Świetny projekt i trochę szczęścia

Świetny projekt i trochę szczęścia

GMINA PISZCZAC Na ten moment czekano od wielu lat. Samorząd pozyskał ponad 5 mln zł dofinansowania na odnawialne źródła energii.

W tamtym roku spośród 28 samorządów szczęście uśmiechnęło się właśnie do gminy Piszczac, która razem z 17 innymi z województwa lubelskiego została wyłoniona w drodze losowania do otrzymania funduszy europejskich na projekt związany z odnawialnymi źródłami energii. Obecnie dobiega końca montowanie instalacji, z których będzie korzystało w sumie aż 520 gospodarstw domowych.

To, że gminie Piszczac udało się wygrać w konkursie na wsparcie inwestycji w odnawialne źródła energii, to nie tylko łut szczęścia. Zasadnicze znaczenie miał dobry projekt. Gmina Piszczac znalazła się w grupie 28 samorządów, których wnioski otrzymały identyczną liczbę punktów w trakcie oceny – 97,5.

– Zaopatrzenie gminy w instalacje odnawialnych źródeł energii to był mój priorytet. Tę inwestycję uznaję za swój największy sukces. Można powiedzieć, że zaryzykowałem va banque. Większość gmin dzieliło swój wniosek na dwa, w jednym ujmując samą fotowoltaikę, w drugim solary, piece czy pompy ciepła. Chodziło głównie o punktację. Fotowoltaika była mniej punktowana, pozostałe urządzenia wyżej. My znaleźliśmy się pośrodku, ponieważ cały wniosek zawierał wszystkie te instalacje, oprócz pieców – wyjaśnia wójt Kamil Kożuchowski.

Sekretarz gminy Arkadiusz Misztal dodaje, że o tym, iż projekt został dobrze przygotowany przez samorząd, świadczy fakt, że choć nie znalazły się w nim piece, które były bardzo wysoko punktowane, sam wniosek znalazł się wysoko w rankingu. – W projekcie nie mieliśmy pieców, ponieważ nie było na nie dużego zapotrzebowania. Większe potrzeby dostrzegaliśmy jeśli chodzi o instalacje fotowoltaiczne, solarne i pompy ciepła. Mieliśmy tylko dwa rodzaje urządzeń: korzystające z energii słonecznej i energii elektrycznej, więc nasz projekt miał troszkę mniej punktów od tych, które Zarząd Województwa wybrał jako najlepsze. Mimo to uzyskaliśmy dofinansowanie – podkreśla Misztal.

Projekt był bardzo mocno i długo wyczekiwany przez mieszkańców. Można to stwierdzić chociażby po liczbie deklaracji osób biorących w nim udział. Do 520 gospodarstw domowych trafi ponad 600 urządzeń: 279 zestawów paneli fotowoltaicznych, 193 pompy ciepła i 141 instalacji fotowoltaicznych. Wartość całej inwestycji wynosi ponad 7 mln złotych.

– Interesowałem się kwestią odnawialnych źródeł energii i dużo czytałem na ten temat. Przekonałem się, że dają same korzyści. Nie dość, że jest do nich dofinansowanie, to bardzo ułatwiają życie. W okresie letnim, a w zasadzie od wczesnej wiosny do późnej jesieni, nie ma potrzeby ogrzewania wody, a więc unikamy kosztów. Drugim plusem jest wygoda, szczególnie jeśli się ma w domu małe dzieci – mówi Wojciech Węgiełek, ojciec dwójki dzieci i głowa rodziny, która od prawie dwóch miesięcy korzysta z pompy ciepła. – Koszt własny jest niewielki. W moim przypadku wyniósł około dwóch tysięcy złotych. Gdybym na własną rękę instalował takie urządzenie, wyniosłoby mnie to pięć razy tyle. Jestem bardzo zadowolony z tego projektu – dodaje.

Pompy ciepła stanowią największy odsetek zestawów urządzeń, jakie zostaną zamontowane na terenie gminy Piszczac. – Tutaj mieszkańcy mogą odczuć realną różnicę między tym, co było do tej pory, a tym, jak jest teraz. Docierają do nas pozytywne opinie, ludzie doceniają ten komfort, którym mogą się cieszyć nie ponosząc wydatków – mówi wójt. Pompa działa w trybie ciągłym przez całą dobę, jest bardzo estetyczna i zużywa tyle energii co lodówka.

Koszty, jakie jednorazowo ponieśli uczestnicy projektu, stanowią 15 proc. wartości urządzenia. – Wielkości wkładu własnego mieszkańców nie zwiększyliśmy i tym różnimy się od innych samorządów, które otrzymały dofinansowanie projektów. Po tym, jak gminy podpisały umowy, okazało się, że dotacja jest opodatkowana. Automatycznie we wszystkich gminach obciążenia zostały przerzucone na mieszkańców, co sprawiło, że zwiększył się ich udział własny w projekcie. Natomiast nam się udało tak zrobić, że nie tylko obciążenia dla gminy są mniejsze, to jeszcze mieszkańcy nie ponoszą ich więcej niż zakładaliśmy – tłumaczy sekretarz.

Cały artykuł przeczytasz w papierowym i cyfrowym wydaniu Podlasiaka nr 23 od 14 sierpnia [Dodatek: Czas na gminę Piszczac]

Sylwia Bujak

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy