TOP-54 to uznana w kraju marka

TOP-54 to uznana w kraju marka

Z Tomaszem Buraczewskim, prezesem Akademii Piłkarskiej TOP-54 Biała Podlaska, rozmawia Roman Laszuk

W niedawno rozpoczętym sezonie Akademia może się pochwalić dwoma zespołami w Centralnej Lidze Juniorów – w kategorii U-15 oraz U-17. Czy uważa pan, że obecny sezon jest przez to najlepszym w historii waszego stowarzyszenia?

– Zdecydowanie tak. Od kiedy rozgrywki w młodzieżowych kategoriach ujęto w centralnych ligach mało jest ośrodków, które mają swój zespół w tych rozgrywkach a co dopiero dwa, jak jest w naszym przypadku. Nie licząc klubów ekstraklasy, to tylko kilka innych drużyn może się tym poszczycić. O ile wyniki w rozgrywkach dziecięco-młodzieżowych są ważne, ale nie za wszelką cenę, o tyle w CLJ trzeba już uczyć młodych zawodników mierzenia się z presją oraz wpoić im zasady rywalizacji, których doświadczą w piłce dorosłej, gdzie wymagana jest zdecydowanie większa odpowiedzialność a dużą rolę odgrywa taktyka. Oczywiście, w żadnym wypadku nie możemy im ograniczać indywidualnej kreatywności.

Od kilku lat nasz kraj pokrywa coraz szersza sieć różnego rodzaju szkółek, do których zapraszani są już kilkulatkowie. Nie za wcześnie to dla tak małych dzieci?

– Jeżeli zajęcia prowadzone są w sposób logiczny i usystematyzowany, to nie jest to przesadą. Należy jednak dodać, że młodym dziewczynkom i chłopcom nie można zabraniać bawić się piłką, uprawiać innych dyscyplin lub uczestniczyć w innej aktywności ruchowej. Wszystko to powinno stanowić sieć naczyń połączonych, sprawiającą radość i nie budzącą jakichkolwiek lęków.

Czy wywalczenie przez Akademię z tylko ponad pięćdziesięciotysięcznego miasta aż dwóch miejsc w Centralnej Lidze Juniorów oznacza, że Biała Podlaska ma zdolną piłkarsko młodzież, czy też świadczy o prawidłowym w niej szkoleniu?

– Trudno jest odpowiedzieć zero-jedynkowo na to pytanie. Zapewne wynika to po trochę z jednego i drugiego. Klub tworzą ludzie, którzy swoją pasją zarażają podopiecznych, a gdy ci wracają do domów uśmiechnięci, to pozytywny nastrój przenosi się również na rodziców. Następnie ważny jest program szkolenia oraz odpowiednia selekcja. W tej ostatniej jesteśmy, w porównaniu do klubów z większych miast, ograniczeni możliwościami, gdyż nie bazujemy na skautingu prowadzonym na znacznym obszarze Polski a jedynie w naszym mieście i w otaczającym go regionie. Z drugiej strony stwarza to młodym zawodnikom łatwiejszą możliwość zaistnienia i wyruszenia poprzez klub Podlasie do silniejszych w seniorowskiej piłce ośrodków.

Głównie dotyczy to tych, którzy pokażą się w CLJ z dobrej strony już w tym sezonie…

– Ich najbardziej a szczególnie tych z kategorii U-15, gdzie drużynę w dużej mierze tworzą chłopcy o rok młodsi i mają oni doskonałą możliwość nabrania doświadczenia. Te z kolei już posiada grupa starsza U-17, jednak ta drużyna nie może popaść w samozachwyt, tylko cały czas musi systematycznie pracować. Celem obu jest utrzymanie w lidze, a to oznacza, że zarówno na koniec jesieni, jak też wiosny muszą zająć minimum szóste miejsce w ośmiozespołowej stawce. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Akademia TOP-54 już od ponad czterech lat posiada drużynę na centralnym poziomie i stanowi uznaną w kraju markę. Mam nadzieję, że będzie to trwało jak najdłużej.

Łatwo być prezesem klubu, w którym prowadzi się szkolenie około pół tysiąca zawodników?

– Razem z innymi członkami zarządu staram się, by niczego im co konieczne nie zabrakło. Największą część budżetu stanowią składki rodziców. Drugim filarem jest przyznawana na zadowalającym poziomie dotacja miejska, choć oczywiście chciałoby się, aby była wyższa i myślę, że wyniki w tym sezonie to umożliwią. Natomiast trzeci, w którym istnieją największe rezerwy wynikające z możliwości reklamowania również na krajowym rynku, tworzą sponsorzy.

Od tego sezonu najstarsza grupa występuje pod szyldem Podlasia, ale to Akademia pokrywa koszty jej funkcjonowania…

– Tak, gdyż otrzymaliśmy dotację miejską na cały rok kalendarzowy 2019. Miały być zresztą przekazane dwie grupy, również juniora młodszego, ale po jej awansie do CLJ stało się to niemożliwe, gdyż zgodnie z nową regulacją PZPN mogło to nastąpić wyłącznie w wypadku połączenia klubów. Cieszy nas gra juniorów starszych jako Podlasie, ale mieliśmy spore kłopoty ze skompletowaniem składu. Na szczęście trenerzy Przemysław Grajek i Maciej Oleksiuk potrafili wszystko personalnie spiąć, by rywalizować w grupie mistrzowskiej ligi wojewódzkiej.

Od kilku lat mówi się o połączeniu Akademii z Podlasiem. Czy po zmianie władz drugiego z klubów i w którym jednym z doradców został nie kto inny, tylko pan, należy się spodziewać, że to wkrótce nastąpi?

– Wszyscy mamy taką nadzieję, bo od pewnego czasu taka wola nam towarzyszy. Decyzję włączenia Akademii do Podlasia musi jednak podjąć walne zgromadzenie członków, z koniecznym zastrzeżeniem autonomii Akademii, by niemożliwe było finansowanie drużyny seniorów pieniędzmi wpłacanymi przez rodziców. Odpowiednie zapisy w umowie i statucie Podlasia muszą to tak uregulować, by zniknęły słyszane tu i ówdzie obawy.

Póki co działacie jako dwa odrębne stowarzyszenia, ale zapewne w Akademii ucieszono się z pozostania Podlasia w trzeciej lidze…

– Oczywiście, bo każdy z młodych chłopaków bardziej marzy o grze w trzeciej niż w czwartej lidze. Dlatego cieszy nas, że jeden z naszych zawodników najpierw pomógł nam w awansie do CLJ-otki a teraz mieści się w kadrze Podlasia i mam tu na myśli 16-letniego Dominika Marczuka. Mam nadzieję, że wiosną przyszłego roku kilku kolejnych naszych chłopaków zadebiutuje w seniorach, co będzie dla nich dużym awansem sportowym.

Cały wywiad dostępny w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika Podlasiak nr 35 od 27 sierpnia

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy