Terespol granicą bezprawia?

Terespol granicą bezprawia?

Właśnie pod takim hasłem: "Terespol: granica bezprawia" prowadzona jest przez organizacje pozarządowe kampania mająca wywrzeć polityczny nacisk władz europejskich na polski rząd, by nie przyzwalał na łamanie międzynarodowego prawa wobec uchodźców na polsko-białoruskiej granicy. Aktywiści zapowiadają kolejne działania, mające skłonić polityków do opowiedzenia się po stronie osób i rodzin, którym blokowana jest możliwość ubiegania się o ochronę międzynarodową w Terespolu.

Członkowie organizacji Akcja Demokracja, Stowarzyszenia Interwencji Prawnej i Amnesty International nieustannie apelują do władz o reakcję na łamanie prawa przez polskie służby graniczne w Terespolu. Od wielu miesięcy sygnalizują, że ludziom szukającym bezpiecznego schronienia przed prześladowaniami Straż Graniczna bezprawnie odmawia wjazdu na teren Polski, uniemożliwiając im złożenie wniosku o nadanie statusu uchodźcy. Następnie zawraca ich do Brześcia na Białorusi. W konsekwencji grożą im ponowne represje, a w niektórych przypadkach tortury czy nawet śmierć. – Od dłuższego czasu próbujemy podnosić tę kwestię na szczeblu krajowym. Apelowaliśmy wielokrotnie do MSWiA, jednak nie uzyskaliśmy żadnych odpowiedzi, dlatego postanowiliśmy skierować sprawę na szczebel Unii Europejskiej. Mamy nadzieję, że Komisja Europejska użyje wszelkich możliwych narzędzi, aby wpłynąć na Polskę oraz wezwie rząd do zaprzestania stosowania praktyki, która jest niezgodna z prawem – mówi Aleksandra Fertlińska z Amnesty International.

Według aktywistów, a także raportu z precedensowego monitoringu sytuacji na granicy, przeprowadzonego przez Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, od 2016 roku daje się zauważyć pogorszenie sytuacji uchodźców, którzy uciekają przed torturami, prześladowaniami czy nawet śmiercią. – Zgodnie z polskim i międzynarodowym prawem, przybywające do Polski osoby, którym grozi niebezpieczeństwo we własnym kraju, mają prawo starać się o status uchodźcy. Powinny zostać wpuszczone na terytorium naszego kraju, a dopiero później odpowiednie urzędy powinny rozpoznać ich wniosek o udzielenie ochrony. Tymczasem Straż Graniczna na przejściu w Terespolu uniemożliwia składanie tych wniosków i odsyła uchodźców z powrotem do Białorusi. Stamtąd grozi im deportacja do Rosji – twierdzi Maria Świetlik, kampanierka Akcji Demokracji.

Uciekają przed prześladowaniami i przemocą

Osoby, które ubiegają się o azyl w Polsce, najczęściej uciekają przed represjami autorytarnych władz Czeczenii lub innych republik Federacji Rosyjskiej. Nikt nie może czuć się tam bezpiecznie, a zwłaszcza kobiety i dziewczęta. A jednak każdego dnia odsyłane są z Polski z kwitkiem i zawracane z powrotem do Brześcia. – Znamy sporo przypadków, gdy młodzi Czeczeni są na siłę wcielani do oddziałów wysyłanych do walk na Ukrainie. Gdy próbują się sprzeciwiać, są uprowadzani, szantażowani, torturowani. Zagrożeni uprowadzeniem, torturami i oskarżeniem np. o terroryzm lub o werbowanie bojowników są także krewni, sąsiedzi, bliscy czy znajomi osób, które wyjechały walczyć do Syrii. W Czeczenii stosuje się odpowiedzialność zbiorową, więc nawet jeśli krewni takich osób nic o tym nie wiedziały lub, przeciwnie, starały się je powstrzymać, na porządku dziennym są zagrożeni okrutnym prześladowaniem ze strony władz – tłumaczy Aleksandra Chrzanowska ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.

Ucieka też wiele kobiet przed rozmaitymi formami przemocy, czasem domowej (nie ma w Czeczenii i w całej Rosji skutecznego systemu wsparcia w takich sytuacjach), czasem ze strony przedstawicieli władz. Na porządku dziennym jest przemoc seksualna, zwłaszcza w sytuacjach prób wymuszenia zeznań czy informacji dotyczących członków rodziny podejrzewanych o udział w działaniach, za które są poszukiwani.

Nieprzejrzysta weryfikacja?

Dlaczego takie osoby – mimo wielokrotnych prób – nie mogą złożyć wniosku o ochronę i dostają odmowę wjazdu? Cudzoziemcy ubiegający się o status uchodźcy, rzadko mają dowody potwierdzające, że grozi im utrata życia. Nikt przecież nie wystawia zaświadczeń o bezprawnych zatrzymaniach i torturach. Czasem cudzoziemcy mają ze sobą wezwania do stawienia się na przesłuchania. Lekarze w Czeczenii – z obawy przed zemstą ze strony władz – także nie wydają skatowanym ludziom, którzy trafiają do szpitali, obdukcji ani innych zaświadczeń o obrażeniach. Natomiast ci, którzy uciekli bezpośrednio po epizodach tortur, wciąż noszą widoczne dowody na swoich ciałach i – znacznie mniej widoczne dla niewprawnego oka, ale często znacznie bardziej długotrwałe i bolesne – ślady w psychice. To między innymi te dowody dokumentują obecne na miejscu psycholożki, które mają bezpośredni kontakt z organizacjami broniącymi praw człowieka.

Według zasad regulujących przepływ osób przez granice, jeżeli cudzoziemiec nie spełni określonych w prawie warunków wjazdu oraz charakter jego wjazdu ma inny cel niż poszukiwanie ochrony, to następstwem tego jest wydanie decyzji o odmowie wpuszczenia na terytorium RP. – W każdym przypadku decyzja o odmowie poprzedzona jest indywidualną rozmową z cudzoziemcem, której celem jest ustalenie faktycznego powodu przyjazdu do Polski. Funkcjonariusze Straży Granicznej prowadzą działania w zakresie kontroli ruchu granicznego, sprawdzając, czy osoby, które chcą przekroczyć granicę RP, są do tego uprawnione. Nie tylko sprawdzają dokumenty przedstawione do kontroli, ale weryfikują cel wjazdu i pobytu cudzoziemca, co stanowi bardzo istotny element zapewnienia bezpieczeństwa państwa. Jeżeli cel wjazdu jest inny niż poszukiwanie ochrony w Polsce, cudzoziemiec otrzymuje decyzję o odmowie wjazdu – tłumaczy Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.

– Niepokojący jest znaczny spadek liczby wniosków złożonych w ostatnim roku. W porównaniu do lat poprzednich było ich o 60 proc. mniej. Mimo to na granicy każdego dnia pojawia się kilkadziesiąt osób, które próbują ubiegać się o azyl, jednak nie są przepuszczane – mówi Aleksandra Fertlińska, koordynatorka kampanii Amnesty International

– Z rozmów z osobami w Brześciu oraz z tymi, które zostały dopuszczone do złożenia wniosku, wiemy, że pomimo deklarowania prześladowań oraz chęci ubiegania się o azyl, odmawiano im możliwości dostępu do procedur azylowych. Straż Graniczna ma zawsze tę samą odpowiedź: osoby, w sprawie których interweniujemy, podczas kontroli granicznej nie wyraziły woli ubiegania się o ochronę międzynarodową, podały jedynie ekonomiczne powody wjazdu, więc odmówiono im ze względu na brak wizy. Nie sposób dać wiary w to, że ci wszyscy ludzie, którzy nam mówią o prześladowaniach, torturach i potrzebie ochrony, funkcjonariuszom SG mówią, że jadą szukać pracy albo odwiedzić rodzinę – twierdzi Aleksandra Chrzanowska.

Straż Graniczna uważa, że o poszukiwaniu ochrony w Polsce musi świadczyć całokształt wypowiedzi cudzoziemca, nie wystarczą pojedyncze wyrażenia. – Wnioski o udzielenie ochrony są przyjmowane od każdego cudzoziemca, który jasno deklaruje i wyraża chęć złożenia takiego wniosku, ale deklaracja nie może jednak zawierać się w pojedynczym słowie "azyl" lub "uchodźca". W sytuacjach niejasno precyzowanych wypowiedzi związanych z deklarowanym celem przyjazdu do Polski, odbieganiem od tematu itp., funkcjonariusze w sposób szczególny dokonują również spostrzeżeń niewerbalnych, związanych m.in. z wyglądem lub zachowaniem cudzoziemca. Osoba po przeżyciach traumatycznych może mieć naturalny opór przed retrospekcją swoich przeżyć, wyrażoną nawet w formie zwrócenia się o pomoc – dodaje Sienicki.

Według monitorujących sprawę organizacji pozarządowych, rozmowy ze strażnikami granicznymi nie są właściwie dokumentowane. – Powtarzającą się rekomendacją z naszej strony oraz innych organizacji pozarządowych jest wprowadzenie jednolitej na wszystkich przejściach dokumentacji tych rozmów oraz transparentność prowadzonej przez Straż praktyki – wyjaśnia przedstawicielka Amnesty International. 

Rosnąca fala ksenofobii i obojętność rządu

Aktywiści apelujący w sprawie przejścia w Terespolu uważają, że polskie służby graniczne i inne zajmujące się uchodźcami są ręcznie sterowane przez PiS. To właśnie wypowiedzi przedstawicieli partii rządzącej o tym, że obecność uchodźców na granicy Brześć-Terespol to testowanie nowego szlaku napływu muzułmanów do Europy, miały drastycznie pogorszyć sytuację. 

W sprawie interweniowało polskie przedstawicielstwo Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, a także Rzecznik Praw Obywatelskich i Rzecznik Praw Dziecka. Postanowiono ją również skierować do Rady i Komisji Europejskiej. – Rada może stwierdzić naruszenia praw człowieka w Polsce oraz wezwać władze do jak najszybszej poprawy tej sytuacji. Po takich działaniach ważne są konkretne rekomendacje oraz zalecenia dla władz Polski, co powinny zrobić, by prawo nie było dalej łamane – tłumaczy decyzję członkini Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.

Dziewięć tysięcy aktywistów i aktywistek Akcji Demokracji podpisało się pod listami do Jean-Claude Junckera i Donalda Tuska, apelującymi o wywarcie nacisku na polskie władze, by przestrzegały prawa międzynarodowego wobec uchodźców na granicy polsko-białoruskiej

Do tej pory w kampanię "Terespol: granica bezprawia" zaangażowało się blisko 9 tys. osób. – Wysłaliśmy do Brukseli nasz apel wraz z podpisami, dołączyliśmy też torby i laleczki szyte przez uchodźczynie. Niestety, nadal nie dostaliśmy odpowiedzi ani od Donalda Tuska, ani J.C. Junckera. Będziemy w najbliższym czasie organizować kolejne działania, które mamy nadzieję skłonią tych polityków do opowiedzenia się po stronie uchodźczyń i uchodźców oraz ich prawa do azylu, które jest jednym z podstawowych praw człowieka – zapowiada Maria Świetlik.

W listopadzie ubiegłego roku Parlament Europejski przyjął zdecydowaną większością głosów rezolucję „w sprawie sytuacji w zakresie praworządności i demokracji w Polsce”, w której stwierdzono, że „[…] odmowa wykonania [przez polski rząd] zarządzeń tymczasowych Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie zawróceń na Białoruś, wyraźnie pokazuje, że Polska nie przestrzega traktatów UE”. Parlament Europejski wezwał rząd Polski do „wstrzymania zbiorowych zawróceń na Białoruś, by uczynić zadość wiążącym zarządzeniom Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 8 czerwca 2017 r."

– Wiemy, że sytuacja jest analizowana i monitorowana. Mamy nadzieję, że między innymi głos ponad 10 tysięcy osób zmobilizuje władze do działań. Te sygnały, które dotarły za pomocą petycji do Komisji Europejskiej, są jednym z wielu kroków podejmowanych w celu zaalarmowania, że coś niepokojącego dzieje się na polskiej granicy. W dalszym ciągu będziemy na pewno tą komunikację utrzymywać – dodaje Aleksandra Fertlińska z Amnesty International.

Europejski Trybunał Praw Człowieka zgłosił cztery sprawy związane z tym, że Polska zawraca uchodźców i nie przestrzega międzynarodowych zobowiązań związanych z umożliwieniem złożenia wniosku o ochronę międzynarodową. Są one w toku i mogą wytyczyć ścieżkę dla podobnych postępowań.

Oprócz kampanii "Terespol: granica bezprawia" Amnesty International prowadzi akcję  #GdziejestIrman?. Wzywa ona władze Rosji do przeprowadzenia natychmiastowego śledztwa w sprawie losu Irmana Salamowa, który mógł paść ofiarą wymuszonego zaginięcia. Historia tego mężczyzny pokazuje konsekwencje decyzji podejmowanych na polskiej granicy w Terespolu. W jego przypadku oznaczało to początek serii zagrażających życiu zdarzeń. 

– Na początku sprawa niczym nie różniła się od wielu innych. Imran ośmiokrotnie próbował złożyć wniosek o ochronę międzynarodową w Terespolu. Uciekł z Czeczenii, gdzie był prześladowany i torturowany. Za każdym razem strażnicy graniczni kierowali Imrana do pociągu powrotnego na Białoruś. Tam go zatrzymano. Natychmiast po aresztowaniu wydano decyzję o wydaleniu do Rosji. Po bezskutecznych próbach ucieczki do Polski, jedynym ratunkiem przed powrotem do Czeczenii jest otrzymanie ochrony i pozostanie na Białorusi – mówi Aleksanda Ferlińska. Niestety, szanse na otrzymanie ochrony na Białorusi dla obywatela Rosji są niewielkie – od 2004 roku nie było takiego przypadku. Choć na przestrzeni ostatnich 14 lat obywatele Rosji złożyli 89 wniosków, żaden z nich nie został rozpatrzony pozytywnie. Głownie jest to wina politycznych układów. 

Irmana wydalono więc przymusowo, z naruszeniem procedur. –11 września krewni i prawniczka widzieli się z Imranem na komisariacie w Groznym. Od tego dnia nikt z bliskich nie ma o nim żadnych informacji. Rodzina nie wie nic o jego stanie i miejscu pobytu – relacjonuje koordynatorka kampanii. – Przypadek Imrana jest udokumentowany. A nie wiemy, ile osób mogło znaleźć się w podobnej sytuacji i jaki jest ich los. Ile z nich mogło paść ofiarą wymuszonego zaginięcia, doświadczyć tortur, aresztowania, dlatego, że polskie władze ignorują ich prośby o udzielenie ochrony.

Wyrazy solidarności przesyłane przez aktywistki i aktywistów biorących udział w kampanii:

Pola: Bardzo chciałabym móc Cię już przywitać w Polsce, jestem zdruzgotana tym, że są ludzie, którzy są tak przestraszeni, że nie chcą Cię wpuścić. Mam nadzieję, że jak najszybciej uda nam się zmobilizować władze do przestrzegania prawa. Masz prawo tu być, jesteś mile widziany i widziana. 

Maria: Przykro mi, że mamy taki rząd, który Was nie chce przyjąć ani wysłuchać. Może zmięknie im jeszcze serce. Jestem z Wami. Koniec z tym bezprawiem.

Tadeusz: Mam nadzieję, że nasze władze wreszcie zrozumieją, że potrzebującym trzeba pomóc. Sami taką pomoc wielokrotnie otrzymywaliśmy.

Artur: My korzystaliśmy z prawa do azylu w latach 80. Inni też mają do tego prawo. Mój kuzyn i kuzynka byli azylantami w Austrii. Teraz są obywatelami tego państwa.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy