Zawiadomiła policję o pobiciu dziecka

Zawiadomiła policję o pobiciu dziecka

MIĘDZYRZEC PODLASKI Oburzona kobieta zadzwoniła na policję i twierdziła, że była świadkiem, jak na jednej z ulic ojciec okłada pięściami malutką dziewczynkę. Do przyjazdu mundurowych mężczyzna uciekł. Szybko ustalono jego miejsce zamieszkania. Jednak policja ani pracownicy pomocy społecznej nie stwierdzili, żeby doszło do przemocy.

Incydent wydarzył się 1 kwietnia około godziny 16. Kobieta całe zajście opisała na jednym z międzyrzeckich profili społecznościowych. "Jadąc przez ulicę Piłsudskiego byłam świadkiem sytuacji, gdzie mężczyzna okładał pięściami dziecko w spacerówce. Zareagowałam szybko wysiadając z samochodu. Po krótkiej wymianie słów mężczyzna zaczął uciekać z wózkiem. Zatrzymałam pierwszy lepszy jadący samochód, aby mi pomógł, ale kierowca (około 18-letni chłopak) powiedział, że on niczego nie widział i nie będzie sprzedawał na policji. Ludzie, tu chodzi o dziecko! W międzyczasie zadzwoniłam na policję i zgłosiłam wydarzenie" – opisywała kobieta.

Patrol policyjny nie zdążył od razu namierzyć mężczyzny. Rozpoczęły się jego poszukiwania. – Policjanci otrzymali anonimowe zgłoszenie dotyczące uderzenia kilkuletniego dziecka przez nieznanego mężczyznę (prawdopodobnie ojca). Do zdarzenia doszło na ul. Józefa Piłsudskiego w Międzyrzecu Podlaskim, a zgłaszająca miała być świadkiem tego zdarzenia. Dyżurny komisariatu natychmiast skierował tam funkcjonariuszy. W trakcie patrolu ulic nie napotkano mężczyzny, który odpowiadałby rysopisowi, jednak wykonane w tej sprawie czynności pozwoliły na ustalenie jego personaliów. Policjanci wspólnie z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej szczegółowo sprawdzili sytuację rodzinną, jak też stan dziecka – informuje Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.

Wyjaśnia, że służby nie potwierdziły, by w rodzinie dochodziło do przemocy. Dziecko nie posiadało obrażeń, zadrapań czy siniaków. – Funkcjonariusze oraz pracownicy MOPS-u niczego podejrzanego nie zauważyli, a sprawdzali nie tylko odkryte części ciała. Chciałabym zwrócić uwagę na fakt, iż w sytuacji, gdyby dziecko zostało faktycznie kilka razy uderzone przez dorosłego, na jego ciele zostałyby jakieś ślady. W obecności policjantów dziecko było spokojne, kontaktowe – podkreśla rzeczniczka bialskiej policji.

Ponieważ mundurowi nie potwierdzili zgłoszenia, nie wyciągnęli żadnych konsekwencji prawnych wobec ojca dziecka.  – Pragnę dodać, że jesteśmy szczególnie wyczuleni na zgłoszenia dotyczące przemocy, tym bardziej przemocy stosowanej wobec dziecka. Zawsze bardzo poważnie podchodzimy do zgłoszeń dotyczących podejrzenia stosowania przemocy wobec dzieci. Tak było i w tym przypadku – dodaje Salczyńska-Pyrchla.

Pomimo tego, że zgłoszenie nie potwierdziło się, zdaniem policji postawa zgłaszającej kobiety, którą zaniepokoiła się zaobserwowaną sytuacją, zasługuje na pochwałę.

Monika Pawluk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy