Podlasie zrobiło krok ku utrzymaniu

Podlasie zrobiło krok ku utrzymaniu

Paweł Zabielski, zanim zdobył zwycięskiego gola, tylko patrzył ,jak koledzy marnują okazje

PODLASIE Biała Podlaska – SPARTAKUS Daleszyce  2:1  (1:0).

1:0 – Syryjczyk (6),  1:1 – Ostrowski (56, karny),  2:1 – Zabielski (86).

Podlasie: Wrzosek, Renkowski, Chyła, Konaszewski, Łakomy, Andrzejuk, Martynek (61 Tkaczuk), Kaznocha, Dmowski, Kosieradzki (72 Zabielski), Syryjczyk (77 Chmielewski).

Spartakus: Pietras, Bednarski, Jeziorski, Ostrowski, Wołowiec (46 Kaleta), Krzeszowski, Dziedzic (61 Kokosza), Ł. Zawadzki (46 Bogacz), Blicharski, Sot (46 Maciejski), Brożyna (61 Wychowaniec).

Sędzia: P. Sitkowski (Lublin).

Kartki-żółte: Andrzejuk, Syryjczyk, Tkaczuk i Zabielski (Podlasie) oraz Bednarski, Ostrowski, Bogacz, Kaleta, Wychowaniec i Kokosza (Spartakus).

Dużo zdrowia kosztował bialskich piłkarzy i ich kibiców sobotni mecz ze Spartakusem. Spadkowicz z trzeciej ligi postanowił pociągnąć za sobą również naszą drużynę i walczył na stadionie PSW tak, jakby sam miał jeszcze szanse na pozostanie w tej klasie rozgrywkowej. Na szczęście los bardziej wynagrodził bialczan i to oni zrobili pierwszy z trzech kroków (czytaj zwycięstw) do osiągnięcia celu, oczywiście przy sprzyjającym układzie wyników sąsiadów z tabeli.

Gdy już w 6. minucie Jakub Syryjczyk strzałem z bliskiej odległości zamknął piękną indywidualną akcję Mychajlo Kaznochy, który odebrał piłkę Wiktorowi Wołowcowi i po kilkudziesięciometrowym rajdzie dograł na piąty metr, wydawało się, że ze zdobyciem trzech punktów nie będzie problemów. Tymczasem ton grze zaczęli nadawać rywale, co chwilę wykonywali rzuty rożne, z czym problemy miał oślepiany przez Słońce i pamiętający kiks w meczu z Avią Maciej Wrzosek. Najwięcej problemów miał przy silnym strzale Piotra Ostrowskiego, jednak efektownie go obronił. Bramkowe okazje wypracowywali za to wyprowadzający kontry gospodarze, niestety, nie wykorzystali ich. Artur Renkowski w sytuacji sam na sam trafił w wybiegającego Szymona Pietrasa, a Jarosław Kosieradzki w podobnej sytuacji posłał piłkę obok lewego słupka.

Zaraz po przerwie Podlasie mogło prowadzić 2:0. Kamil Dmowski zagrał na lewo do Syryjczyka, jego strzał na róg obronił Pietras, a po wrzutce Kaznochy minimalnie nad poprzeczką uderzył głową ten, co zaczął całą akcję. Wkrótce po tym było jednak 1:1. Mateusz Łakomy zupełnie niepotrzebnie sfaulował z boku pola karnego Mariusza Maciejskiego i sędzia podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Ostrowski. Winowajca mógł naprawić swój błąd przynajmniej dwukrotnie w końcówce spotkania. Najpierw dośrodkowaną na piąty metr piłkę posłał głową nad poprzeczką, następnie po idealnym podaniu Kaznochy spudłował, będąc na wprost bramki. Więcej zimnej krwi miał rezerwowy Paweł Zabielski, który w 86. minucie, po akcji zapoczątkowanej przez Mariusza Chmielewskiego, otrzymaną od Dmowskiego piłkę technicznym strzałem umieścił w prawym okienku i ogromnie uradował swoich kolegów, jak i licznie zgromadzonych na stadionie PSW kibiców.

(rl)

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy