karę grzywny w wysokości 150 stawek dziennych ustalonych na kwotę 50 zł dziennie (czyli łącznie 7500 zł) oraz ponieść koszty sądowe.

Sędzia stwierdziła, że zgromadzone dowody pozwoliły przypisać winę. – Wszedł w posiadanie środków należących do Bialskiego Centrum Kultury wskutek czysto ludzkiej pomyłki. Pracownicy BCK wielokrotnie informowali go, że otrzymane środki zostały mu przekazane przez pomyłkę i że nie stanowią jego własności, oraz zobowiązywano go do ich zwrotu. Pomimo pełnej tego świadomości, oskarżony tego zaniechał – mówiła sędzia w uzasadnieniu. Padły także słowa o całkowicie chybionej linii obrony, mającej prowadzić do uwolnienia się od zarzutu, i o świadomym działaniu, mimo wiedzy o faktycznym stanie rzeczy.

Oskarżony nie przybył na ogłoszeniu wyroku, choć do tej pory przyjeżdżał do Białej Podlaskiej, składając obszerne wyjaśnienia. Wyrok nie jest prawomocny, co oznacza, że Torzewski może się od niego odwołać.

Justyna Dragan

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy