Wyborcza cysterna zajechała pod Międzyrzec

Wyborcza cysterna zajechała pod Międzyrzec

Przed cysterną w Wysokim stoją senator Grzegorz Bierecki i wicemarszałek Dariusz Stefaniuk

MIĘDZYRZEC PODLASKI Prawo i Sprawiedliwość ruszyło w Polskę z "cysternami wstydu". Ciężarówki do przewozu paliwa, wymalowane w hasła wyborcze partii rządzącej, zgodnie z zapowiedzią premiera Mateusza Morawieckiego w czasie kampanii staną m.in. przed polskimi szkołami, żłobkami, kościołami i przy drogach.

Jedna z takich cystern pojawiła się w piątek 6 września na Południowym Podlasiu. Nie w spektakularnym miejscu, jak zapowiadał to premier na inaugurującej akcję konferencji prasowej w Świecku, bo na tyłach stacji paliw w otoczeniu pól kukurydzy, we wsi Wysokie pod Międzyrzecem Podlaskim. Na tle wielkiej cysterny stanęli wicemarszałek województwa lubelskiego Dariusz Stefaniuk i senator Grzegorz Bierecki. Mówili, że konwój "cystern wstydu" ruszył w Polskę, żeby uświadomić społeczeństwu jak dziurawy był system finansów publicznych za rządów poprzedniej ekipy. Towarzyszyli im nieliczni mieszkańcy, reprezentowani głównie przez radnych powiatowych PiS i działaczy PiS w terenie.

– Takich cystern dziennie do Polski wjeżdżało za rządów PO i PSL 600. Każda cysterna oczywiście była nieewidencjonowana, czyli z nielegalnym paliwem. Jedna cysterna to jest strata dla państwa polskiego rzędu wielkości 40 tys. zł. Dziennie to było 24 mln zł, a więc za rządów PO i PSL państwo polskie traciło na godzinę milion złotych. I to trwało przez osiem lat, łącznie 68 mld zł. One nigdy nie trafiły do budżetu. To są dwa lata programu 500 plus, który już wtedy mógłby być finansowany – wyliczał wicemarszałek województwa lubelskiego Dariusz Stefaniuk.

Czytaj więcej w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika Podlasiak nr 37

(mp)

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy