Remis Podlasia na stadionie lidera, dziewiąta wiosenna porażka Orląt-Spomlek
Wiktor Niewiarowski znów pokazał, że jest jednym z kluczowych dla Podlasia piłkarzy
Po zwycięskich dla Podlasia okręgowych derbach, w środowej (24 maja) kolejce z dwóch naszych zespołów punktowali jedynie bialczanie. Wywalczony przez nich w Stalowej Woli remis jest niezwykle cenny, bo uzyskany w konfrontacji z prowadzącą w tabeli Stalą. Dziewiątą wiosenną porażkę poniosły natomiast radzyńskie Orlęta-Spomlek. Na swoim boisku uległy Sokołowi Sieniawa, mimo że do 85. minuty wygrywały. Dzień wcześniej Cracovia poinformowała, że nie zgłosi zespołu rezerw do rozgrywek piłkarskich w sezonie 2023/24.
STAL Stalowa Wola – PODLASIE Biała Podl. 1:1 (0:0).
1:0 – Kowalski (59, karny), 1:1 – Niewiarowski (77).
Stal: Smyłek, Kowalski, Pikuła, Banach, Rogala, Ziarko (90 Olszewski), Soszyński, Kołbon, Imiela (90 Wojtak), Wydra (74 Duda), Szuszkiewicz (90 Iwao).
Podlasie: Misztal, Arak, Chyła (63 Kot), Kozłowski, Podstolak, Bahonko (81 Andrzejuk), Nojszewski (63 Salak), Kosieradzki (63 Kurowski), Pigiel, Lepiarz, Niewiarowski.
Sędzia: D. Gawęcki (Kielce).
Kartki-żółte: Ziarko i Banach (Stal) oraz Kozłowski, Niewiarowski, a na ławce Kurowski i Kot (Podlasie).
Od początku zaatakowali gospodarze, ale mało co z tego konkretnego wynikało. Najgroźniej wyglądała w 23. minucie próba Mariusza Szuszkiewicza, ale Rafał Misztal zdołał wybić piłkę poza boisko. Niecelnie głową uderzał ponadto Tomasz Kołbon, tuż nad poprzeczką przeleciała piłka po centrostrzale Bartosza Pikuły, a po wolnym Jakuba Kowalskiego i przedłużeniu dośrodkowania przez Szuszkiewicza głową, piłki na dalszym słupku nie sięgnął Kacper Wydra.
Po drugiej stronie boiska na uwagę zasługują dwie akcje bialczan. Już w 5. minucie zagranie Wiktora Niewiarowskiego do Damiana Lepiarza w ostatniej chwili przeciął jeden z obrońców, zaś tuż przed przerwą Marcin Pigiel uderzył zza pola karnego mocno, ale niecelnie.
Drugą połowę silnym uderzeniem z ostrego kąta rozpoczął Kowalski. W odpowiedzi, po wrzutce Pigiela, Jarosław Kosieradzki nie trafił głową. Niestety, zaraz po tym Jan Kozłowski wślizgiem sfaulował na krawędzi szesnastki Kacpra Wydrę i sędzia podyktował rzut karny, który na gola zamienił Kowalski.
Trener Artur Renkowski dokonał potrójnej zmiany i w 72. minucie rezerwowy Maciej Kurowski posłał bombę, lecz tuż obok dalszego słupka. Sukcesem zakończyła się jednak kolejna akcja Podlasia. Po wrzutce Pigiela, piłka trafiła do znajdującego się po prawej stronie Krzysztofa Salaka, ten dośrodkował, a w zamieszaniu w polu karnym Stali najwięcej zimnej krwi zachował Niewiarowski. Z półobrotu oddał on plasowany strzał, po którym piłka przeleciała koło nóg czterech rywali, po czym wpadła tuż przy prawym słupku do siatki.
W końcówce bliżsi zwycięstwa byli bialczanie, lecz brakowało im dokładności podań pod bramką przeciwnika, a kiedy w 83. minucie dośrodkowana piłka doleciała do Salaka, ten niecelnie uderzył głową. Mimo to zdobyty na trudnym terenie punkt cieszy. Trzy będzie można wywalczyć w sobotę 27 maja w Białej Podlaskiej, gdzie przyjedzie najsłabsza w stawce grających zespołów Lublinianka. Początek meczu o godzinie 17.
ORLĘTA-SPOMLEK Radzyń Podl. – SOKÓŁ Sieniawa 1:2 (0:0).
1:0 – Maj (51), 1:1 – Twardowski (85), 1:2 – Mazgoła (90+2).
Orlęta: Kołotyło, Chaliadka, Duchnowski, Błasik, Szymala (62 Żukowski), Kamiński, Roguski (90+1 Zając), Szczygieł (71 Korolczuk), Madembo (46 Aleksandrowicz), K. Rycaj, Maj.
Sokół: Siryk, Skała (46 Gdowik), Mac, Ochał, Lis, Majka (46 Pikiel), Wawryszczuk, Sowiński (46 Feret), Tłuczek (65 Tarała), Oziębło (79 Mazgoła), Twardowski.
Sędzia: M. Sokołowski (Mińsk Maz.).
Kartki-żółte: Madembo i Maj (Orlęta-Spomlek) oraz Majka (Sokół).
Choć w tabeli Orlęta wyprzedzały przed środowym meczem Sokoła i podejmowały go na swoim stadionie, to i tak faworytem byli zdecydowanie lepiej spisujący się wiosną goście. Mimo to radzynianie chcieli się podnieść po poniesionej cztery dni wcześniej klęsce w Białej Podlaskiej, i dawali z siebie wszystko, aby odnieść na boisku trzecie w rundzie rewanżowej zwycięstwo.
W pierwszej połowie nie zdołali sforsować obrony rywali, ale uczynili to sześć minut po przerwie, kiedy zagranie Patryka Szymali celnym strzałem sfinalizował rozczarowujący od dłuższego czasu Arkadiusz Maj.
Zawodnicy Sokoła rzucili się do odrobienia straty, lecz mijały minuty i wszystko zaczęło wskazywać, że trzy punkty pozostaną w środę w Radzyniu Podlaskim.
Niestety, gospodarze nie dość, że stracili w samej końcówce prowadzenie, to na dodatek w doliczonym czasie dali sobie strzelić drugiego gola i ponieśli dziewiątą wiosenną porażkę. Najpierw Kacpra Kołotyło pokonał Karol Twardowski, a w 92. minucie zwycięskie dla Sokoła trafienie zanotował rezerwowy Oskar Mazgoła.
W sobotę 27 maja o godzinie 17 Orlęta podejmą Wisłę Sandomierz, która ma jedynie matematyczne szanse na pozostanie w III lidze. Pora zatem, po trzech porażkach z rzędu, na przełamanie.
Roman Laszuk
Komentarze
Brak komentarzy