Wreszcie wygrali w swoim mieście

Wreszcie wygrali w swoim mieście

Mariusz Chmielewski po celnym strzale z 11 m

Blisko jedenaście miesięcy musieli czekać bialscy kibice na ligowe zwycięstwo Podlasia w swoim mieście. Nastąpiło to w najbardziej oczekiwanym momencie, kiedy każdy punkt jest już dla naszej drużyny na wagę złota, czyli utrzymania na trzecim froncie. Szczęśliwym okazał się stadion PSW, za udostępnienie którego piłkarze dziękują władzom uczelni.

PODLASIE Biała Podlaska – WIŚLANIE Jaśkowice  3:0  (1:0).

1:0 – Renkowski (39),  2:0 – Chmielewski (75, karny),  3:0 – Kosieradzki (85).

Podlasie: Wrzosek, Renkowski, Mitura, Konaszewski, Łakomy, Komar, Leśniak (88 Dmitruk), Kaznocha, Syryjczyk (66 Kosieradzki), Tkaczuk (46 Andrzejuk), Chmielewski (80 Dmowski).

Wiślanie: Sendorek, Alkipow, P. Morawski, Galos, Ślęczka, Kaliszewski (66 Czarnecki), Żaba (86 Domaradzki), M. Morawski (90+1 Balcer), Lampart, Szewczyk, Wcisło (66 Kołtoń).

Sędzia: P. Sitkowski (Lublin).

Kartki-żółte: Kaznocha, Mitura i Dmowski (Podlasie) oraz Sendorek i M. Morawski (Wiślanie).

Wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku. Grę w większej części spotkania prowadzili goście, ale – jak powiedział „Podlasiakowi” po meczu trener Podlasia Przemysław Sałański – wynikało to z przedmeczowych założeń. I nastawieni na kontry jego podopieczni jako pierwsi stworzyli bramkową sytuację. Piłkę na prawej stronie otrzymał wbiegający w pole karne rywali Artur Renkowski, ale uderzył tak, że Krzysztof Sendorek zdołał wybić piłkę poza boisko. Na bramkę Wiślan uderzał też Jakub Syryjczyk, jednak piłkę w ostatniej chwili zdążył zablokować Paweł Galos. Goście na prowadzenie mogli wyjść dopiero po rzucie rożnym Dariusza Żaby, na szczęście Paweł Galos główkował nad poprzeczką. Groźnie uderzył też Konrad Kaliszewski, ale Maciej Wrzosek nie dał się zaskoczyć.

W 39. minucie nastąpiła niemal powtórka pierwszej okazji bialczan. Tym razem jednak otrzymaną od Syryjczyka piłkę Renkowski uderzył tak, że Galos piłki nie zablokował, Sendorek nie sięgnął i ta zatrzymała się dopiero w siatce. Wcześniej pomocnicy Podlasia kilkakrotnie próbowali uruchomić wysuniętego Mariusza Chmielewskiego, niestety, ten ciągle miał pecha, bo piłka jak nie odbiła mu się od nogi, to od pleców, gdy mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie i nadal łatwiej operujący piłką goście mieli problem ze sforsowaniem szczelnej defensywy Podlasia. Mogło im to zdarzyć zaledwie raz, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Wrzoska uprzedził Maciej Wcisło, ale piłka spadła na poprzeczkę. Częściej w opałach był Sendorek, broniąc m.in. strzał Syryjczyka oraz patrząc jak Chmielewski i Jarosław Kosieradzki nie sięgnęli piłki, jak też kiedy ona po próbie pierwszego z nich odbiła się od słupka.

Skapitulował kwadrans przed końcem. Galos sfaulował w polu karnym Chmielewskiego i sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość. I chociaż za chwilę Wrzosek z problemami obronił silny strzał Michała Morawskiego pod poprzeczkę, to po stracie Aleksandra Ślęczka Kosieradzki przebiegł z piłką niemal pół boiska i trafił na 3:0. Mógł on zresztą jeszcze raz wpisać się na listę strzelców, lecz po dokładnym podaniu Kamila Dmowskiego trafił w siedmiu metrów wprost w Sendorka.

Roman Laszuk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy