Zbigniew Kot: Oczekiwania mieszkańców mnie uskrzydlają

Zbigniew Kot: Oczekiwania mieszkańców mnie uskrzydlają

Ze Zbigniewem Kotem, burmistrzem Międzyrzeca Podlaskiego, rozmawia Monika Pawluk.

Za kilka miesięcy upłynie pierwsza pana kadencja na stanowisku burmistrza Międzyrzeca Podlaskiego. Jak ocenia pan 3,5 roku zarządzania miastem?

– Startując w wyborach samorządowych miałem mnóstwo planów i za wszelką cenę chciałem je realizować. Musiałem się jednak zmierzyć z bardzo trudnym budżetem, bo przecież na koncie miasta było ponad 20 mln zł zobowiązań. Przez te lata spłacaliśmy ten dług, aby móc realizować kolejne zadania. Nastawiliśmy się na równoważony rozwój. Przygotowaliśmy szereg projektów, przeprowadziliśmy mnóstwo konsultacji, aby przekonać się, że moje spojrzenie podzielają mieszkańcy. Założyłem sobie, że przez te cztery lata pojawią się nowi inwestorzy. Poświęciłem dużo czasu, żeby powstała Specjalna Strefa Ekonomiczna, infrastruktura drogowa. Szczególnie w rejonie strefy nowoczesnych usług i produkcji, gdzie mogli pojawić się nowi inwestorzy. Mam na myśli ul. Drohicką. Udało się ją wyremontować wspólnie z powiatem przy wsparciu programu rządowego, dzięki temu jest lepszy dojazd do drogi krajowej nr 2. Rozpocząłem też działania w kierunku budowy obwodnicy wschodniej. Obecnie jest już uzgodniona koncepcja jej przebiegu i decyzja środowiskowa.

Obejmując urząd podkreślał pan, że priorytetem są dla pana inwestycje i rozwój miasta. Obserwując zainteresowanie inwestorów i liczbę nowych firm, które zdecydowały się ulokować tutaj swoją działalność, można sądzić, że plany zostały zrealizowane?

– Mam satysfakcja, choć zdaję sobie sprawę, jak trudno jest przyciągnąć inwestorów na swój teren. Międzyrzec osiągnął ten sukces, ale na tym nie poprzestanie. Już teraz koncentruję się na różnicowaniu branż inwestycyjnych, aby oferta na rynku pracy była atrakcyjniejsza dla naszych mieszkańców.

Wydaje się, że wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę zakładu drobiarskiego firmy Wipasz, jest niejako klamrą spinającą okres inwestycyjny. Mówi się, że nowy zakład będzie największą tego typu inwestycją w województwie w ostatnich latach. Jego lokalizacja w Międzyrzecu może być dodatkowym bodźcem do rozwoju miasta?

– Z pewnością tak. Wystarczyło tylko uważnie posłuchać wypowiedzi dyrektorów firmy, którzy byli obecni podczas uroczystości. Padły wyraźnie deklaracje, że będzie ona korzystała ze wsparcia innych podmiotów, które zafunkcjonują w otoczeniu i dadzą nowe miejsca pracy. Mam na myśli chociażby transport, zakładową stołówkę czy pralnię. Gdy inwestycja zostanie zrealizowana, wtedy się tam zadzieje. Teraz zastanawiam się, jak sprostać wyzwaniom układu komunikacyjnego S19 i A2 i jaką stworzyć ofertę, żeby ten atut miasto również wykorzystało. Choć to perspektywa kolejnych dziesięciu lat, już rozpocząłem działania również i w tym kierunku.

Jaki jest sposób na to, aby w pozornie niewielkim miasteczku na wschodzie kraju, często stygmatyzowanym jako "Polska B", stworzyć klimat przyjazny przedsiębiorcom i lokowaniu dużych zakładów przemysłowych?

– To nigdy nie jest sukces jednej osoby, ale całego, zgranego zespołu. Każdy, kto jest zainteresowany inwestycją na naszym terenie, jest traktowany bardzo indywidualnie. Jeżeli partner samorządowy jest tak przychylny, a inwestorzy są naprawdę zainteresowani, to już połowa sukcesu. Wiem, że istotny jest układ komunikacyjny, sieć wodno-kanalizacyjna i gazowa, którą na przestrzeni tych trzech lat znacznie rozbudowaliśmy. Jeszcze nigdy miasto nie realizowało takich inwestycji. Ważny jest również miejscowy plan zagospodarowania, przychylność mieszkańców, jak i urzędników, w powiecie i województwie, przy załatwianiu przeróżnych decyzji czy pozwoleń. Inwestorzy niejednokrotnie pytają też o ofertę edukacyjną, zaplecze sportowe czy dostęp do świadczeń opiekuńczych. I na starcie zawsze dostają pakiet takich informacji. Mamy bogatą ofertę, co niejednokrotnie słyszałem z ust przedstawicieli różnych branż. Od lat stosujemy przecież ulgi dla przedsiębiorców i to jest nasz atut. Stwarzamy przedsiębiorcom dobry klimat. Nie bez powodu jedna z dużych spółek przeniosła swoją siedzibę z województwa mazowieckiego właśnie do Międzyrzeca Podlaskiego, choć miała do wyboru oferty okolicznych miast.

Rekreacja to również jeden z ważnych kierunków rozwoju miasta. W perspektywie jest rewitalizacja Międzyrzeckich Jeziorek. To projekt, który pozwoli na dodatkowe wykorzystanie potencjału tego miejsca?

– To prawda. Zaprosiliśmy biuro projektowe z Krakowa, żeby opracowało jeden z etapów rewitalizacji tego ponad stuhektarowego obszaru. Oczywiście główną funkcją tego terenu jest rekreacja oraz wypoczynek mieszkańców i turystów, którzy odwiedzają tę część Lubelszczyzny. Stawiamy na inwestycje, które wyzwolą aktywność podmiotów prywatnych. W zeszłym roku pojawiły się już przecież nad jeziorem takie atrakcje, jak "ludzka proca" i tyrolka, czyli zjazdy na linie nad jeziorem. Powstaje pensjonat, rozbudowuje się zaplecze mieszkalne restauracji Zacisze. Oferty międzyrzeckich żeglarzy czy baza Państwowej Szkoły Wyższej są również bardzo ciekawe. A prywatny podmiot prowadzi działalność rehabilitacyjną. My staramy się uzupełniać tę ofertę, aby było tam bezpiecznie i funkcjonalnie. Dbamy o rozwój sieci dróg, kolejne place zabaw i parkingi. Dążymy do maksymalnego wykorzystania tego obszaru przez cały rok. Międzyrzeccy wędkarze otrzymali od nas stanicę, a teraz będą ją remontować z funduszy unijnych. Miasto pozyskało z kolei fundusze na budowę nowej siedziby Warsztatu Terapii Zajęciowej. Dużym wyzwaniem było zwiększenie inwestycji wodno-kanalizacyjnych. W tym kierunku działa nasza spółka komunalna, która wygrała grant na środki wspierające realizację tego zadania. Prowadzimy wykup gruntów pod drogi publiczne, aby spiąć układ komunikacyjny miedzy ulicami Zahajkowską a Berezowską. Te wszystkie działania pozwolą bardzo dobrze wykorzystać potencjał tego miejsca.

Skoro znajdujemy się przy temacie rekreacji, jesienią ubiegłego roku w parku Potockich rozpoczęły się przygotowania do renowacji terenu. Jak będzie wyglądał park po rewitalizacji i kiedy mieszkańcy zobaczą efekty tych prac?

– Fakt. Nieoświetlone aleje, zawłaszcza nocą, nie były atrakcyjne. Postawiliśmy sobie za cel stworzenie bezpiecznego i przyjaznego miejsca, gdzie mieszkańcy będą przyjemnie spędzać wolny czas. Już jesienią zobaczymy piękne aleje, pawilony ogrodowe, plac zabaw i mnóstwo nowej zieleni. Teren będzie oświetlony i monitorowany, a tym samym stanie się bezpieczny. Chcemy też podkreślić miejsce, w którym stał dawny pałac, gdzie rozegrały się tragiczne wydarzenia w historii Międzyrzeca. Mówię tutaj o walce Peowiaków broniących naszego miasta przed Niemcami w 1918 roku. To jest pierwszy poważny etap w rewitalizacji tego parku. Stale wspiera nas wojewódzki konserwator zabytków, który doradza nam, jak przywrócić mu wygląd z okresu międzywojennego. Pałac Potockich ma z kolei być wisienką na torcie. Oczekujemy na rozstrzygnięcie w Urzędzie Marszałkowskim. Nasz wniosek dotyczący jego kompleksowej modernizacji przeszedł już pierwszą pozytywną weryfikację. Mam nadzieję, że tak jak na park, tak i na pałac otrzymamy wsparcie finansowe.

W tegorocznym budżecie miasta jednym z priorytetowych zadań zapisanych do realizacji są remonty i budowy dróg oraz chodników. Na wiele z tych inwestycji mieszkańcy niektórych ulic czekali latami. Czym kierujecie się w wytypowaniu zadań drogowych do realizacji?

– Modernizacja nawierzchni czy utwardzenie drogi gruntowej są zależne od wielu czynników. Przede wszystkim musi być pełne zaplecze pozwalające utrzymać taką drogę bez ingerencji. W niektórych rejonach naszego miasta nie było kolektorów burzowych. Przez kilka lat koncentrowaliśmy się na ich budowie, by móc rozpocząć budowę dróg, chodników czy ścieżek rowerowych. Zaczynamy od miejsc, które są wsparciem głównego układu komunikacyjnego. Przykładem są drogi osiedlowe, gdzie jest on sprawny i funkcjonuje bezpiecznie. Rokrocznie zakładamy sobie, że będziemy likwidować drogi gruntowe i robimy to skutecznie. Ludzie na to rzeczywiście czekali nawet pięćdziesiąt lat. Startując w wyborach obrałem sobie za cel zrównoważony rozwój naszego miasta, bo widziałem, że jego południowa część znacznie odstawała pod względem inwestycyjnym. Do budowy infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, gazociągu, światłowodów czy energii elektrycznej także podchodzimy kompleksowo. W budżecie mamy zaplanowanych wiele inwestycji, jest to związane z uruchomieniem funduszy zewnętrznych, po które sięgamy, czy to we współpracy z powiatem, województwem, czy korzystając z programów rządowych. Mieszkańców czeka trochę utrudnień, ale efekt będzie zadowalający.

Od lutego w mieście funkcjonuje program abolicji czynszowej. Czy po kilku tygodniach od wdrożenia tego programu widać zainteresowanie nim osób, które mają problem ze spłatą zadłużenia czynszowego?

– Kilka lat temu w mieście było około stu rodzin, które miały problem z regularnym płaceniem czynszu. Nie chciałem podejmować tylko i wyłącznie działań egzekucyjnych, stąd pomysł na umożliwienie odpracowania długu. Kilka rodzin zrealizowało ten program i odzyskało równowagę finansową. Ponieważ niektóre zadłużenia są coraz większe, postanowiliśmy wdrożyć program, który da rodzinom szansę na odzyskanie stabilizacji płatniczej. Celem abolicji czynszowej jest zatrzymanie licznika odsetek i umorzenie części zaległości. Nie zwalnia to jednak z obowiązku płacenia czynszu. Systematyczne wpłaty są warunkiem przystąpienia do programu. Już mamy kilka wniosków. Liczę, że spora część dłużników podejmie to wyzwanie za cenę spokojnego życia, w którym do drzwi nie puka komornik.

Jakie zadania wyznacza pan sobie na kolejne miesiące?

– Każdego roku poświęcam ostatni kwartał planom na kolejny rok, potem koncentruję się na tym, co powinno się zadziać w kolejnych latach: wspólne działania z powiatem, województwem czy nawet Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Patrzę z perspektywą kilku lat do przodu, bo proces przygotowania inwestycji czy uzbrojenia terenu jest długi. Ostatnie miesiące w tej kadencji wykorzystam na przygotowanie nowych przedsięwzięć: obwodnicy wschodniej, rozbudowy układu sieci gazowej, na pełne uzbrojenie wodno-kanalizacyjne i budowę kolektorów burzowych w strefie inwestycyjnej.

Czy podjął już pan decyzję o kandydowaniu w wyborach samorządowych?

– Jak już wspomniałem, wiele działań planuję na kilka lat do przodu. W wielu środowiskach spotykam się z pozytywnym odbiorem tego, co zrobiłem na przestrzeni tych lat, dlatego zadecydowałem, że będę dalej realizował tę wizję. To nie jest tylko moja wizja, ale także mieszkańców, z którymi się spotykam i współpracuję. Chciałbym nadal patronować tym działaniom i wspierać naszych przedsiębiorców, ludzi zaangażowanych w sprawy kultury, sportu, oświaty. Jest tak wiele zadań do zrealizowania. W planach jest budowa hali widowiskowo-sportowej oraz przedszkola i żłobka. Oczekiwania naszych mieszkańców naprawdę uskrzydlają. Stać mnie na to, żeby wykorzystać swoją wiedzę, doświadczenie i umiejętności, żeby wspólnie z mieszkańcami zrealizować jeszcze wiele pomysłów.

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy