AZS-AWF lepszy od beniaminka. Czas na Azoty Puławy

W ataku na bialską bramkę Wiktor Chrząstowski
Drugie zwycięstwo odnieśli w Lidze Centralnej piłkarze ręczni AZS-AWF Biała Podlaska. Drugie we własnej hali. Tym razem pokonali beniaminka ze stolicy – AZS Uniwersytet Warszawski. W zasadzie bez problemów, choć końcówka meczu w pewnym momencie zaczęła przypominać spotkanie w Szczecinie sprzed tygodnia. Tym razem akademicy jednak nie pękli i zainkasowali cenny komplet punktów. 21 października czeka ich w Białej Podlaskiej super atrakcyjny mecz Pucharu Polski z występującymi w Superlidze Azotami Puławy.
AZS-AWF Biała Podl. – AZS UW Warszawa 38:33 (21:16).
AZS-AWF: Solnica, Kwiatkowski, Adamiuk – Lewandowski (4), Grzenkowicz, Wierzbicki (4), Szendzielorz (1), Rutkowski (1), Reszczyński, Książka, Tarasiuk (5), Andrzejewski (5), Petlak (3), Burzyński (3), Lewalski (12), Błaszczak.
AZS UW: Kwasiborski, Wierzbiński, Liberacki – Bulej (1), Okiński (2), Wasilewski (3), Przybysz (7), Gregorski (1), Filipowicz (7), Salamoński, Węgielewski (2), Bienenda (6), Piórkowski, Graczyk, Chrząstowski (4), Proczek.
Sędziowie: K. Dąbrowski i P. Staniek (obaj z Kielc).
Kary: AZS-AWF – 8 min., AZS UW – 16 min.
Jako pierwsi bramkę zdobyli goście i, jak się miało okazać, prowadzenie utrzymali tylko do 3. minuty (1:2). Za chwilę trafili Dawid Petlak, Filip Burzyński i Filip Lewalski, w międzyczasie Jakub Stolnica obronił rzut Filipa Węgielewskiego, Tomasz Bulej trafił w poprzeczkę, a następnie w słupek, i gospodarze wygrywali 5:2. Z czasem ich przewaga zaczęła rosnąć, i w 12. minucie, po karnym Lewalskiego (tego dnia siedem razy bezbłędny w tym elemencie), wynosiła pięć bramek (10:5), a w 23. nawet sześć (18:12). Ba, mogła być wyższa, gdyby nie rzut Antoniego Rutkowskiego w słupek i pudło Jakuba Tarasiuka do pustej bramki. Trafień w tej części gry było jednak co niemiara (aż 37), i ostatecznie na przerwę zespoły schodziły przy prowadzeniu bialczan 21:16.
Druga połowa zaczęła się od skutecznej gry podopiecznych trenera Łukasza Kandory i znakomitej postawy Wiktora Kwiatkowskiego między słupkami bialskiej bramki. W efekcie już w 36. minucie akademicy wygrywali 27:19. Za chwilę przydarzył się im jednak przestój, różnica zmniejszyła się do 28:23, ale po serii rzutów rywali jak nie w poprzeczkę, to w słupek, AZS-AWF znów uciekł na osiem trafień (34:26 w 49. minucie).
Wystarczyło jednak zaledwie pięć minut, by dystans zmniejszył się o połowę (34:30), a w 57. minucie wynosił już tylko trzy (36:33). Mało tego, piłkę stracił Bartosz Andrzejewski i warszawianie wyprowadzili szybki atak. Na szczęście, w dobrym miejscu znalazł się Petlak, który przejął piłkę i za chwilę z bramki cieszyli się bialscy kibice, bo karnego wykorzystał Lewalski. Ten sam zawodnik trafił jeszcze w ostatniej minucie po raz dwunasty, i zapewne dziwił się, dlaczego najlepszym zawodnikiem spotkania został uznany nie on, a jego kolega Kwiatkowski.
Wyniki pozostałych spotkań piątej kolejki Ligi Centralnej: AZS AGH – Śląsk 25:31, Grunwald – Pogoń 28:29, Jurand – Padwa 37:30, Nielba – SMS ZPRP I 43:36, Siódemka Miedź – Gwardia 32:24, Stal Gorzów Wlkp. – Anilana 34:28.
Na czele tabeli ciągle Pogoń Szczecin (14 pkt.), która o punkt wyprzedza Śląsk Wrocław. AZS-AWF jest dziesiąty (6 pkt.).
Kolejny ligowy mecz akademicy zagrają znów u siebie – w piątek 24 października o godz. 19 z AZS AGH Kraków, ponieważ planowane na 18 października spotkanie wyjazdowe z SMS ZPRP I Kielce zostało przełożone na 12 listopada.
Wcześniej jednak bialskich kibiców szczypiorniaka czeka nie lada gratka – we wtorek 21 października w drugiej rundzie rozgrywek Pucharu Polski akademicy podejmą o godz. 18 superligowe Azoty Puławy.
Roman Laszuk
Czytaj też:
Komentarze
Brak komentarzy