Nie będzie tak samo, jak przed pandemią

Nie będzie tak samo, jak przed pandemią

Z Tomaszem Buraczewskim, prezesem Akademii Piłkarskiej TOP-54 Biała Podlaska i wiceprezesem ds. szkolenia Bialskopodlaskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, rozmawia Roman Laszuk

Już blisko półtora miesiąca młodzi piłkarze Akademii nie mogą trenować na otwartych boiskach. Jak w takim razie wygląda w okresie pandemii koronawirusa ich sportowy dzień powszedni?

– Wszystkim nam nie jest obecnie łatwo żyć. Każdy musiał się zaadaptować do nowych warunków w możliwie jak najlepszy i bezpieczny dla zdrowia sposób. Wszystkie nasze grupy wiekowe otrzymują rozpiski przygotowane przez prowadzących trenerów oraz trenerów przygotowania motorycznego Karola Buzuna (U14-U19) oraz Rafała Robaka (U5-U13). W przypadku kadr zespołów występujących w Centralnej Lidze Juniorów U17 i U15 w początkowym okresie pandemii, gdy chłopcy mogli się jeszcze przemieszczać w parkach, lasach czy nawet po chodnikach, plan obejmował część biegową połączoną z ćwiczeniami ogólnorozwojowymi oraz indywidualnymi ćwiczeniami z piłką. Później, gdy wprowadzono większą izolację, został on zmodyfikowany i mógł jedynie obejmować ćwiczenia możliwe do wykonania w mieszkaniach lub na działkach wokół domów, jeżeli rodziny zawodników takowe posiadały. Po umożliwieniu powrotu do lasów i parków, rozpiski ponownie zawierają odcinki biegowe, oczywiście z zachowaniem wszelkich obowiązujących zasad. Mam nadzieję, że zawodnicy wykonują to systematycznie.

Jak dużą grupę obejmujecie wirtualnymi treningami?

– Zaczynając od Akademii Malucha, a kończąc na juniorach młodszych, to mamy pod piłkarską opieką około pół tysiąca osób.

Bezpośredniego kontaktu z zawodnikami nie mieliście od połowy marca?

– Kontakt przez kilka tygodni był, lecz wyłącznie telefoniczny. Dopiero niedawno nawiązaliśmy rozmowę poprze komunikator zoom i wszyscy mogli wreszcie siebie zobaczyć i dowiedzieć się, co u każdego słychać, jakie mają samopoczucie i jak przebiega realizacja domowych zadań. Atmosfera była bardzo przyjemna, wydać było, że zawodnicy są spragnieni kontaktu między sobą i niecierpliwią się panującą sytuacją. Tym bardziej, że na 99 procent rozgrywki nie zostaną wznowione, a przecież w przypadku mojej drużyny występującej w CLJ U17 miał to być sezon pożegnalny w rozgrywkach centralnych. Większość zawodników z rocznika 2003 przejdzie do Podlasia, niektórzy planowali wyjechać do mocniejszych klubów, ale w obecnej sytuacji nie wiadomo, czy będzie to możliwe, czy ich rodzice zgodzą się na wyjazd w inne rejony kraju. Wszystko to jeden wielki znak zapytania, ale staramy się być na bieżąco i wybierać najlepsze rozwiązania.

Jak wyglądają treningi w młodszych grupach?

– Podobnie. W nich domowe zadania zadają trenerzy a zawodnicy albo sami je wykonują, albo – jak to jest w najmłodszych rocznikach – z pomocą rodziców. Ostatnio również w tych grupach raz w tygodniu ma zastosowanie trening on-line. Rodzice są z tego bardzo zadowoleni, bo jest im już coraz trudniej utrzymać w mieszkaniach swoje pociechy. Najtrudniej, bez wątpienia, mają ci mieszkający w blokach, gdzie spędzanie czasu wolnego jest o wiele bardziej ograniczone, niż w sytuacji, gdy mieszka się w domu z otaczającą go działką.

Podczas połączenia za pomocą komunikatora widać było kto sumiennie wykonuje ćwiczenia, a komu trochę przybyło kilogramów?  

– Każdy organizm jest inny, ale widać było, że chłopcy są zdyscyplinowani i dbają o swój wygląd. W ich wieku każdy ma dobrą przemianę materii i nadmiaru tkanki tłuszczowej nie zaobserwowaliśmy. Choć niektórzy przyznawali się, że jest im już trudno zmusić się do ćwiczeń i nie mogą się doczekać spotkania z kolegami, integracji i zespołowego szkolenia.

W rozmowie z „Podlasianinem” prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej a zarazem członek zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej powiedział, że Centralne Ligi Juniorów już nie wznowią rozgrywek…

– Nie otrzymaliśmy jeszcze oficjalnego komunikatu. Wiemy jedynie, po wideokonferencji prezesów wojewódzkich związków z prezesem PZPN Zbigniewem Bońkiem, że w przypadku lig amatorskich, czyli od III ligi w dół oraz rozgrywek kobiecych i młodzieżowych decyzje na temat kontynuacji lub zakończenia rozgrywek zapadną do 11 maja. My w CLJ rozegraliśmy w marcu po jednym spotkaniu, ale ich wyniki zostaną anulowane.

Sezon 2020/21 rozpoczniecie zatem ponownie z dwoma drużynami w Centralnej Lidze Juniorów, co chyba jest wielkim powodem do dumy…

– Tak, posiadanie dwóch zespołów na poziomie centralnym jest dużym osiągnięciem, co świadczy o kontynuacji dobrego poziomu szkolenia i nadal wysokiej pozycji naszego klubu w polskim piłkarstwie młodzieżowym. W nowy sezon, w przypadku CLJ U17, wejdziemy z rocznikami 2004-2005, natomiast w młodszej grupie z rocznikiem 2006 plus ewentualnie 2007.

Szkoda jedynie, że bardzo utalentowani piłkarze z rocznika 2003, którzy dwa lata temu w swojej kategorii wiekowej wywalczyli w Gothia Cup nieoficjalne mistrzostwo świata,  nie będą mogli grać w CLJ U19…

– Ale po przejściu do Podlasia będą występowali jesienią w lubelskiej lidze wojewódzkiej i jeżeli zajmą jedno z dwóch czołowych miejsc, to wiosną przyszłego roku trafią do ligi makroregionalnej, której zwycięzca za rok zagra w Centralnej Lidze Juniorów. Wydaje mi się, że kilku z nich już w najbliżej rundzie jesiennej wywalczy sobie miejsce w drużynie seniorów Podlasia i zadebiutuje najprawdopodobniej w trzeciej lidze.

Nie ciężko jest panu rozstawać się z tak zgraną grupą bez możliwości dokończenia rozgrywek ligowych?

– Rzeczywiście, szkoliłem chłopaków od drugiej klasy szkoły podstawowej z roczną przerwą, gdy byli czwartoklasistami. A sytuacja, w jaki sposób kończymy sezon, jest przedziwna. Przed jego rozpoczęciem liczyliśmy na sprawienie niespodzianki i mimo porażki w meczu z Motorem 3:4 planowaliśmy pokusić się o dobry wynik. Niestety, nie dane nam to było, na dodatek bez możliwości bezpośredniego kontaktu z zawodnikami. Wszyscy po raz pierwszy coś takiego doświadczamy, oby po raz ostatni. Czy przyniesie to jakieś korzyści, nie wiemy. Wierzymy, że nasi zawodnicy są świadomi tego, by być zdeterminowanymi w dążeniu do celu oraz dbaniu o siebie, bo to oni w coraz większym stopniu będą kierowali swoim życiem.

Myślicie już o nowym sezonie?

– Jesteśmy na etapie doboru trenerów. Mamy ich ponad trzydziestu, ale uważamy, że to za dużo i w połowie maja ogłosimy, jacy szkoleniowcy będą w Akademii pracowali i z jakimi grupami. Jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że mamy sporą konkurencję, przez co jest z kogo wybierać. Dlatego z kilkoma trenerami będziemy musieli się pożegnać. Zostaną jedynie ci, którzy według naszej oceny spełniają kryteria i w jakich będziemy chcieli inwestować. Bo nasz klub daje możliwości rozwoju młodym szkoleniowcom.

Możliwość wyboru trenerów ma zapewne związek z tym, że w Białej Podlaskiej znajduje się nie tylko filia warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego, ale również Szkoła Trenerów PZPN…

– Tak, bo w klubie jest zatrudniona spora grupa studentów-trenerów, którzy aktualnie kształcą się na kierunku Sport-Piłka Nożna i niebawem zdobędą uprawnienia UEFA B, a po roku będą mogli rozpocząć kurs UEFA A, co dla nich stwarza możliwość podwyższenia na miejscu nie tylko kwalifikacji zawodowych, ale również zdobywania praktyki, co jest niezbędne do rozwijania warsztatu szkoleniowego. Oni na „żywych organizmach” doświadczają pracy w realnych warunkach i uczą się jak w najlepszy sposób trenować młodych zawodników. Korzystając z możliwości, zachęcam wszystkich tegorocznych  maturzystów, zarówno zawodników, jak uczniów interesujących się piłką nożną, żeby swoją dalszą naukę kontynuowali na studiach w bialskiej AWF i kierunku Sport-Piłka Nożna, gdzie oprócz uzyskania dyplomów i licencji trenerskich UEFA będą mieli możliwość zdobycia uprawnień pedagogicznych, tj. dyplomu magistra wychowania fizycznego.

Jak, według pana, pandemia koronawirusa może zmienić życie i piłkę nie tylko w naszym kraju, ale również za granicą?

– Jak powiedział Ojciec Święty Jan Paweł II, ze wszystkich  rzeczy nieważnych piłka nożna jest najważniejsza. Mimo to nie potrafię odpowiedzieć, jak pandemia wpłynie na tą najpopularniejszą dyscyplinę sportu. Każdy czeka na powrót do normalności, ale póki co brak w przypadku naszej bialskopodlaskiej piłki konkretnych terminów i rozwiązań. W mojej ocenie, fundamentalną sprawą jest to, aby każdy był zdrowy i mógł nadal godnie żyć. Oby tylko dzieci, pod płaszczykiem zdalnego nauczania, jeszcze bardziej nie „zafiksowały się” na życie z komputerem, smart-fonem lub inną elektroniką. Ogólnie, podsumowując, na pewno nie będzie już tak samo, jak przed koronawirusem. Każdy będzie bardziej ostrożny.

Cały artykuł przeczytać można w aktualnym – papierowym i cyfrowym wydaniu „Podlasianina” https://eprasa.pl/news/podlasianin od 28 kwietnia.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy