AZS-AWF wreszcie liderem pierwszej ligi

AZS-AWF wreszcie liderem pierwszej ligi

Decydujące w końcówce gole zdobył Norbert Maksymczuk

Niespodziewanie duży opór stawiła w sobotni wieczór bialskim akademikom puławska młodzież. Podopieczni trenera Dmitrija Tichona musieli sporo się namęczyć, by odnieść kolejne w rozgrywkach zwycięstwo. A że pierwszą porażkę poniósł Czuwaj, wreszcie usadowili się w fotelu lidera swojej grupy pierwszej ligi.

AZS-AWF Biała Podlaska – AZOTY II Puławy  26:21 (12:9).

AZS-AWF: Adamiuk, Kozłowski (1), Sętowski – Maksymczuk (6), Łazarczyk, Urbaniak (3), Ziółkowski (1), Nowicki (1), Niedzielenko (4), Stefaniec (2), Mazur, Kozycz (1), Bekisz (6), Banaś, Kandora (1).

Azoty II: Borucki – Konieczny (2), Flont (2), Adamczuk (2), Stępień (4), Malinowski, Szewczyk (1), K. Janicki (4), Antoniak (3), Capała, Batyra, Figura (1), Baranowski, Przychodzień (2).

Sędziowie: P. Podsiadło i A. Świostek (obaj z Radomia).

Kary: AZS-AWF – 6 min., Azoty II – 12 min.

Prowadzeni przez doskonale znanego w Białej Podlaskiej byłego bramkarza akademików Piotra Dropka puławianie od początku postawili duży opór zespołowi uznawanemu za murowanego faworyta konfrontacji pierwszej i ostatniej drużyny w grupie. Po kwadransie nic nie wskazywało, że może być inaczej, ale w kolejnych siedmiu minutach goście niespodziewanie doprowadzili do remisu. Piłka bowiem w tym czasie lądowała wyłącznie w siatce bialskiej bramki, po celnych rzutach Kamila Koniecznego, Karola Przychodzienia i Kacpra Adamczuka. Ocknięcie bialczan nastąpiło na szczęście zaraz po tym, trafił Marcin Stefaniec oraz dwukrotnie Przemysław Urbaniak i AZS ponownie oddalił się na trzy gole, by zakończyć pierwszą część meczu prowadząc 12:9.

W drugiej długo nic nie zapowiadało, by zwycięstwo gospodarzy mogło być w jakimś sensie zagrożone. Mijały minuty, celniej rzucali właśnie oni i w 46 minucie wygrywali już 22:14. Jednak ci kibice, którzy już nie raz w obecnym sezonie dostrzegli, że zespół Dmitrija Tichona ma w meczach przestoje, mogli ponownie się o tym przekonać. W ciągu następnych sześciu minut piłkę do siatki kierowali jedynie rywale, w tym trzy razy Adam Stępień, i na tablicy pojawił się wynik 22:19. Sensacji na szczęście nie było, ponieważ za chwilę trafił Łukasz Kandora, następnie trzykrotnie Norbert Maksymczuk, wskutek czego dwa gole puławianina Krzysztofa Janickiego należało jedynie uznać za potwierdzenie honorowej porażki tegorocznego beniaminka.

Wkrótce okazało się, że wymęczone zwycięstwo nad outsiderem awansowało AZS-AWF na pierwsze miejsce. Pierwszej porażki doznała bowiem druga niepokonana drużyna, czyli Czuwaj, ulegając w Kielcach 30:35. A że wcześniej w stolicy woj. świętokrzyskiego nie wygrała również zamojska Padwa (31:31, w karnych 3:0), która tydzień później uległa u siebie Czuwajowi 28:35, po ośmiu kolejkach samodzielnym liderem trzeciej grupy pierwszej ligi zostali nasi akademicy, którzy mają jeszcze w zapasie przełożony mecz z KPR Legionowo.

Roman Laszuk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy