Dwie wizje pejzażu

Dwie wizje pejzażu

Obaj autorzy, Grzegorz Mroczkowski (z lewej) i Władysław Szczepański (w środku), przyznawali, że ich obrazy stanowią ujście nagromadzonych emocji

BIAŁA PODLASKA Przez najbliższy miesiąc w Galerii Podlaskiej można oglądać wystawy dwóch autorów. Choć "Ślad" i "Dotyk" reprezentują skrajnie różne materie malarskie i inne podejście do tematu, to obie ekspozycje mają coś z magii poruszającej wyobraźnię widza.

Wielka sztuka zagościła w galerii za sprawą dwóch profesorów akademickich: Władysława Szczepańskiego z Instytutu Sztuk Pięknych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach i Grzegorza Markowskiego z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Każdy na innym poziomie prezentował wybrane z bogatego dorobku prace.

Szczepański przyznaje, że od lat inspiruje się architekturą i próbuje ją wyrazić w artystyczny sposób, rysując węglem na papierze prasowanym. Zdawać by się mogło, że ciemne, monochromatyczne obiekty raczej znudzą monotonią, niż wywołają czyjekolwiek zainteresowanie. Tymczasem na oszczędnych w formie rysunkach profesora uzewnętrzniają się wspaniałe przestrzenie, szarości i światła budzące ciekawość i refleksję. Czuje się w nich lekkość formy, pozorną zdawkowość i mnóstwo detali zamkniętych syntetycznie z prezentowanej formie. To właśnie one sprawiają, że motywy urbanistyczne zaczerpnięte w Kielcach, Legnicy, Warszawie czy Wilnie stają się fascynujące, skłaniające do bliższego poznania.

– Przygodę ze sztuką zacząłem od grafik. Przypadek sprawił, że z czasem zamieniłem je na akwarele, gwasze i rysunki węglem. Prezentowany cykl nazwałem dotykiem, bo tworząc dotykam tego, co zostało, co przeminęło i co warte jest utrwalenia. Nie ukrywam, że mam ogromny sentyment do pejzażu miast, które przedstawiam – dodaje autor.

W zupełnie innym klimacie przedstawia własną wersję pejzażu prof. Grzegorz Mroczkowski. Jego abstrakcyjne obrazy stanowią radosną tkankę rozwibrowanych warstw koloru, przypominającą grę znaków malarskich. Każde zetknięcie pędzla z płótnem pozostawia budzące ciekawość kropelki, kropki, kreski i linie. Całość zaś składa się na wystawę zatytułowaną przewrotnie "Ślad".

– Osoby przychodzące na moje wernisaże są co najmniej zaskoczone, kiedy oświadczam, że czuję się pejzażystą, a moje abstrakcyjne prace są wyrazem uporządkowanego pejzażu. Tak naprawdę każdy motyw był postrzegany w rzeczywistości. Nie wybieram jednak najłatwiejszych ścieżek. W pracowni znajduję kilka rozwiązań prezentacji zapamiętanego obrazu. Wybieram te, które wydają mi się najbardziej trafne i najbliższe temu, co zapamiętałem. Na pierwszy rzut oka mój pejzaż może wydać się chaotyczny, nazbyt rozedrgany, ale to tylko pozory. Jeśli uporządkuje się linie, rytmy i kropki, da się dostrzec zaorane pole, płynącą rzekę czy paliki wbite w ziemię. Zależy mi bardzo na grze wyobraźni widza. Pomagają temu kolory i drganie materii. Dzięki niej każdy mój obraz emanuje energią – wyjaśnia profesor.

Dodatkową atrakcję jego emocjonalnych obrazów stanowi nietypowa technika pracy. Od lat maluje trudną i wymagającą olbrzymiego skupienia temperą żółtkową. Bazuje ona na trzech składnikach: żółtkach kurzych, wodzie i pigmentach. Technika tempery wydłuża proces powstawania obrazu, bo zazwyczaj składa się on z kilku czy kilkunastu przenikających się warstw kryjących i laserunkowych, a dziennie autor położyć może tylko dwie warstwy. Wielokrotne nawarstwianie farby pomaga wydobyć z obrazu drgania energii i przenikanie się barw, tak istotne dla koncepcji geometrycznego informelu.

Wernisaż zorganizowany 5 kwietnia był znakomitą okazją do zadawania pytań autorom i potwierdzania lub korygowania budzących się skojarzeń. Jedno jest pewne, prace obu autorów wystawione w Galerii Podlaskiej nie pozostawiają nikogo obojętnymi. Na ile "Dotyk" i "Ślad" wyrażają emocje twórców, warto przekonać się samemu. Ekspozycje czynne będą do pierwszych dni maja.

Istvan Grabowski

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy