Land Art Festiwal jednak z dofinansowaniem

Land Art Festiwal jednak z dofinansowaniem

REGION Jeszcze kilka dni temu zorganizowanie latem nad Bugiem kolejnej edycji popularnej imprezy pod nazwą Land Art Festiwal stało pod znakiem zapytania. Dopiero gdy media nagłośniły, że z powodu braku dofinansowania przez marszałka województwa festiwal może upaść, ten zmienił zdanie.

Land Art Festiwal organizowany jest od 2012 roku przez Fundację Latająca Ryba z Lublina. Przez lata impreza nabrała charakteru międzynarodowego. Zaczynała się na Roztoczu, a od 2015 roku lokalizację przeniesiono właśnie na Południowe Podlasie, w okolice Janowa Podlaskiego. Urokliwe nadbużańskie krajobrazy przyciągają artystów nie tylko z kraju, ale również m.in. z Japonii, Francji, Włoch, Ukrainy, Szwajcarii czy Australii. A charakterystyczne, powstające w plenerze począwszy od 2015 roku artystyczne instalacje-dzieła sztuki, zdobią przestrzeń nad Bugiem także po zakończeniu festiwalu, tworząc dalszą część "parku sztuki".

Ale w ostatnich tygodniach głośno zrobiło się o tym, że w tym roku Land Art może w ogóle nie być. Do zorganizowania tak dużego, trwającego prawie dwa tygodnie plenerowego przedsięwzięcia, oprócz utalentowanych i pełnych zapału do pracy twórczej ludzi, potrzebne są pieniądze. I właśnie o pieniądze, a raczej ich brak poszło.

Od pierwszej edycji Land Art finansowo wspierany był m.in. przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego. Zatem w tym roku standardowo, jak w latach poprzednich, organizatorzy wystąpili z wnioskiem do urzędu o 100 tys. zł wsparcia. Bo taką kwotę impreza otrzymuje w ramach trzyletniego projektu z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W ten sposób sfinansowano dwie poprzednie edycje wydarzenia, a dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego było wkładem własnym gwarantującym uzyskanie ministerialnych funduszy.

Organizatorzy nie spodziewali się, że zmiana władzy po ostatnich wyborach samorządowych wpłynie także na politykę finansowania cyklicznych imprez. Zarząd Województwa Lubelskiego odmówił wsparcia tegorocznego festiwalu, tłumacząc to skromnym budżetem na promocję Lubelszczyzny.

"Pozostając z nadzieją na kolejną okazję do współpracy, życzę dalszych sukcesów w podejmowaniu podobnych inicjatyw, które z pewnością w udany sposób wpiszą się w promocję regionu – napisała do mnie podopieczna marszałka województwa lubelskiego. Zdanie wcześniej oświadczyła, że ...nie przewiduje w tym roku żadnych środków na dofinansowanie 9 Międzynarodowego Land Art Festiwalu, tym samym dokonując jego aborcji. (...) Zadziwia mnie, jak zmiana władzy unicestwia dotychczasowe inicjatywy ich poprzedników i z jaką łatwością uśmierca zapał, chęci i sukcesy ludzi, którzy z nowej władzy nie urośli. Rozbujanie imprezy formatu międzynarodowego to nie jest kwestia miesiąca, roku, tylko 10 lat pracy, ale zakiepowanie jej przez cofnięcie wcześniej obiecanej dotacji jest już takie banalnie proste" – poinformował przed tygodniem na swoim facebookowym profilu Jarosław Koziara, artysta i organizator Land Art Festiwalu.

Partnerami festiwalu są samorządy. W 2015 roku, gdy Land Art przeniesiony został z pogranicza polsko-ukraińskiego na teren gminy Janów Podlaski i Parku Krajobrazowego Podlaski Przełom Bugu, były prezydent Białej Podlaskiej Dariusz Stefaniuk, który obecnie pełni przecież funkcję wicemarszałka województwa lubelskiego i członka Zarządu Województwa Lubelskiego, podczas konferencji prasowej inaugurującej 5. edycję festiwalu w Muzeum Południowego Podlasia chętnie prezentował się w towarzystwie przedstawicieli Fundacji Latająca Ryba. I kiedy jeszcze był prezydentem, chwalił, że takie prestiżowe wydarzenie odbędzie się właśnie w okolicach Białej Podlaskiej.

Stąd dla wielu miłośników sztuki było zupełnie niezrozumiałe, skąd nagła decyzja Zarządu Województwa Lubelskiego, żeby w tym roku na Land Art od marszałka nie trafiła ani złotówka.

Ostatecznie po burzy medialnej, która rozpętała się wokół festiwalu, i po spotkaniu z organizatorami marszałek cofnął swoją decyzję. Festiwal otrzyma dofinansowanie, ale w kwocie 60 tys. zł, a nie jak wnioskowano 100 tys. zł.

Cały artykuł w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika Podlasiak nr 11 od 12 marca

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy