Bialczanka Faustyna Wojdakowska w debiucie scenicznym monodramu

Bialczanka Faustyna Wojdakowska w debiucie scenicznym monodramu
fot. Istvan Grabowski

Młoda aktorka Faustyna Wojdakowska z reżyserką Danutą Szaniawską

W piątek 8 grudnia w sali teatralnej BCK przy ulicy Krótkiej w Białej Podlaskiej miała miejsce premiera nowego spektaklu Teatru Słowa. Faustyna Wojdakowska dwukrotnie zaprezentowała monodram „Upadek”, będący dyskursem na temat wartości młodego pokolenia. Najpierw oklaskiwała ją młodzież szkół średnich, a podczas drugiego występu – dorosła publiczność.

Debiutu scenicznego w nowej formie teatralnej gratulowali aktorce m.in. prezydent Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk, naczelnik wydziału edukacji, kultury i sportu Urzędu Miasta Stanisław Romanowski oraz dyrektor Bialskiego Centrum Kultury Zbigniew Kapela. Po spektaklu poprosiliśmy aktorkę o rozmowę.

 

Z Faustyną Wojdakowską, aktorką bialskiego Teatru Słowa, o nowej sztuce z jej solowym udziałem rozmawia Istvan Grabowski.

Ma pani za sobą udaną premierę monodramu „Upadek”. Monodram to niełatwe wyzwanie dla aktora, który pozostaje sam na scenie i musi przekonać widza nie tylko do przekazywanej treści, ale także sposobu swojej gry. Nie obawiała się pani tego zadania?

– Wątpliwości miałam do ostatniej chwili. Pomogły mi jednak uwagi reżyserki Teatru Słowa Danuty Szaniawskiej. Przekonała mnie, że warto spróbować. Nie ukrywam, że taka sztuka jest doskonałą formą kształcenia aktorskiego warsztatu. Każde przedstawienie w Teatrze Słowa stanowi możliwość budowania siebie od nowa, doskonalenia nabytych umiejętności.

O czym jest monodram, który sama pani dla siebie napisała?

– Dyskursem o zmieniających się wartościach, istotnych dla młodego pokolenia w świetle dokonujących się w ostatnich latach przemian. Kiedyś były one wyraźnie sprecyzowane. Dziś ulega się pokusie praktyki „Róbta co chceta”. Moja bohaterka jest osobą zbuntowaną wobec świata. Próbuje uciec od dotychczasowego modelu życia, ale tak naprawdę stara się zwrócić na siebie uwagę, jak i na to, co ma do powiedzenia swoim rówieśnikom. Monodram pokazuje wprost, jak współczesna młodzież próbuje się odnaleźć w otaczającym ją świecie. Mam nadzieję, że młodzi widzowie zgodzą się z moją wizją.

Co stanowiło inspirację do napisania scenariusza „Upadku”?

– Moje przemyślenia związane są z tekstami, jakie czytałam i słuchałam ostatnio. Były to m.in. fragmenty wydanych podczas okupacji „Kamieni na szaniec” Aleksandra Kamińskiego i rapowy utwór „Upadek” zespołu Tadek Firma Solo, dotyczący rozterek moralnych młodych ludzi. Do scenariusza włączyłam też własny wiersz, piosenkę „Niemożliwe” duetu Kwiat Jabłoni i tekst piosenki „A my nie chcemy uciekać stąd” Jacka Kaczmarskiego i Przemysława Gintrowskiego.

Jak długo pracowała pani nad monodramem, aby doprowadzić go do wersji scenicznej?

– Pomysł narodził się w kwietniu bieżącego roku. Miesiąc później pokazałam scenariusz pani Szaniawskiej, i po jej akceptacji zaczęłam przygotowywać się do nowej roli. Nie było to łatwe zadanie, ale wytrwałam, i teraz wiem, że warto było próbować.

Jak długo interesuje się pani teatrem?

– Teatr fascynował mnie zawsze, od kiedy pamiętam. W młodości pisałam wiersze, które starałam się recytować ze zrozumieniem. Z bialskim zespołem Teatru Słowa związana jestem od 2020 roku. Odpowiada mi repertuar bialskiego teatru. „Upadek” jest bodaj dwunastym przedstawieniem, w którym mogę brać udział.

Czym zajmuje się pani na co dzień?

– Jestem studentką filologii angielskiej na Akademii Bialskiej. Zaliczyłam etap licencjacki i aktualnie jestem na pierwszym roku studiów magisterskich. Teatr jest moim dodatkowym zajęciem, w którym mogę spełniać własne marzenia.

zdjęcia Istvan Grabowski

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy