Marzy o nowym wózku, który pozwoliłby jej na większą samodzielność

Marzy o nowym wózku, który pozwoliłby jej na większą samodzielność

MIĘDZYRZEC PODLASKI Elżbiecie Kozłow z Międzyrzeca Podlaskiego pięć lat temu amputowano prawą nogę i od tamtej pory porusza się na wózku. Jej marzeniem jest wózek elektryczny, który pozwoliłby na większą samodzielność. I choć powtarza, że chciałaby sama zarobić na jego zakup, tak naprawdę koszt znacznie przekracza jej możliwości.

Elżbieta Kozłow, 65-letnia mieszkanka Międzyrzeca Podlaskiego, mimo swojej niepełnosprawności i życia, które raczej jej nie oszczędzało, przyjęła zasadę, żeby nigdy się nie poddawać, chociażby sytuacja była najtrudniejsza. Nie złamała jej nawet przeprowadzona pięć lat temu amputacja prawej nogi.

– Myślę, że to niedopatrzenie lekarzy, ale nie ma już o czym mówić... Przez kilka lat jeździłam do Lublina, ale specjalista, u którego się leczyłam, nie mówił, że sytuacja jest tak poważna. Okazało się, że to była miażdżyca. Gdybym wcześniej wiedziała, zrobiłabym prześwietlenie żył, ale nikt mi tego nie zalecił. A potem było już za późno. Noga straszliwie spuchła, ropa, obrzęk, no i lekarze powiedzieli, że trzeba szybko robić operację. 2 maja była amputacja. Myślałam, że utną tylko kawałek nogi, a okazało się, że aż do samego kolana... – opowiada pani Elżbieta.

Po amputacji musiała nauczyć się funkcjonować w nowych realiach i poruszać się na wózku. Pomimo braku nogi stara się funkcjonować w miarę normalnie, a przede wszystkim nie tracić kontaktu z ludźmi. Niestety, siły nie pozwalają na samodzielne dalekie i zbyt częste spacery. Nie pomaga też usytuowanie mieszkania na czwartym piętrze, w bloku przy ul. Partyzantów.

– Byłabym ogromnie wdzięczna, gdyby ktoś zechciał mnie wesprzeć w zakupie wózka elektrycznego. Mam opiekunkę z MOPS i ona mi pomaga załatwić sprawy, czy to w Urzędzie Miasta, czy na poczcie porobić wszelkie opłaty. Ale mi się marzy pojechać na cmentarz, odwiedzić groby bliskich. Mam w Międzyrzecu siostrę, też chciałabym od czasu do czasu do niej wstąpić. Taki wózek to koszt około 13 tys. zł, ale przy moim stanie zdrowia refundacja zakupu wynosiłaby około 3 tys. zł. Trochę chciałabym sama zarobić, trochę może ktoś by dołożył. Taki wózek to duże ułatwienie, większa samodzielność. No bo teraz, żeby gdzieś pojechać, trzeba wołać taksówkę, a to też kosztuje. Nie stać mnie na taki wydatek – dodaje międzyrzeczanka.

Przyznaje, że trudno jej prosić o pomoc. Przez wiele lat dawała sobie radę sama. Teraz też na wózek chciałaby zarobić. W jaki sposób? Na przykład wykonując na sprzedaż różnego rodzaju ozdoby.

– Kwiatki i gwiazdki robię na szydełku do jesieni. Bo potem to ja mam zamiar przygotowywać choinki z szyszek. Robię je na kartonowym stożku. To się później lakieruje, obsypuje brokatem, bo musi być świecące. To piękna rzecz. Gdyby byli chętni do kupienia takiej choinki, zawsze też trochę grosza na wózek udałoby się odłożyć – uważa kobieta.

Wszystkie wykonywane przez panią Elżbietę ozdoby są jej własnego pomysłu

Osoby zainteresowane jakąkolwiek formą pomocy pani Elżbiecie mogą się z nią skontaktować osobiście pod nr. tel. 501 734 030.

Więcej w papierowym i cyfrowym wydaniu Podlasiaka nr 23 od 14 sierpnia
Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy