Podlasie na równi pochyłej

Podlasie na równi pochyłej

Trzecią z rzędu porażkę ponieśli piłkarze Podlasia. Na zakończenie serii czterech spotkań z beniaminkami tym razem 0:3 ulegli Stali Kraśnik. W Piszczacu, gdzie podczas trwania modernizacji bialskiego stadionu rozgrywać będą kolejne trzecioligowe mecze. W efekcie lider po pierwszej kolejce znajduje się już tuż nad spadkową strefą i ma przed sobą w najbliższych kilku dniach konfrontacje z zespołami czołówki.

PODLASIE Biała Podlaska – STAL Kraśnik  0:3  (0:1).

0:1 – Maj (24),  0:2 – Król (81),  0:3 – Łakomy (90+3, samob.).

Podlasie: Zagórski, Konaszewski, Mitura, Łakomy, Komar (79 Syryjczyk), Martynek (72 Łukanowski), Nieścieruk (46 Dmowski), Czułowski, Kosieradzki (46 Tkaczuk), Andrzejuk (62 Chmielewski), Kruczyk.

Stal: Ciołek, Gajewski, Pietroń, Mazurek, Lustyk, Nowak (64 Czelej), Skrzyński (64 Wawryszczuk), Misiak (87 Kędra), Szewc, Król, Maj (81 Gąska).

Sędzia: P. Kozłowski (Lublin).

Kartki-żółte: Kruczyk, Martynek i Chmielewski (Podlasie) oraz Misiak i Król (Stal).

Trenerem kraśniczan jest były napastnik Podlasia Jarosław Pacholarz. Na nasze pytanie: – Jak udało się wam zdobyć aż pięć goli w meczu ze Spartakusem? – odpowiedział z uśmiechem: – Zaraz pan zobaczy. Obiecany przez niego moment, przykry dla kibiców, nastąpił w 24. minucie. Rafał Król ograł na lewej stronie Mateusza Konaszewskiego, dośrodkował a Arkadiusz Maj silnym strzałem głową pokonał Macieja Zagórskiego. Gol nie był przypadkowy, gdyż po początkowej fazie poznawania sił, zdecydowanie lepiej prezentowali się goście, konstruując atak za atakiem. A że nie padł gol, to zasługa bramkarza Podlasia, który obronił strzały Maja, Króla i Michała Misiaka głową. Okres dużej przewagi kraśniczan zakończyło uderzenie Daniela Szewca, po którym piłka odbiła się od poprzeczki i opuściła boisko.

Pierwszy groźny atak bialczanie skonstruowali dopiero w 34. minucie. Zakończył go Patryk Czułowski, ale lot piłki w ostatniej chwili końcem buta zmienił Damian Pietroń. Wyrównać mógł zaraz po tym, po błędzie Sebastiana Ciołka, który wypuścił dośrodkowaną piłkę z rąk, Patryk Mitura, lecz tuż przed linią bramkową zatrzymał ją Pietroń. Bramkarza Stali próbowali też zaskoczyć Olaf Martynek, Marcin Kruczyk i Paweł Komar, każdy nieskutecznie. Tuż przed przerwą prowadzenie swojej drużyny mógł podwyższyć Maj, na szczęście nie wykorzystał zwycięskiego pojedynku główkowego Króla z Mateuszem Łakomym.

Przerwa poprawiła jakość gry zawodników Podlasia, którzy zaczęli grać bardziej ofensywnie, ale jednocześnie umożliwili rywalom wyprowadzanie kontrataków.

Więcej w papierowym i cyfrowym wydaniu Podlasiaka nr 25

Roman Laszuk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy