Cuda stworzone za pomocą młotka, kowadła i spawarki

Cuda stworzone za pomocą młotka, kowadła i spawarki

Wioletta Paluch przy efektownej balustradzie

GMINA BIAŁA PODLASKA Modna obecnie turystyka rowerowa sprawia, że cykliści odwiedzają interesujące zakątki regionu. Wielu z nich jest zaskoczonych niespodziankami, na jakie trafiają. Tak jak na przykład zakładem kowalskim w Hrudzie w bialskiej gminie.

Kowalstwo artystyczne wymagało nie lada fantazji, smaku i dużej wprawy w posługiwaniu się młotem. Firma Gold Stal z Hruda kontynuuje kowalskie tradycje i ma coraz więcej odbiorców. Wykonywane przez nią bramy wjazdowe, przęsła ogrodzeń oraz balustrady zewnętrzne i wewnętrzne to kowalskie majstersztyki. Starannych i wypielęgnowanych posesji stale przybywa, toteż fachowcy z Hruda nie mogą narzekać na brak zajęcia. Chwilami wprost wierzyć się nie chce, że tak efektowne cacka powstają w ludzkich dłoniach za pomocą młotka, kowadła i spawarki.

Kowalstwo zamiast rolnictwa

Jeszcze kilkanaście lat temu Wioletta i Ireneusz Paluchowie zajmowali się wyłącznie rolnictwem, uprawiając łany kukurydzy, żyta i owsa. Choć osiągali przyzwoite efekty gospodarowania na 40 hektarach, czuli niedosyt. Początkowo miał go zaspokoić transport drogowy, a konkretniej cztery ciężarówki przemierzające odległe szlaki Europy i Azji. Poszukując jeszcze innych form aktywności, zajęli się… kowalstwem. Paluchom udało się odkupić część sprzętu i przejąć doświadczonych pracowników z likwidowanej w Białej Podlaskiej kuźni. W efekcie w 2006 r. wystartowała kuźnia Gold Stal i od razu zaskoczyła różnorodnością oferty. Kultywując tradycję, stała się nowatorska.

Wioletta Paluch, która wraz z siostrą Elżbietą zajmuje się odtwarzaniem kowalskich detali, nie ukrywa, że początki nie były łatwe. Klienci szukali wyrobów wysokiej klasy, spełniających standardy estetyczne i użytkowe. Należało zatem obejrzeć setki XIX-wiecznych wzorów i dopasować je do wymagań współczesnego rynku. Sprawdzian wypadł pomyślnie, skoro w ciągu trzech lat funkcjonowania kuźni żaden z jej wyrobów nie czekał na klienta dłużej niż tydzień. Wszystko jest sprzedawane od ręki. Największe zainteresowanie wywołują ręcznie kute balustrady, stanowiące ozdobę balkonu, tarasu czy pomysłowo zaplanowanych schodów.

Na miarę marzeń

Każde zamówienie jest dokładnie konsultowane z przyszłym nabywcą, aby otrzymał on produkt na miarę marzeń. Wiadomo, że żeliwne i nitowane ogrodzenia z wypełniającymi je ozdobami w kształcie róż, liści czy kiści winogron przetrwają długie lata. Firma gotowa jest sprostać każdemu wyzwaniu, a wybór szczegółów podyktowany bywa gustem klienta. Ten zaś często się zmienia. Na realizację zamówienia należy poczekać około dwóch miesięcy. Każdy detal wymaga wielokrotnego rozgrzewania, kucia i gięcia, choć to twarda stal, a nie podatna na lepienie plastelina.

Wioletta Paluch wykazuje niespożytą energię. Projektuje nie tylko bramy i balustrady, ale też nietypowe meble biurowe, stoliki podpierane fantazyjnymi nogami, elementy wystroju łazienek (np. parawany), witraże ze szkła, puzderka na damskie bibeloty, obrazy na szkle, efektowne lustra, drzwiczki do kominków czy wystroje barków.

– Każdy z nas ma w sobie duże zasoby wyobraźni. Wystarczy je raz uruchomić i puścić wodze fantazji, a jeden projekt bywa inspiracją do następnego. To miła i ciekawa praca, pozwalająca tworzyć stale coś nowego – zapewnia projektantka z Hruda.

Zainteresowanych rzemiosłem, łączącym fantazję z codzienną prozą życia, zachęcamy do odwiedzin dawnej bazy SKR w Hrudzie.

Istvan Grabowski

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy