Zainwestowali 100 tysięcy, teraz muszą się wynieść

Zainwestowali 100 tysięcy, teraz muszą się wynieść

Wynajęli lokal pod działalność na 29 lat, zainwestowali w kosztowny remont, regularnie płacili czynsz, a zaledwie po siedmiu latach Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych wypowiedziało państwu Golcom umowę najmu. Władze tej spółki planują tam przenieść punkt obsługi klienta. Dlaczego akurat do tego lokalu?

Umowę najmu na lokal przy ul. Targowej 22 podpisała z PUK-iem w 2011 roku żona Mirosława Golca. Umowa została spisana na 29 lat, dlatego małżeństwo bez obaw zainwestowało 100 tys. zł oszczędności w remont budynku. Lokal usytuowany w centrum miasta miał zabezpieczać przyszłość ich syna.

Tak prezentował się budynek w momencie, gdy Golcowie siedem lat temu wynajęli go od PUK-u

– Pomyśleliśmy, że po studiach mógłby tam prowadzić jakąś działalność. Ale na początek stworzyliśmy tam Pub Sport Szwalnia. Wyremontowaliśmy cały budynek, wykonaliśmy przy tym ogrom pracy, no i włożyliśmy całe oszczędności. Wtedy nie było czegoś takiego w mieście, fajnie nam się prowadziło ten pub. Może jakichś kokosów z tego nie było, ale ważny był dla nas kontakt z młodzieżą. Organizowaliśmy turnieje i wspólne oglądanie meczy – opowiada Mirosław Golec.

Nigdy nie zalegaliśmy z opłatami

Z powodów zdrowotnych małżonkowie nie byli w stanie dłużej angażować się w prowadzenie pubu. Wtedy postanowili podnająć lokal innej osobie. – Wystąpiliśmy o zgodę do PUK-u i taką uzyskaliśmy w 2013 roku. Wynajęliśmy lokal pani, która prowadzi tam swoją działalność, płaci nam za to czynsz. Oprócz tych 100 tys. zł, które wydaliśmy na remont budynku, płacimy za najem 700 zł czynszu miesięcznie. Nigdy nie zalegaliśmy z opłatami – mówi Golec.

Dlatego kompletnym zaskoczeniem była dla niego informacja, że PUK wypowiada mu umowę najmu lokalu. Pismo o takiej treści jego małżonka otrzymała na początku lutego. Do maja musi opuścić lokal.

– To dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Przecież wiązała nas umowa na prawie trzydzieści lat. Wcześniej docierały do nas informacje, że ktoś kręci się wokół tego lokalu. Że wyremontowany budynek w centrum może być łatwym kąskiem i że ktoś może zająć nasze miejsce. Rozmawiałem z prezesem PUK-u i wtedy otrzymałem zapewnienie, że nikt nas stamtąd nie wyrzuci, że przecież wiąże nas wieloletnia umowa i musielibyśmy poważnie naruszyć któryś z zapisów, to znaczy nie płacić regularnie czynszu lub zdewastować budynek, co nie miało przecież miejsca. Okazało się jednak, że wypowiadają nam umowę, a pan prezes powołuje się w piśmie na kuriozalny moim zdaniem powód, czyli na konieczność przeniesienia dotychczasowego punktu obsługi klientów. To nie jest powód zapisany w umowie – oburza się mężczyzna.

Wilgoć i grzyb, potrzebna przeprowadzka

O dokładne powody wypowiedzenia umowy najmu lokalu przy ul. Targowej państwu Golec, zapytaliśmy zarząd międzyrzeckiego PUK. – Prawdopodobnie sprawa zakończy się w sądzie. Powodem wypowiedzenia umowy najmu jest konieczność zmiany dotychczasowej siedziby Zakładu Gospodarki Lokalami na inny lokal użytkowy o większym metrażu, lepszym standardzie, a przede wszystkim taki, w którym nie występują wilgoć i grzyb. Mając na uwadze, iż wyżej wymieniony lokal przy ulicy Targowej 22 jest naszą własnością, wypowiedzenie umowy i zmiana siedziby Zakładu w sposób satysfakcjonujący zabezpieczają długoletnie interesy spółki – mówi Wojciech Jędruchniewicz, prezes PUK w Międzyrzecu Podlaskim.

Podkreśla, że spółka działa na podstawie podpisanej z najemcą lokalu umowy. – My w miarę pilnie potrzebujemy tego lokalu. Przez pewien czas poszukiwałem innego, ale niestety w tym momencie nie dysponujemy odpowiednim miejscem, stąd wybór lokalizacji padł na budynek przy ulicy Targowej 22. Mamy swój lokal, więc nie chcemy dłużej szukać innego, bo to byłoby niegospodarne. Działamy na podstawie zapisów umowy. Był tam określony trzymiesięczny okres wypowiedzenia. A pan Golec ma prawo nie zgadzać się z naszymi działaniami i wystąpić na drogę sądową – dodaje prezes.

Brak konkretnego powodu?

Remont lokalu, który teraz muszą opuścić, kosztował Golców 100 tys. zł

Z uzasadnieniem podanym przez PUK nie zgadza się Golec. – To jest podłość, brak jakiegokolwiek merytorycznego wyjaśnienia. Wieloletnia umowa miała zabezpieczać interesy PUK-u, ale także najemcy. A tutaj brak jest uzasadnienia. To kuriozalne, podawane przez PUK, w żaden sposób nie ma przełożenia na zapisy umowy. Dlaczego tak potwornie nas się krzywdzi? My zainwestowaliśmy w remont całe oszczędności, nie mogą ot tak sobie nam wypowiedzieć najmu – denerwuje się mężczyzna. – Przez lata PUK nie interesował się tym budynkiem, to była rudera. Teraz, gdy jest wyremontowany, nagle nie mają innych lokali. A lokal po aptece na ulicy Nassuta? Albo budynek po Zakładzie Usług Komunalnych? Po remoncie stoi pusty.

Golca zastanawia dziwny zbieg różnych wydarzeń w ostatnim czasie, związanych z jego osobą: – Zostałem odsunięty z zarządu klubu Huragan, później z komisji do zwalczania alkoholizmu, zabrano nam lokal w którym prowadziliśmy Sklepowisko, gdzie przekazywaliśmy osobom w trudnej sytuacji materialnej używany sprzęt AGD. Myślę, że to wszystko, co się wokół naszej rodziny dzieje, jest konsekwencją tego, że głośno mówię o tym, co mi się nie podoba...

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy