Oddała oszustom 200 tysięcy, bo myślała, że pomaga policji

Oddała oszustom 200 tysięcy, bo myślała, że pomaga policji
fot. Pixabay

Około 200 tysięcy złotych straciła 68-letnia kobieta, która uwierzyła, że jej oszczędności są zagrożone, a ona sama pomaga służbom w akcji zatrzymania przestępców. Przelała wszystkie swoje pieniądze na wskazane konto, a kartę bankomatową wraz z pinem przekazała oszustowi. Na dokładkę wpłaciła tam gotówkę z zaciągniętych kredytów…

Tyle w ostatnim czasie pisze się o oszustwach, głównie na osobach starszych, że wydawałoby się niemożliwe, by ktokolwiek jeszcze dał się nabrać. Tymczasem, niestety, policja co rusz informuje o nowych ofiarach. Dlaczego tak się dzieje? Z jednej strony mamy łatwowierność i uczynność ludzi, a z drugiej – graniczącą z perfekcją umiejętność manipulowania rozmówcami, wykorzystującą najróżniejsze techniki socjotechniczne.

27 lipca do bialskiej Komendy Miejskiej Policji zgłosiła się 68-letnia kobieta. Przez kilka dni kontaktowali się z nią oszuści, podając się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji oraz prokuratora.

– Początkowo na jej telefon stacjonarny zadzwonił mężczyzna podający się właśnie za funkcjonariusza CBŚP. W trakcie rozmowy oświadczył, że prowadzona jest akcja przeciwko oszustom i że on prosi o pomoc. Gdy podczas rozmowy ustalił numer telefonu komórkowego, później kontaktował się już tylko na ten numer, udzielając dalszych instrukcji. Dzwonił nawet wtedy, gdy kobieta wykonywała operacje w banku – informuje rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej Barbara Salczyńska-Pyrchla.

By chronić swoje pieniądze, 68-latka miała przelać je na jedno konto. Postąpiła zgodnie ze wskazówkami telefonicznego rozmówcy, a kartę do konta wraz z pinem przekazała nieznajomemu po wyjściu z banku. Jak tłumaczył jej fałszywy funkcjonariusz, wszystko po to, aby zastrzec gotówkę oraz kartę, i by były one bezpieczne. Tłumaczył też, że kobieta ma się z nikim nie kontaktować i nie odbierać telefonów, a on zadzwoni do niej następnego dnia.

W ciągu kolejnych dni rozmawiał z nią mężczyzna podający się za prokuratora. Najpierw bardzo jej podziękował, twierdząc, że dzięki jej pomocy udało się aresztować jednego z przestępców. I znów poprosił o pomoc w rozbiciu szajki oszustów, tym razem pracujących w banku. Ostatecznie 68-latka zaciągnęła dwa kredyty, a pieniądze przelała na to samo konto, co wcześniej. Otrzymała przy tym zapewnienie, że kredyty zostaną anulowane.

Dopiero po kilku dniach, właśnie 27 lipca, postanowiła sprawdzić w banku, co dzieje się na jej koncie. Wówczas okazało się, że jest puste, a oszuści wykonali wiele wypłat w bankomatach na terenie kraju. W wyniku działalności przestępców kobieta straciła około 200 tysięcy złotych.

– Przypominamy, że policja nigdy telefonicznie nie informuje o prowadzonych przez siebie sprawach i nigdy nie prosi o przekazanie informacji o miejscu gromadzenia pieniędzy, ilości kont czy wysokość zgromadzonych środków. Nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy nieznanej osobie ani o zaangażowanie naszych pieniędzy do jakiejkolwiek akcji! – podkreśla rzeczniczka.

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy