Reforma edukacji to wymysł ideologiczny

Reforma edukacji to wymysł ideologiczny

Z Krystyną Rachoń-Kulicką, nową prezes bialskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego, o strajkach nauczycieli i zmianach w oświacie rozmawia Justyna Dragan

Niedawno objęła pani funkcję prezesa bialskiego oddziału ZNP. Jakie wyzwania stoją przed panią?

– Tak. Nasza kadencja związkowa 2014-2019 właśnie dobiegła końca. 11 maja podczas konferencji sprawozdawczo-wyborczej, w której udział wzięło 65 delegatów, wybrano prezesa oddziału, zarząd, oddziałową komisję rewizyjną i delegatów na Okręgową Konferencję Delegatów w Lublinie. Właśnie podczas tej konferencji zostałam wybrana na prezesa Oddziału Powiatowego ZNP w Białej Podlaskiej i wszystkim dziękuję za każdy oddany na mnie głos w wyborach. Czuję się wyróżniona i jest mi miło. Delegaci, którzy na mnie głosowali, powierzyli mi ogromny mandat zaufania, którego postaram się nie zmarnować. Jest to dla mnie ogromne wyzwanie i zobowiązanie, żeby godnie reprezentować koleżanki i kolegów na forum związku i w samorządach. Funkcję tą obejmuję w trudnym dla edukacji momencie. Wiem, że przede mną ogromne wyzwania.  Myślę, że nie tylko ja, ale cała oświata troszeczkę się boi, natomiast my jako związkowcy będziemy robić tak, żeby było dobrze – dla pracowników oświaty, nauczycieli. Postaram się pracować i reprezentować związek najlepiej, jak potrafię, by spełnić oczekiwania wszystkich związkowców.

Zakończył się strajk nauczycieli, ale postulaty protestujących nie zostały spełnione. Jak obecnie wygląda sytuacja i jakie są plany?

– Od soboty 27 kwietnia Związek zakończył strajk czynny, ale walka o dobrą i lepszą edukację trwa i będzie trwała do skutku. Jednocześnie rozpoczął się nowy etap akcji protestacyjnej. Związek w kwietniu ogłosił sześciopunktowy program „Szkoła na szóstkę” wykraczający poza postulat płacowy, wokół którego rozpoczął się kwietniowy protest. Program Szkoła na 6 to: wzrost nakładów na edukację do 5 proc. PKB, odchudzenie podstaw programowych (w tym lekki tornister), kształcenie umiejętności zamiast nauki pamięciowej, zmniejszenie biurokracji w szkołach, zwiększenie autonomii szkół i nauczycieli, wzrost wynagrodzeń nauczycieli i pracowników oświaty.

Co jeszcze?

– Związkowcy, ze wsparciem organizacji pozarządowych i rodziców, wystartują z cyklem regionalnych debat na temat edukacji pod hasłem „Szkoły na szóstkę” i dajemy premierowi czas na jego realizację do września. Rozpoczynamy obywatelskie narady w szkołach poświęcone przyszłości edukacji. Interesuje nas rozmowa autentyczna a nie ,,stadionowa’’. Podczas narad o edukacji chcemy rozmawiać o konkretnych rozwiązaniach mieszczących się w tych – naszym zdaniem kluczowych – obszarach w perspektywie krótko- i długoterminowej. Co można zrobić już teraz i co należy zrobić w przyszłości, by poprawić jakość kształcenia. Uczniowie i nauczyciele zasługują na lepszy system edukacji. Organizatorami narad powinni być nauczyciele, a uczestnikami dyskusji wszyscy zainteresowani kształceniem. Tak, jak powiedział prezes Sławomir Broniarz, chcemy rozmawiać w gronie nauczycieli, specjalistów, rodziców, organizacji pozarządowych i samorządów, aby razem zastanowić się, jakiej szkoły oczekują różne środowiska. Chcemy mówić nie tylko o kwestiach płacowych, ale wspólnie zbudować szerokie porozumienie na rzecz przyszłości edukacji. Zakładamy, że szkolne debaty potrwają do 20 czerwca, by tuż po zakończeniu roku szkolnego podsumować je podczas dużej debaty o edukacji w ramach Rady Dialogu Społecznego w Warszawie. Może ktoś powiedzieć, że tyle strajkowaliście, ale nic nie osiągnęliście. Wchodzimy w nowy etap, o wiele trudniejszy, ale taki, który pokaże nowe oblicze związku. ZNP nie podpisze porozumienia, które rząd zwarł z kierownictwem Solidarności i nie zrezygnuje z postulatów płacowych.

Czy są jakiekolwiek pozytywne efekty strajku?

– Między 8 a 26 kwietnia udało się wywalczyć kilka spraw. To m.in. 10-procentowa podwyżka od września, skrócenie ścieżki awansu zawodowego z 15 do 10 lat, uwolnienie dodatku stażowego dla pracowników (administracja i obsługa), który nie będzie włączony do płacy minimalnej, czy wprowadzenie do debaty publicznej kwestii jakości edukacji. Decyzję o zawieszeniu strajku podjęliśmy dlatego, ponieważ chcieliśmy zapewnić uczniom klas maturalnych, i nie tylko, bezpieczne warunki do zakończenia nauki. Ale tak, jak powiedziałam na wstępie, nie zrezygnujemy z postulatu 30-procentowej podwyżki.

Nauczyciele mogą czuć się pokrzywdzeni?

– Nauczyciele za strajk nie otrzymali wynagrodzenia. Każdy z nas, przystępując do strajku, liczył się z tym. Dostajemy wynagrodzenie "z góry", czyli na początku kwietnia na nasze konta wpłynęły pieniądze za cały miesiąc. Dlatego z początkiem maja otrzymaliśmy wynagrodzenie pomniejszone odpowiednio do dni, w których uczestniczyliśmy w strajku. Większość naszych nauczycieli i niektórych pracowników niepedagogicznych strajkowało do końca czyli do 26 kwietnia, a często były to małżeństwa, matki i ojcowie samotnie wychowujący dzieci. Władze samorządowe deklarowały wypłatę "rekompensat" dla nauczycieli za czas udziału w proteście. W wielu samorządach decyzje dotyczące "rekompensat" za strajk pozostawiane są dyrektorom szkół. Dlatego ZNP chce przygotować projekt uchwały, która zmierza do tego, aby na mocy przepisów o Karcie Nauczyciela samorząd terytorialny nauczycielom pracującym na ich terenie podniósł wynagrodzenie zasadnicze o 9,6 proc. Jest to dokładnie ten wskaźnik wzrostu płac, który nauczyciele będą mieli od 1 września.

Cały wywiad dostępny w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika "Podlasiak" nr 21 od 21 maja

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy